Serwis Internetowy Portal Orzeczeń używa plików cookies. Jeżeli nie wyrażają Państwo zgody, by pliki cookies były zapisywane na dysku należy zmienić ustawienia przeglądarki internetowej. Korzystając dalej z serwisu wyrażają Państwo zgodę na używanie cookies , zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

III Ca 321/17 - uzasadnienie Sąd Okręgowy w Łodzi z 2017-07-12

Sygn. akt III Ca 321/17

UZASADNIENIE

Zaskarżonym wyrokiem z dnia 16 listopada 2016 r. Sąd Rejonowy dla Łodzi – Widzewa w Łodzi, w sprawie z powództwa D. S. przeciwko (...) Spółce Akcyjnej w S. o zapłatę, zasądził od pozwanego ubezpieczyciela na rzecz powoda kwotę 18.100 zł z ustawowymi odsetkami za opóźnienie od kwot: 16.001 zł od dnia 3 września 2013 r. i 2.099 zł od dnia 20 października 2016 r. (pkt 1) oraz koszty procesu w wysokości 1.581,40 zł (pkt 3); oddalił powództwo w pozostałym zakresie (pkt 2); nakazał ściągnąć na rzecz Skarbu Państwa od powoda z kwotę 288,80 zł w ramach rozliczenia nieuiszczonych kosztów sądowych oraz z tego samego tytułu obciążył stronę pozwaną kwotą 367,55 zł (pkt 4).

Zapadłe orzeczenie zakwestionował powód D. S., skarżąc wyrok w części oddalającej powództwo tj. co do pkt 2 oraz odnośnie kosztów procesu czyli co do pkt 3 i 4. Postawione względem rozstrzygnięcia zarzuty sprowadzały się do:

1) naruszenia przepisów prawa materialnego, a mianowicie:

a) art. 363 § 1 k.c. w zw. z art. 361 § 2 k.c. poprzez ich nieprawidłową wykładnię i błędne przyjęcie, że w niniejszej sprawie wystąpiła tzw. szkoda całkowita, w sytuacji kiedy zgodnie z zasadą pełnego odszkodowania, do szkody całkowitej w pojeździe poszkodowanego dochodzi tylko wtedy gdy koszt naprawy jest znacznie wyższy od wartości samochodu przed zdarzeniem szkodowym (por. wyrok SN z dnia 20 lutego 2002 r., V CKN 903/2000), przez co uznać należy, iż przyjęcie szkody całkowitej nie może się ograniczać jedynie do arytmetycznego porównania kosztów naprawy do wartości pojazdu przed szkodą lecz każdorazowo musi się odnosić do okoliczności sprawy, podczas gdy w przedmiotowej sprawie według wyliczeń biegłego koszt naprawy pojazdu przekracza jego wartość przed wypadkiem zaledwie o 287,62 zł, co stanowi nieco ponad 1% wartości pojazdu, a zatem jedynie nieznacznie przekracza określony przez biegłego koszt naprawy, przez co nie można pozbawiać poszkodowanego prawa do likwidacji szkody poprzez naprawę pojazdu, która w przedmiotowym wariancie byłaby ekonomicznie uzasadniona oraz możliwa do przeprowadzenia;

b) art. 363 § 1 k.c. w zw. z art. 361 § 2 k.c. poprzez ich nieprawidłową wykładnię i błędne przyjęcie, że na wysokość szkody w przedmiotowej sprawie nie składają się koszty sporządzenia opinii przez rzeczoznawcę, w sytuacji kiedy zostały faktycznie poniesione przez stronę powodową, a przy odmowie wypłacenia przez pozwanego odszkodowania w postępowaniu likwidacyjnym sporządzenie opinii przez rzeczoznawcę było uzasadnione celem wykazania przez powoda szkody i jej wysokości;

2) naruszenia przepisów prawa procesowego, które miało wpływ na treść rozstrzygnięcia a to art. 103 § 1 k.p.c. poprzez stosunkowe rozdzielenie kosztów procesu pomiędzy stronami, w sytuacji gdy pozwany zakład ubezpieczeń będąc podmiotem powołanym do likwidacji szkód komunikacyjnych winien poprzez rzetelne prowadzenie postępowania przedsądowego nie dać powodowi podstaw do wytoczenia powództwa, natomiast w przedmiotowej sprawie wynik postępowania likwidacyjnego nie potwierdził się w postępowaniu sądowym, co oznacza iż

koszty postępowania sądowego zostały wywołane tylko i wyłącznie niesumiennym i niewłaściwym postępowaniem pozwanego zakładu ubezpieczeń, którego odpowiedzialność za zdarzenie szkodowe została stwierdzana w sposób niebudzący wątpliwości, mimo wcześniejszego kwestionowania przez ubezpieczyciela zasady swojej odpowiedzialności.

