III Ca 1439/21 - uzasadnienie Sąd Okręgowy w Łodzi z 2023-09-20
III Ca 1439/21
UZASADNIENIE
Wyrokiem z dnia 11 maja 2021 r., wydanym w sprawie z powództwa D. K., A. C., M. P., A. G. (1), M. W., J. T. i M. W. (1) przeciwko S. D., W. A., A. B. i M. A. z udziałem interwenienta ubocznego po stronie powodowej Miasta Ł. o opróżnienie lokalu mieszkalnego, Sąd Rejonowy dla Łodzi – Widzewa w Łodzi oddalił powództwo oraz zasądził solidarnie od powodów na rzecz pozwanej S. D. kwotę 409,60 zł tytułem zwrotu kosztów postępowania.
Apelację od tego orzeczenia złożyli powodowie, zaskarżając je w całości, domagając się jego zmiany poprzez uwzględnienie powództwa z zasądzeniem od pozwanych na rzecz powodów zwrotu kosztów postępowania przed Sądem I instancji, w tym kosztów zastępstwa procesowego według norm przepisanych, a także zasądzenia od pozwanych na rzecz powodów zwrotu kosztów postępowania apelacyjnego, w tym kosztów zastępstwa procesowego według norm przepisanych. Skarżący zakwestionowali następujące fakty ustalone przez Sąd meriti:
- ⚫
-
fakt, że pozwani nie są związani umową użyczenia upoważniającą ich do korzystania z nieruchomości położonej w Ł. przy ul. (...);
- ⚫
-
fakt, że S. D. władała przedmiotową nieruchomością jako posiadacz samoistny;
- ⚫
-
fakt, że treść aktu notarialnego z dnia 20 stycznia 1930 r. wskazuje na to, iż A. G. (2) podarował przedmiotową nieruchomość na rzecz wszystkich dzieci „w równych i niepodzielnych częściach” w zamian za ich wzajemną partycypację w przyszłych kosztach budowy domu;
- ⚫
-
fakt, że S. D. nabyła izbę Nr 4 na podstawie umowy sprzedaży z dnia 21 sierpnia 1988 r.;
- ⚫
-
fakt, że S. D. użytkowała izbę Nr 4 w takim samym zakresie jak izbę Nr 3 i przez taki sam okres czasu;
- ⚫
-
fakt, że powodowie potwierdzili nieprzerwane zamieszkiwanie przez pozwanych na przedmiotowej nieruchomości i przyłączyli się do wniosku o zasiedzenie;
- ⚫
-
fakt, że S. D. wyraziła zgodę na zamieszkiwanie przez pozostałych pozwanych na terenie przedmiotowej nieruchomości,
zarzucając przy tym naruszenie:
- ⚫
-
art. 195 § 2 k.p.c. poprzez jego niezastosowanie i zaniechanie ponownego wezwania do udziału w sprawie w charakterze powodów P. Z. i E. Z. w sytuacji, gdy wyrazili oni wolę przystąpienia do udziału w sprawie;
- ⚫
-
art. 233 § 1 k.p.c. poprzez:
-
nielogiczną i niezgodną z zasadami doświadczenia życiowego ocenę dowodu:
-
-
z przesłuchania powodów, w zakresie, w jakim Sąd I instancji nie dał wiary ich twierdzeniom, jakoby pozwani zamieszkiwali na przedmiotowej nieruchomości na podstawie umowy użyczenia zawartej z nimi przez poprzedników prawnych powodów, a w konsekwencji przyjęcie, że doszło do zasiedzenia części nieruchomości przez S. D. jako samoistnego posiadacza;
-
-
z umowy sprzedaży z dnia 21 sierpnia 1988 r. w zakresie, w jakim Sąd uznał, że na jej podstawie S. D. weszła w posiadanie izby Nr 4 w budynku położonym na przedmiotowej nieruchomości w sytuacji, gdy umowa ta nie została zawarta w formie aktu notarialnego, co powoduje jej nieważność;
-
dokonanie dowolnej oceny dowodów z naruszeniem zasad logicznego rozumowania i doświadczenia życiowego wskutek:
-
-