Przy tak sformułowanych zarzutach skarżący wniósł o zmianę zaskarżonego wyroku poprzez uwzględnienie powództwa w całości oraz zasądzenie od pozwanego na rzecz powoda kosztów postępowania za obie instancje w pełnej wysokości.

W odpowiedzi na apelację pozwany zakład ubezpieczeń zwrócił się o jej oddalenie oraz nałożenie na przeciwnika obowiązku pokrycia kosztów postępowania odwoławczego.

Sąd Okręgowy zważył, co następuje:

Apelacja jako niezasadna podlegała oddaleniu.

Na wstępie podkreślić należy, że Sąd Okręgowy w pełni podziela przeprowadzoną przez Sąd Rejonowy ocenę zgromadzonych w sprawie dowodów, tym samym akceptuje poczynione w oparciu o tę analizę ustalenia faktyczne, uznając je za własne, bez konieczności ich ponownego przytaczania. W tym miejscu przypomnieć jedynie wypada, iż normy swobodnej oceny dowodów wyznaczone są wymaganiami prawa procesowego, doświadczenia życiowego oraz regułami logicznego myślenia, według których sąd w sposób bezstronny, racjonalny i wszechstronny winien rozważyć materiał dowodowy jako całość, dokonać wyboru określonych środków dowodowych i ważąc ich moc oraz wiarygodność, odnieść je do pozostałego materiału dowodowego (por. orzeczenie Sądu Najwyższego z dnia 10 czerwca 1999 r., II UKN 685/98, opubl. OSNAPiUS Nr 17/2000). Zgromadzone w niniejszej sprawie dowody (zwłaszcza opinia biegłego sądowego z zakresu budowy i eksploatacji pojazdów samochodowych A. K.), wbrew odmiennym twierdzeniom powoda, dawały pełne podstawy do zakwalifikowania zaistniałego w jego pojeździe uszkodzenia jako tzw. „szkody całkowitej”. W sporządzonym uzasadnieniu zaskarżonego wyroku, Sąd Rejonowy w sposób wyczerpujący wskazał tok rozumowania, którym kierował się wydając zaskarżone orzeczenie, umożliwiając tym samym kontrolę jego prawidłowości, tak stronom postępowania, jak i obecnie Sądowi II instancji poprzez pryzmat wyartykułowanych przez powoda w apelacji zarzutów. Sąd I instancji kompleksowo i trafnie objaśnił także, dlaczego i w oparciu, o które spośród przepisów prawa materialnego odmówił racji powodowi, uwzględniając jego żądanie tylko w części. Sąd Okręgowy nie dopatrzył się zatem jakiegokolwiek naruszenia prawa materialnego.