pominięcia faktu, że na przedmiotowej nieruchomości wspólnie zamieszkiwało rodzeństwo B. G., które zgodnie z zawartą umową użyczenia wyprowadzało się z niej po usamodzielnieniu, co wskazuje na zależny charakter posiadania każdego z nich, w tym R. D. i jej następców prawnych;
-
-
ustalenia, że na mocy aktu notarialnego z dnia 20 stycznia 1930 r. A. G. (2) podarował przedmiotową nieruchomość na rzecz wszystkich dzieci „w równych i niepodzielnych częściach” w zamian za ich wzajemną partycypację w przyszłych kosztach budowy domu, a w konsekwencji przyjęcie, iż R. D. była współwłaścicielką przedmiotowej nieruchomości, w sytuacji, gdy treść tego aktu nie wskazuje, aby darowizna dotyczyła nieruchomości położonej obecnie w Ł. przy ul. (...);
-
-
ustalenia, że pozwana S. D. nabyła w drodze zasiedzenia udział w prawie własności nieruchomości, odpowiadający posiadaniu przez nią izby Nr 4 w budynku położonym na tej nieruchomości, w sytuacji, gdy faktycznie zamieszkiwała ona i użytkowała izbę Nr 3, a w konsekwencji błędne przyjęcie, że jako właścicielka wyraziła zgodę na zamieszkiwanie w tej części budynku przez pozostałych pozwanych;
-
- ⚫
-
art. 88 § 1 k.c. poprzez jego błędną wykładnię polegającą na przyjęciu, że uchylenie się od skutków prawnych oświadczeń woli złożonych pod wpływem błędu przez M. W., M. W. (1) i J. T. jest niedopuszczalne, a w konsekwencji uznanie, iż powodowie potwierdzili fakt nieprzerwanego zamieszkiwania przez pozwanych na przedmiotowej nieruchomości i przyłączyli się do złożonego wniosku o zasiedzenie;
- ⚫
-
art. 158 k.c. poprzez jego niezastosowanie, a w konsekwencji przyjęcie, że S. D. i M. D. nabyli część budynku (izbę Nr 4) położonego na przedmiotowej nieruchomości w sytuacji, gdy umowa z dnia 21 sierpnia 1988 r. nie została zawarta w formie aktu notarialnego i nie wywołuje skutków prawnych w postaci przeniesienia własności nieruchomości;
- ⚫
-
art. 222 § 1 k.c. poprzez jego błędne zastosowanie i przyjęcie, że pomimo istnienia wiążącej pozwanych umowy użyczenia lokalu w budynku na przedmiotowej nieruchomości, przysługuje im skuteczne względem właścicieli nieruchomości prawo do władania rzeczą.
W odpowiedzi na apelację pozwani W. A., A. B. i M. A. domagali się jej oddalenia i zasądzenia od powodów solidarnie na ich rzecz zwrotu kosztów postępowania apelacyjnego. Tożsame wnioski zawarła w swej odpowiedzi na apelację także pozwana S. D., a ponadto pełnomocnik reprezentujący ją z urzędu domagał się przyznania kosztów nieopłaconej pomocy prawnej, oświadczając, że koszty te nie zostały opłacone w całości ani w części. W piśmie procesowym z dnia 2 marca 2023 r. również interwenient uboczny wniósł o oddalenie apelacji, a w razie jej ewentualnego uwzględnienia domagał się zaniechania orzekania o uprawnieniu pozwanych do zawarcia umowy najmu lokalu socjalnego, żądając ponadto zasądzenia na swoją rzecz zwrotu kosztów postępowania, w tym kosztów zastępstwa procesowego według norm przepisanych.
Sąd Okręgowy zważył, co następuje:
Zaskarżone rozstrzygnięcie sprawy przez Sąd I instancji odpowiada prawu, choć nie można podzielić stanowiska tego Sądu, że doszło do nabycia przez pozwanych w drodze zasiedzenia prawa współwłasności przedmiotowej nieruchomości wraz z lokalami znajdującymi się w położonym na niej budynku, co skutkować miało powstaniem po ich stronie skutecznego względem powodów uprawnienia do władania rzeczą.