Idąc dalej zauważyć należy, iż sporne pomiędzy stronami pojęcie szkody całkowitej nie jest zdefiniowane przez ustawodawcę w żadnym przepisie prawa. W istocie rzeczy termin ten wywodzi się z praktyki ubezpieczeniowej powstałej w toku likwidacji szkód zarówno z ubezpieczenia OC posiadaczy pojazdów mechanicznych jak i ubezpieczenia autocasco, przy tym podział na szkodę całkowitą i częściową należy do podstawowego. Rozróżnienie to trafnie zobrazowano w wyroku Sądu Apelacyjnego w Katowicach z dnia 12 lutego 1992 r. (sygn. akt I ACr 30/92, opubl. OSA Nr 5/1993 poz. 32), gdzie wskazano, iż szkoda częściowa ma miejsce wówczas, gdy uszkodzony pojazd nadaje się do naprawy, a koszt naprawy nie przekracza wartości w dniu ustalenia przez zakład ubezpieczeń tego odszkodowania. Natomiast szkoda całkowita występuje wówczas, gdy pojazd uległ zniszczeniu w takim stopniu, że nie nadaje się do naprawy, albo gdy koszty naprawy przekroczyłyby wartość pojazdu w dniu likwidacji szkody. Podstawą prawną kompensacji szkody całkowitej jest zaś art. 363 § 1 k.c. Przepis ten stanowi, iż zasadniczo naprawienie szkody powinno nastąpić według wyboru poszkodowanego, bądź przez przywrócenie stanu poprzedniego, bądź przez zapłatę odpowiedniej sumy pieniężnej. Z kolei odszkodowanie przysługujące od ubezpieczyciela odpowiedzialności cywilnej za uszkodzenie pojazdu mechanicznego obejmuje niezbędne i ekonomicznie uzasadnione koszty naprawy pojazdu, ustalone według cen występujących na lokalnym rynku (tak uchwała SN z dnia 13 czerwca 2003 r. , III CZP 32/03, opubl. OSNC Nr 4/2004 poz. 51). Co do zasady okazuje się więc, że dokonany przez uprawnionego (poszkodowanego) wybór jest wiążący dla zakładu ubezpieczeń. Tym samym w razie sformułowania przez właściciela uszkodzonego samochodu takiego właśnie żądania restytucyjnego, sprawca szkody lub podmiot za nią odpowiedzialny nie mogą mu narzucić innej formy odszkodowania, polegającej w szczególności na tym, żeby poszkodowany zlikwidował uszkodzony samochód i poprzestał na odszkodowaniu w postaci różnicy między wartością samochodu przed wypadkiem a ceną uzyskaną z likwidacji (tak wyrok SN z dnia 1 września 1970 r., II CR 371/70, opubl. OSNC Nr 5/1971 poz. 93). Pamiętać przy tym trzeba, że ta reguła, tak jak i każda inna, ma swoje wyjątki. Do ich grona zalicza się przede wszystkim sytuacja, w której remont samochodu okazał się niemożliwy, albo pociąga za sobą nadmierne trudności lub koszty. Wówczas wedle orzecznictwa gdy koszt naprawy samochodu jest wyższy od jego wartości przed uszkodzeniem, to roszczenie poszkodowanego ogranicza się w sumie do formy odszkodowania pieniężnego, obejmującego różnicę wartości samochodu sprzed i po wypadku (tak wyroki SN z dnia 20 lutego 2002 r., V CKN 903/00, opubl. OSNC Nr 1/2003 poz. 15 oraz z dnia 11 czerwca 2003 r., V CKN 308/01, opubl. baza prawna LEX Nr 157324). Wskazać w tym miejscu należy jeszcze, że nadmierność trudności lub kosztów powinna być oceniana w odniesieniu do konkretnego przypadku, z uwzględnieniem interesów ekonomicznych obu stron. Od strony praktyczno – metodologicznej zakwalifikowanie szkody jako całkowitej rodzi ściśle określone konsekwencje, albowiem należne w ramach ubezpieczenia OC posiadaczy pojazdów mechanicznych odszkodowanie ustalane jest metodą dyferencyjną. Metoda ta polega na ustaleniu wysokości odszkodowania poprzez pomniejszenie wartości pojazdu w stanie przed uszkodzeniem – o wartość pozostałości (wrak pojazdu). Jednoznaczne stanowisko w przedmiocie interpretacji pojęcia szkody całkowitej zajął Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 12 stycznia 2006 r. (sygn. akt III CZP 76/05, opubl. baza prawna LEX Nr 175463) wydanym na wniosek Rzecznika Ubezpieczonych z dnia 6 lipca 2005 r. W uzasadnieniu swojego postanowienia SN wskazał, iż „w obowiązkowym ubezpieczeniu komunikacyjnym OC ma zastosowanie zasada pełnego odszkodowania wyrażona w art. 361 § 2 k.c., a ubezpieczyciel z tytułu odpowiedzialności gwarancyjnej wypłaca poszkodowanemu świadczenie pieniężne w granicach odpowiedzialności sprawczej posiadacza lub kierowcy pojazdu mechanicznego (art. 822 § 1 k.c.). Suma pieniężna wypłacona przez zakład ubezpieczeń nie może być jednak wyższa od poniesionej szkody (art. 824 1 § 1 k.c.) i przede wszystkim na tym tle zachodzi potrzeba oceny, czy koszt restytucji jest dla zobowiązanego nadmierny (art. 363 § 1 zd. 2 k.c.). Przyjmuje się, że nieopłacalność naprawy, będąca przesłanką wystąpienia tzw. szkody całkowitej, ma miejsce wówczas, gdy jej koszt przekracza wartość pojazdu sprzed wypadku. Stan majątku poszkodowanego, niezakłócony zdarzeniem ubezpieczeniowym, wyznacza bowiem rozmiar należnego odszkodowania". Ponadto w dalszej części uzasadnienia Sąd Najwyższy jednoznacznie wskazał, iż w kwestii tzw. szkody całkowitej występuje jednolite stanowisko judykatury. Niniejszy Sąd Odwoławczy w całej rozciągłości też podziela ugruntowany pogląd, że koszt naprawy uszkodzonego w wypadku komunikacyjnym pojazdu, przewyższający jego wartości sprzed wypadku, uzasadnia uznanie naprawy za nieopłacalną, a w konsekwencji celowym i uzasadnionym jest odstąpienie od przywrócenia stanu poprzedniego. Z taką właśnie sytuacją mamy niewątpliwie do czynienia w przedmiotowej sprawie. Pamiętać jeszcze należy, iż w rezultacie przywrócenia do stanu poprzedniego rzecz winna odzyskać takie same walory użytkowe i estetyczne, jakie miała przed wyrządzeniem szkody (por. wyrok SN z dnia 19 lutego 2003 r., V CKN 1690/00, opubl. baza prawna LEX Nr 83828).