Odnosząc się do zarzutów postawionych w apelacji, w pierwszej kolejności jako oczywiście bezzasadny należy ocenić ten, który dotyczy rzekomego naruszenia przez Sąd meriti art. 195 § 2 k.p.c. poprzez jego niezastosowanie. Skarżący podnoszą, że Sąd naruszył prawo, odmawiając odroczenia rozprawy w celu ponownego wezwania na termin rozprawy P. i E. Z., mimo że pełnomocnik powodów informował Przewodniczącego, iż mają oni zamiar zgłoszenia swego udziału w postępowaniu. Po pierwsze, zgłaszane Przewodniczącemu twierdzenia pełnomocnika nie zostały w jakikolwiek sposób uprawdopodobnione. Po drugie, nie jest prawdą, że po odwołaniu terminu rozprawy wyznaczonego na dzień 9 listopada 2020 r., P. i E. Z. nie zostali powiadomieni o kolejnym terminie rozprawy, ponieważ kolejny termin rozprawy odbył się w dniu 22 lutego 2021 r., a wskazane osoby zostały o nim powiadomione (zarządzenie, k. 240). Po trzecie, P. i E. Z. zostali powiadomieni o toczącym się postępowaniu w myśl art. 195 § 2 zd. II k.p.c. i zgodnie z § 166 ust. 4 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 18 czerwca 2019 r. – Regulamin urzędowania sądów powszechnych (t.j. Dz. U. z 2022 r., poz. 2514 ze zm.), wyznaczono im termin do ewentualnego zgłoszenia przystąpienia do sprawy w charakterze powodów, jednak w tym terminie żadne z nich swego przystąpienia nie zgłosiło, wobec czego Sąd nie miał obowiązku wzywania ich na rozprawę, a w razie ewentualnego wezwania ich niestawiennictwo z pewnością nie mogło stanowić ważnej przyczyny do odroczenia rozprawy w rozumieniu art. 156 k.p.c. Po czwarte wreszcie, zważyć trzeba, że chociaż Sąd Rejonowy wydał w dniu 28 września 2020 r. postanowienie uwzględniające wniosek powodów o zawiadomienie wskazanych osób o toczącym się postępowaniu (nie zaś o wezwanie ich do udziału w sprawie, choć taką, błędną i niezgodną z brzmieniem przepisu, terminologią posługuje się konsekwentnie pełnomocnik powodów), to jednak w rzeczywistości nie zachodziły w okolicznościach sprawy niniejszej jakiekolwiek podstawy do podjęcia takiej decyzji zastosowania przywołanego przepisu, gdyż warunkiem jego zastosowania jest to, by udział zawiadamianych osób w sprawie był konieczny.
Apelujący konieczność tę wywodzili z faktu, iż budynek, w którym znajdują się lokale zajmowane przez pozwanych, położony jest częściowo na terenie sąsiadującej nieruchomości, a P. i E. Z. są jej właścicielami. Przede wszystkim jednak, nie ma żadnych podstaw do uznania, by w sprawie o opróżnienie lokalu mieszkalnego zachodziło współuczestnictwo konieczne pomiędzy właścicielami wszystkich nieruchomości, na których położony jest budynek z lokalami objętymi żądaniem eksmisyjnym, gdyż nie wynika ono ani z jakiegokolwiek przepisu ustawy, ani też z istoty łączącego strony stosunku prawnego. Co więcej, nie sposób nawet przyjąć, by P. i E. Z. przysługiwało jakiekolwiek prawo do zajmowanych przez pozwanych lokali, objętych żądaniem pozwu, w szczególności prawo własności chronione dochodzonym w niniejszej sprawie roszczeniem windykacyjnym, ponieważ jeśli przy budowie budynku doszło do przekroczenia granic sąsiadującej nieruchomości, wskutek czego posadowiony jest on częściowo na jej terenie, to zachodzi tu wyjątek od zasady superficies solo cedit, a budynek stanowi część składową nieruchomości, na której posadowiona jest większa jego część. W konsekwencji jego właścicielami są wyłącznie właściciele tej nieruchomości, choć grunt pod jego pozostałą częścią należy do innych osób (tak np. w postanowieniu SN z dnia 9 lutego 2007 r., III CZP 159/06, (...) Nr 2 z 2007 r., w wyroku SN z dnia 12 grudnia 2013 r., V CNP 1/13, niepubl., w wyroku SA w Katowicach z dnia 10 października 2012 r., I ACa 633/12, niepubl. lub w wyroku NSA z dnia 31 stycznia 2019 r., I (...), niepubl.).
Nietrafne są zarzuty apelujących odnoszące się do prawidłowości dokonanej przez Sąd I instancji oceny dowodów i poczynionych na tej podstawie ustaleń faktycznych. Nie można zgodzić się z tezą, że Sąd ten nie miał podstaw w zgromadzonym materiale dowodowym, by ustalić, że nieruchomość, na terenie której znajdują się lokale zajmowane przez pozwanych, nie jest tożsama z jedną z nieruchomości będących przedmiotem czynności prawnej stwierdzonej aktem notarialnym z dnia 20 stycznia 1930 r. Oczywiste jest, że w umowie pochodzącej sprzed prawie stu lat jej strony nie posługiwały się ani obecnym adresem nieruchomości, ani też jej aktualnym oznaczeniem w ewidencji gruntów, jednak z jej treści wynika, że na nieruchomości będącej przedmiotem darowizny w roku 1930 obdarowani potomkowie darczyńcy A. G. (2) budowali dom mieszkalny, natomiast zeznania przesłuchanych w sprawie świadków nie pozostawiają większych wątpliwości, że jest to ten właśnie dom, który obecnie zajmują pozwani i w którym zmarły już mąż S. D. mieszkał od chwili swojego urodzenia, czyli od roku 1934. Powiązanie ze sobą tych faktów prowadzi więc do logicznego wniosku, że nieruchomość położona w Ł. przy ul. (...) jest tożsama z jedną z nieruchomości opisanych i darowanych aktem notarialnym z dnia 20 stycznia 1930 r. lub przynajmniej stanowi jej część – co z kolei prowadzi do wniosku, że była przedmiotem czynności prawnej stwierdzonej tym aktem. Zgodnie z treścią zawartej w nim umowy, nieruchomość ta stała się współwłasnością siedmiorga dzieci A. G. (2) w równych udziałach. Niezbyt zrozumiała jest dla Sądu dalsza część uzasadnienia tego zarzutu, w ramach której skarżący dla podważenia poczynionych ustaleń faktycznych powołuje się na późniejsze, stwierdzone decyzją administracyjną, nabycie własności nieruchomości wraz ze znajdującym się na niej budynkiem mieszkalnym przez B. G. z mocy przepisów ustawy z dnia 26 października 1971 r. o uregulowaniu własności gospodarstw rolnych (Dz. U. Nr 27 z 1971 r., poz. 250 ze zm.). Lektura uzasadnienia zaskarżonego wyroku prowadzi do wniosku, że Sąd meriti nigdy nie kwestionował skutku prawnego tej decyzji, a wręcz poświęcił kilka akapitów swojego uzasadnienia na jego szczegółowe omówienie.
Podobnie niezrozumiały dla Sądu II instancji jest zarzut błędnego uznania przez Sąd Rejonowy, że S. D. weszła w posiadanie lokalu Nr (...) na podstawie umowy zawartej w dniu 21 sierpnia 1988 r., przy czym jako uzasadnienie tego zarzutu powołano argument, iż nie została ona zawarta w formie aktu notarialnego, co powodowało jej nieważność; w związku z tym w apelacji podnosi się również, że doszło do naruszenia art. 158 k.c., ponieważ Sąd jakoby nieprawidłowo przyjął, że S. i M. D. nabyli lokal Nr (...), chociaż umowa ta w rzeczywistości nie mogła wywołać skutków prawnych w postaci przeniesienia własności. W ocenie Sądu odwoławczego, jedynym wytłumaczeniem postawienia tych zarzutów przez autorów apelacji musiała być wyjątkowo nieuważna lektura uzasadnienia zaskarżonego wyroku lub też niezrozumienie jego treści. W uzasadnieniu tym nie sposób bowiem odnaleźć powoływanych przez skarżących ustaleń czy stwierdzeń, gdyż Sąd w żadnym jego miejscu nie twierdził, by opisywana umowa była ważna i wywoływała skutki prawne, ani też by na jej podstawie małżonkowie D. nabyli własność przedmiotowego lokalu, za to wprost wywiódł, że takimi właścicielami się nie stali i weszli jedynie w jego samoistne posiadanie. Co więcej, Sąd ostatecznie doszedł przecież do wniosku, że pozwani nabyli własność udziałów w nieruchomości w drodze zasiedzenia i odnotować trzeba, że za wyjściową przesłankę tej konstatacji – niezależnie już od jej trafności – przyjął fundamentalny i konieczny na gruncie art. 172 k.c. wymóg samoistnego posiadania po stronie S. D. właśnie jako osoby niebędącej właścicielem rzeczy. W efekcie oba opisane wyżej zarzuty należy uznać za chybione, w szczególności stwierdzić należy, że niewątpliwie słuszne spostrzeżenie, iż pozwana ta nie nabyła z mocy umowy z dnia 21 sierpnia 1988 r. prawa własności lokalu Nr (...), samo w sobie nie daje jeszcze wystarczających podstaw do wyciągnięcia z niego wniosku – jak uczynili to skarżący w treści uzasadnienia podnoszonych zarzutów – że nie doszło wówczas do nabycia przez nią samoistnego posiadania. Zawarcie takiej umowy, zmierzającej, choć na gruncie prawa materialnego bezskutecznie, do przeniesienia własności, a następnie władanie nabytym lokalem, z reguły świadczy dobitnie o istnieniu po stronie nabywcy zarówno corpus, jak i animus, charakterystycznych dla posiadania na zasadach właścicielskich. Orzecznictwo od lat wiąże nabycie nieruchomości lub jej części w drodze nieformalnej – a więc zawartej bez dochowania formy aktu notarialnego – umowy mającej na celu przeniesienie własności właśnie ze skutkami w postaci wejścia nabywcy w samoistne posiadanie rzeczy, chociaż w złej wierze (tak np. w uchwale SN z dnia 24 marca 1980 r., III CZP 14/80, OSNC Nr 9 z 1980 r., poz. 161 lub w uchwale składu 7 sędziów SN z dnia 6 grudnia 1991 r., III CZP 108/91, OSNC Nr 4 z 1992 r., poz. 48).
Nie można wreszcie się zgodzić ze skarżącymi, że stwierdzenie, iż obecnie w lokalu Nr (...) zamieszkuje W. A. wraz z rodziną, natomiast S. D. z tych pomieszczeń faktycznie nie korzysta, prowadzi do koniecznego wniosku, że z chwilą zajęcia lokalu przez W. A. wraz z mężem i synem jej matka musiała definitywnie utracić samoistne posiadanie lokalu. Zwrócić należy uwagę powodów na treść art. 337 k.c., z którego wynika wprost, że posiadacz samoistny nie traci posiadania przez to, że oddaje drugiemu rzecz w posiadanie zależne. Jeśli natomiast doszłoby tu nawet do przeniesienia posiadania samoistnego, to w kontekście rozpatrywania zarzutu zasiedzenia miałoby to jedynie takie znaczenie, że to osoby faktycznie zajmujące lokal mogłyby być przez Sąd potencjalnie brane pod uwagę jako te, które nabyły w tej drodze skuteczne względem powodów prawa do nieruchomości, skoro z mocy art. 176 § 1 k.c. mogłyby doliczyć do okresu swego władania czas posiadania swojej poprzedniczki. Dość kuriozalny jest też podnoszony przez autorów apelacji argument, że to brak tytułu prawnego do nieruchomości uniemożliwiał S. D. zadysponowanie jej częścią. O ile w istocie okoliczność ta uniemożliwiała jej skuteczne przeniesienie na inną osobę praw do rzeczy, to jednak Sąd meriti nie wywodził przecież, że do takiego transferu praw doszło, natomiast brak tytułu prawnego do rzeczy bezsprzecznie nie stoi na przeszkodzie oddaniu jej innemu w posiadanie zależne, bądź przeniesieniu na niego posiadania samoistnego. Jak się jednak okaże z niżej przedstawionych wywodów, kwestie te nie będą miały pierwszoplanowego znaczenia dla wyniku postępowania, ponieważ Sąd odwoławczy nie podziela poglądu Sądu niższej instancji, że w realiach rozpoznawanej sprawy zachodzą przesłanki do stwierdzenia nabycia przez pozwanych praw do nieruchomości w drodze zasiedzenia.
Dokonując bowiem oceny dalszych zarzutów apelacyjnych, skupić się warto teraz przy okazji tej analizy na rozstrzygnięciu zagadnienia, czy posiadanie pozwanych miało charakter zależny, a jeśli nie, to co było w rzeczywistości przedmiotem wykonywanego przez nich władania. Odnotować trzeba, że z materiału dowodowego zgromadzonego w toku postępowania wynika bezsprzecznie, iż pozwani zamieszkują w lokalach Nr (...), a tym samym sprawują nad zajmowanymi pomieszczeniami władztwo faktyczne. Jeśli powodowie zamierzali wykazać w odpowiedzi na podniesiony zarzut, że ma ono charakter posiadania zależnego, to ciężar dowodowy w zakresie wykazania pozwalających na to okoliczności spoczywał w tym wypadku właśnie na nich. Strona powodowa powoływała się w toku postępowania na fakt zawarcia już z poprzednikami prawnymi obecnych lokatorów umowy użyczenia, wywodząc, że A. G. (2) zezwolił swoim dzieciom na nieodpłatne zamieszkiwanie w budynku na przedmiotowej nieruchomości do czasu ich usamodzielnienia się, kiedy to następowała przeprowadzka do ich własnych lokali czy budynków. Jedynymi dowodami na taki przebieg wydarzeń – co odnotowują też skarżący w swojej apelacji – były wyjaśnienia M. W. (1), D. K., A. C. i A. G. (1), złożone przed Sądem podczas przeprowadzenia dowodu z przesłuchania stron, natomiast pozwani tym okolicznościom konsekwentnie zaprzeczali. Sąd II instancji podziela w tej sytuacji stanowisko Sądu Rejonowego, że ocena dowodowa wyjaśnień powodów, dokonana na gruncie całokształtu materiału faktycznego sprawy, nie pozwala przyjąć prezentowanej przez nich wersji za zgodną z rzeczywistym stanem rzeczy. Wyjaśnienia te mają stosunkowo niewielką moc dowodową, zważywszy, że dotyczą one okoliczności sprzed prawie stu lat, a źródłem posiadanych przez powodów – raczej ogólnikowych – informacji były osoby, które także w opisywanych wydarzeniach nie mogły uczestniczyć. M. W. (1) wskazywał, że wie o tym „(…) z ogólnego przekazu (…)” swojego ojca, który był wnukiem A. G. (2), D. K. powoływała się na wiedzę uzyskaną od teściowej, która również była wnuczką A. G. (2) i od swojego męża, A. C. mówiła o bliżej niesprecyzowanych „rozmowach, które były prowadzone w rodzinie”, a A. G. (1) relacjonuje, że kiedy jego dziadek B. G. stał się właścicielem nieruchomości, to jego rodzeństwo mogło korzystać z domu do czasu usamodzielnienia się, ale nie wie, kto tak postanowił. Nie sposób nie zauważyć, że prezentowana wiedza ma charakter pobieżny, fragmentaryczny i trudną ją uznać za pewną, skoro pochodzi ona od tych członków rodziny, którzy w najlepszym razie sami zasłyszeli ją od innych osób i trudno obecnie jednoznacznie stwierdzić, jaka część ich wypowiedzi była wiernym przekazem zasłyszanych relacji, a jaka opierała się na ich własnych domniemaniach czy przekonaniach. Należy też przy dokonywaniu oceny dowodu z przesłuchania stron zwrócić uwagę na to, że jeśli jedynym dowodem okoliczności kluczowych dla wyniku sprawy są twierdzenia osób bezpośrednio zainteresowanych określonym rozstrzygnięciem, to wiarygodność ich twierdzeń i wypowiedzi powinno traktować się z daleko idącą ostrożnością i uzależniać możność i celowość dokonania ustaleń na ich podstawie od ewentualnego uwiarygodnienia prezentowanych treści na gruncie oceny całokształtu materiału dowodowego.
Zgromadzony w sprawie materiał dowodowy przemawia jednak, w ocenie Sądu II instancji, przeciwko prawdziwości wersji wydarzeń przedstawionej przez powodów. Zacząć należy od tego, że z treści aktu notarialnego z dnia 20 stycznia 1930 r. wynika jednoznacznie, że nieruchomość została przekazana siedmiorgu dzieciom darczyńcy na współwłasność, jak również że miał zostać na niej wybudowany budynek nakładem i sumptem wszystkich tych dzieci. Trudno z takimi oświadczeniami A. G. (2) i jego dzieci powiązać postulowany przez apelujących stan faktyczny, w którym A. G. (2) miałby jakoby przekazywać własność poszczególnych należących do niego nieruchomości każdemu z dzieci z osobna oraz wydawać dalsze dyspozycje co do zasad rządzących ich zamieszkiwaniem w budynku, który powstał w chwili, gdy nieruchomość, na której go posadowiono, nie była już własnością A. G. (2). Zdaniem Sądu, nie ma więc ostatecznie wystarczających podstaw do uznania, że już A. G. (2) zawarł ze swoimi dziećmi umowy użyczenia lokali w budynku oraz że w jego miejsce wstąpił następnie w charakterze użyczającego B. G., można natomiast rozważać, czy doszło do tego w okresie późniejszym. Istnieją bowiem uzasadnione podstawy, by przyjąć na gruncie zgromadzonego w sprawie materiału, że w latach późniejszych doszło pomiędzy dziećmi A. G. (2) do nieformalnego podziału podarowanego im kompleksu gruntów, zapewne w sposób zgodny także z jego wolą, skąd mogło pochodzić przeświadczenie kolejnych pokoleń jego następców prawnych, że A. G. (2) „(…) porozdawał swoje działki dzieciom (…)” (tak w zeznaniach świadka S. G., k. 277). Są to, oczywiście, jedynie domniemania, ale uprawdopodobnione przez fakt, że po wejściu w życie ustawy z dnia 26 października 1971 r. o uregulowaniu własności gospodarstw rolnych (Dz. U. Nr 27 z 1971 r., poz. 250 ze zm.) syn A. G. (2), B., powoływał się na fakt samoistnego posiadania nieruchomości położonej przy ul. (...) i uzyskał tytuł własności ziemi; z materiału dowodowego wynika, że także pozostałe dzieci A. G. (2) obejmowały w wyłączne władanie określone części podarowanego im kompleksu gruntów, tam się przeprowadzały i zakładały swe centra życiowe. Wiedza uzyskana przez Sąd orzekający przy rozpoznawaniu wielu innych spraw pozwala stwierdzić, że praktyka nieformalnych działów nieruchomości była w latach powojennych powszechna i właśnie prawnemu usankcjonowaniu stanu rzeczy będącego jej konsekwencją miały posłużyć unormowania przywołanej ustawy uwłaszczeniowej. Otwartą natomiast jest kwestią to, czy w ramach owego ewentualnego nieformalnego działu następcy A. G. (2) dokonali jakichkolwiek uzgodnień dotyczących zasad dalszego władania ich wspólnym, bo pobudowanego zbiorowym nakładem na wspólnej nieruchomości, budynkiem mieszkalnym. Z pewnością bowiem zbyt daleko idące byłoby stwierdzenie, że skoro nieruchomość, na której położony był budynek, objął w posiadanie samoistne B. G., to tym samym oczywiste musiało być dla pozostałych uprawnionych, że posiadanie to obejmuje również i sam budynek, ponieważ zasada superficies solo cedit bynajmniej nie stanowiła przed kilkudziesięciu laty oczywistości dla przeciętnego człowieka, a dla wielu osób nieposiadających wykształcenia prawniczego nie stanowi jej i dzisiaj.
Zgromadzony w sprawie materiał dowodowy daje jednak, w ocenie Sądu II instancji, wystarczające podstawy do rozstrzygnięcia tej kwestii. Zwrócić trzeba w pierwszej kolejności uwagę na zeznania świadka S. G., członka rodziny powodów i pozwanych, niezaangażowanego jednak po żadnej ze stron sporu, który dysponuje rzetelną, bo zaczerpniętą z własnych obserwacji, wiedzą o charakterze władania budynkiem w latach 70-tych i 80-tych, a więc już po nabyciu własności nieruchomości przez B. G.. Świadek ten zeznał, że w wyniku „porozdawania działek” przez A. G. (2) przedmiotowa nieruchomość przypadła wprawdzie B. G., ale „(…) dom na tej działce był już wspólny (…)” i wszystkie dzieci A. G. (2) „(…) miały tam swoje mieszkanie (…)”. Rodzina świadka, będącego wnukiem innego syna A. G. (2), mieszkała tam „(…) w swoim mieszkaniu (…)”, a świadek uważał, że także „(…) mieszkanie, w którym mieszkali państwo D., było ich własnością (…)” i nie było mu wiadomo, aby „(…) oni kiedykolwiek musieli prosić kogoś o zgodę na zamieszkiwanie (…)”; tę ostatnią okoliczność potwierdza także świadek Ł. G., matka powoda A. G. (1). Nie ma uzasadnionych przesłanek ku temu, by podawać w wątpliwość zgodność relacji S. G. z rzeczywistym stanem rzeczy, skoro są to wiadomości pochodzące z obserwacji i odczuć samego świadka, który ponadto nie ma powodu, by mijać się z prawdą. Treść jego wypowiedzi daje uzasadnione podstawy do postawienia tezy, że po nieformalnym podziale gruntów pomiędzy potomkami A. G. (2), wspólnie wybudowany dom nadal był przez nich postrzegany jako należący do nich wszystkich, mimo że działka, na której go pobudowano, przypadła B. G.. Rodzina każdego z dzieci (i dalszych następców) A. G. (2) uważała się za wyłącznych właścicieli jednego ze znajdujących się w budynku mieszkań, które zajmowała aż do czasu, kiedy wyprowadziła się „na swoje”, zwykle tracąc dalsze zainteresowanie lokalem w przedwojennym budynku, popadającym stopniowo w coraz gorszy stan techniczny. W ocenie Sądu, fakt zaprzestania zamieszkiwania na przedmiotowej nieruchomości – wbrew treści jednego z postawionych w apelacji zarzutów – nie jest okolicznością przesądzającą o tym, że po stronie rodzeństwa B. G. występowało uprzednio jedynie posiadanie zależne pomieszczeń w budynku, choć może świadczyć o rezygnacji przez te osoby z władania zajmowanymi uprzednio lokalami jak posiadacze samoistni. Dobitnym potwierdzeniem tezy o sprawowaniu władania o takim właśnie charakterze jest ustalony w toku postępowania fakt, że lokale te były przedmiotem nieformalnego obrotu i „zbywano” je także na rzecz osób spoza kręgu następców prawnych A. G. (2) (lokal Nr (...) nabył początkowo W. G., a więc brat pozwanej S. D.). W ocenie Sądu, wskazuje to jasno, że osoby faktycznie zajmujące lokale nawet po ich opuszczeniu traktowały je jako swoją wyłączną własność i samowolnie nimi rozporządzały na rzecz wybranych przez siebie osób, nie uważając nawet, że muszą liczyć się przy tym ze zdaniem swego rodzeństwa czy też kuzynów zajmujących inne pomieszczenia w budynku; z kolei inne osoby – jak małżonkowie D. – „nabywały” te lokale nieformalnymi umowami sprzedaży. Nie wykazano również, aby po nabyciu własności nieruchomości przez B. G. w trybie przepisów ustawy z dnia 26 października 1971 r. o uregulowaniu własności gospodarstw rolnych (Dz. U. Nr 27 z 1971 r., poz. 250 ze zm.) lokatorzy przedmiotowych lokali musieli uzyskiwać jego zgodę na dalsze ich zajmowanie. W ocenie Sądu, tego rodzaju władanie pomieszczeniami w budynku zawiera zarówno corpus, jak i annimus charakterystyczny dla posiadania właścicielskiego i odpowiada samoistnemu posiadaniu lokalu mieszkalnego wraz ze współposiadaniem – wraz z posiadaczami zajmującymi ewentualnie pozostałe mieszkania – części wspólnych budynku, w którym lokal się znajduje.
Nie bez znaczenia dla oceny charakteru władania lokalami przez pozwanych pozostają też pisemne oświadczenia złożone przez strony obecnego procesu podczas toczącego się w roku 2005 postępowania w przedmiocie zasiedzenia zajmowanych przez małżonków D. pomieszczeń w przedmiotowym budynku. W oświadczeniach tych uczestnicy postępowania, w tym także M. W. (2), M. W. (1) i J. T., stwierdzili, że zgadzają się z wnioskiem oraz potwierdzają, iż wnioskodawcy użytkują ten lokal od ponad 50 lat i wykonują tam w dobrej wierze prace remontowe, a na rozprawie podnieśli ponadto, że małżonkowie D. powinni nabyć własność zajmowanego lokalu. Podczas niniejszego z kolei postępowania wskazani powodowie złożyli oświadczenie o uchyleniu się od skutków prawnych złożonych oświadczeń woli, mając na myśli oświadczenia opisane powyżej, wywodząc, że błędnie przypuszczali w chwili ich składania, iż możliwe jest zasiedzenie, jeśli użytkuje się rzecz na zasadach wynikających z umowy użyczenia. Dla oczyszczenia przedpola dalszych rozważań w pierwszej kolejności przyznać należy rację apelującym, że nie jest prawidłowe stanowisko Sądu I instancji, który uznał, iż co do zasady niedopuszczalne jest uchylenie się od skutków prawnych oświadczeń woli złożonych pod wpływem błędu co do prawa. Z tym zgodzić się nie można, a wśród przeważającej części doktryny i orzecznictwa od dawna utrwalony jest pogląd, że szerokie ujmowanie formuły błędu co do treści czynności prawnej jest jednoznaczne z możliwością powołania się na błąd co do prawa, przy czym błędem prawnie doniosłym może być więc jedynie błąd co do treści przepisów wyznaczających skutki czynności prawnej w rozumieniu art. 56 k.c. (tak np. Strugała [w:] „Kodeks cywilny. Komentarz” pod red. E. Gniewka i P. Machnikowskiego, Warszawa 2023, teza 7 do art. 84 lub M. Gutowski [w:] „Kodeks cywilny. Tom I-III. Komentarz” pod red. M. Gutowskiego, teza 26 do art. 84; tak również w wyroku SN z dnia 24 stycznia 1974 r., II CR 761/73, niepubl., w postanowieniu SN z dnia 29 listopada 2012 r., II CSK 171/12, „Biuletyn SN” Nr 12 z 2013 r., w wyroku SN z dnia 8 marca 2012 r., III CSK 221/11, OSNC-ZD Nr C z 2013 r., poz. 55 i w wielu innych orzeczeniach).
Uchybienie to nie ma jednak wpływu na wynik sprawy. Zacząć należy od tego, że oświadczenia złożone w toku sprawy o zasiedzenie i obecnie kwestionowane przez powodów nie były oświadczeniami woli. W szczególności oświadczenia o przyłączeniu się do wniosku w postępowaniu nieprocesowym nie są tożsame ze składanymi w procesie oświadczeniami o uznaniu roszczenia i nie można im co do zasady przypisać żadnych skutków materialnoprawnych. Nie mają one więc charakteru konstytutywnego, ale typowo procesowy i stanowią adresowany do Sądu orzekającego wyraz przekonania uczestnika, że żądanie złożone przez wnioskodawcę powinno zostać uwzględnione; jako zbliżone do wywołującej określone konsekwencje na gruncie prawa materialnego instytucji uznania roszczenia można potraktować jedynie oświadczenia o zgodzie uczestnika na określony sposób rozstrzygnięcia o podziale w sprawach działowych, z uwagi na to, że z mocy art. 622 § 2 k.p.c., stosowanego wprost lub odpowiednio, Sąd orzekający jest nimi związany, podobnie jak ma to miejsce na gruncie art. 213 § 2 k.p.c. (tak np. w postanowieniu SN z dnia 24 października 2013 r., IV CZ 84/13, niepubl. lub w uchwale SN z dnia 8 października 2015 r., III CZP 56/15, OSNC Nr 10 z 2016 r., poz. 111). W pozostałej części przedmiotowe oświadczenia powodów mają typowy charakter oświadczeń wiedzy, ponieważ ich autorzy opisują w nich fakty, które w ich przekonaniu uzasadniają uwzględnienie wniosku małżonków D.. Po drugie, nie można wprawdzie wykluczyć uchylenia się od skutków prawnych złożenia oświadczenia wiedzy, ponieważ zezwala na to art. 65 1 k.c., nakazujący stosować przepisy o oświadczeniach woli, w tym także art. 84 i 88 k.c., odpowiednio do innych oświadczeń, niemniej jednak z konieczności muszą to być takie oświadczenia wiedzy, które wywołują jakiekolwiek