W świetle powyższego oczywistym jest zatem to, iż wartość szkody nie może przenosić wartości uszkodzonego przedmiotu. Skoro na gruncie art. 361 k.c. szkodę definiuje się jako uszczerbek w dobrach prawem chronionych, to jej wartość nie może być wyższa niż wartość tych dóbr (por. tezy 48 i 49 do art. 361 k.c. – K Osajda, Kodeks cywilny. Komentarz). Zgodnie zaś z rzetelną i miarodajną opinią biegłego A. K. wartość naprawy pojazdu po kolizji szacuje się na poziomie 25.987,62 zł, podczas gdy jego wartość przed zdarzeniem wynosiła 25.700 zł. Ze zwykłego zestawienia wynika więc jednoznacznie, iż koszt naprawy samochodu przekracza jego wartość przed wypadkiem, a to ewidentnie uzasadnia przyjęcie tzw. „szkody całkowitej”. Poczyniona na tym gruncie konstatacja jest tym bardziej uprawniona, jeśli zważy się, iż w toku postępowania pierwszo instancyjnego powód nie zakwestionował skutecznie wartości pojazdu sprzed kolizji, kosztów jego naprawy oraz wartości pozostałości pojazdu po zderzeniu. Natomiast kwota dochodzona przez powoda stanowiłaby ekwiwalent pojazdu o większej wartości (tj. o wyższym standardzie) niż uszkodzony w wypadku. Tym samym uwzględnienie apelacji prowadziłoby nie tyle do pieniężnego wyrównania poniesionej szkody, co do wzbogacenia powoda bez podstawy prawnej.

Reasumując z tych wszystkich względów stwierdzić należało, że Sąd Rejonowy postąpił prawidłowo odejmując od wartości pojazdu przez wypadkiem wartość wraku, otrzymując tym samym kwotę należności przysługującej powodowi z tytułu zaistniałej szkody całkowitej.

Chybionym okazał się kolejny zarzut materialnoprawny wyrażający się pominięciem jako elementu doznanej szkody kosztów ekspertyzy przygotowanej przez prywatnego rzeczoznawcę. Ogólnie rzecz biorąc jeżeli strona dołącza do pisma procesowego ekspertyzę pozasądową i powołuje się na jej twierdzenia i wnioski, to ekspertyzę tę należy traktować jako część argumentacji faktycznej i prawnej przytaczanej przez stronę. Przy złożeniu wspomnianej ekspertyzy w celu włączenia jej w poczet materiału dowodowego, taki dokument należy uznać za dokument prywatny stanowiący dowód tego, że osoba, która go podpisała wyraziła zawarty w niej pogląd (tak wyrok SN z dnia 15 stycznia 2010 r.,I CSK 199/09). Przy czym inaczej należy ocenić moc dowodową składanych do sprawy opinii prywatnych, a inaczej powołanie się na treść opinii w celu udokumentowania wysokości dochodzonego odszkodowania, ale jedynie w sytuacji kiedy określenie wysokość szkody wymaga wiedzy specjalistycznej, bądź w przypadku znacznych rozbieżności stron co do należnego odszkodowania wyartykułowanych w przedsądowych negocjacjach. Co do zasady koszty sporządzenia opinii prywatnych obciążają wyłącznie stronę, która ją zleciła i tym samym nie wchodzą w skład niezbędnych kosztów procesu. Jedynie wyjątkowo, odszkodowanie przysługujące z umowy ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej posiadaczy pojazdów mechanicznych za szkody powstałe w związku z ruchem tych pojazdów może obejmować także koszty ekspertyzy wykonanej na zlecenie poszkodowania ( takie stanowisko zajął SN w uchwale z dnia 18 maja 2004 r., III CZP 24/04, opubl. OSNC Nr 7-8/2005 poz. 117). Z taką akurat sytuacją nie mamy do czynienia w przedmiotowej sprawie, na co trafnie zwrócił uwagę Sąd Rejonowy. Przede wszystkim powód nie wykazał bowiem, aby wydatek ten był konieczny i obiektywnie uzasadniony. Co więcej sama wycena nie przyczyniła się do wyjaśnienia okoliczności zdarzenia, wobec czego była ona w sumie nieprzydatna do rozstrzygnięcia. Cała sprawa od początku zmierzała przecież w kierunku zaklasyfikowania szkody jako całkowitej, czego powód winien być świadomy, znając zakres uszkodzeń swojego pojazdu. Tym samym kalkulowanie kosztów naprawy przed procesem było zbyteczne, gdyż takowy szacunek mógł równie dobrze wykonać biegły sądowy, co zresztą uczynił. Konkludując niezasadnym było domaganie się przez powoda zwrotu wydatków poniesionych na sporządzenie prywatnej ekspertyzy.

Na aprobatę nie zasługuje ponadto zarzut skarżącego co do naruszenia art. 103 § 1 k.p.c. Rzeczone unormowanie ustanawia sankcję, którą Sąd może zastosować wobec strony lub interwenienta, jeżeli ich niesumienne lub oczywiście niewłaściwe postępowanie wiązało się ze zwiększeniem kosztów postępowania. Pomiędzy owym zwiększeniem kosztów postępowania a zachowaniem się strony lub interwenienta w postępowaniu cywilnym musi zachodzić związek przyczynowy. Skarżący takiej relacji upatruje w negatywnej postawie ubezpieczyciela, który nie zaspakajając jego roszczenia, wymusił zainicjowanie sprawy sądowej, niepotrzebnie generując szereg kosztów, które byłyby zbędne przy dobrowolnym spełnieniu całości żądania. Tego typu zapatrywanie zdecydowanie idzie zbyt daleko. Oczywiście firmy ubezpieczeniowe realizując swoje ustawowe i umowne powinności poruszają się w granicach prawna, jednakże decyzje co do wypłaty i wysokości świadczeń ubezpieczeniowych podejmują w pełni samodzielny i autonomiczny sposób. Na tym tle nie można odmówić towarzystwom ubezpieczeniowym prawa do własnej oceny zgłaszanych przez klientów zdarzeń szkodowych oraz następczej możliwości obrony swoich racji przed sądem w razie powstanie sporu. Z identycznej drogi skorzystało STU (...), wobec czego nie sposób mu postawić żadnego zarzutu z tego tytułu. Tym samym przychylić się należy do stanowiska Sądu Rejonowego, że podstawą prawną rozstrzygnięcia w przedmiocie kosztów procesu był art. 100 zd. 1 k.c., przy czym stosunkowe rozdzielenia kosztów odbyło się przy przyjęciu zaistniałej po stronie powodowej proporcji wygranej do przegranej wynoszącej 56% do 44%. Oczywiście identyczna proporcja obowiązywała też przy rozliczeniu niepokrytych przez strony kosztów i wydatków sądowych.

Mając powyższe na uwadze Sąd Okręgowy nie znalazł usprawiedliwionych podstaw do uwzględnienia apelacji i działając na podstawie art. 385 k.p.c. orzekł jak w sentencji.

O kosztach postępowania apelacyjnego Sąd orzekł w oparciu o art. 98 k.p.c. w zw. z art. 391 k.p.c. W istocie rzeczy powód w całości przegrał sprawę, ponieważ jego apelacja nie została uwzględniona. Tym samym istniały podstawy do zasądzenia od D. S. na rzecz STU (...) całości kosztów postępowania odwoławczego w wysokości 1.800 zł. Zwalczając apelację pozwany ubezpieczyciel wciąż korzystał z usług tego samego pełnomocnika, dlatego też występującemu w tym charakterze radcy prawnemu należało się stosowne wynagrodzenie, którego rozmiar był determinowany przez brzmienie § 10 ust. 1 pkt 1 i § 2 pkt 5 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 22 października 2015 r. w sprawie opłat za czynności radców prawnych (Dz. U. z 2015 r. poz. 1804), w brzmieniu nadanym rozporządzeniem Ministra Sprawiedliwości z dnia 3 października 2016 r. (Dz. U. z 2016 r. poz. 1668), które weszło w życie w dniu 27 października 2016 r.

Dodano:  ,  Opublikował(a):  Sabina Szwed
Podmiot udostępniający informację: Sąd Okręgowy w Łodzi
Data wytworzenia informacji: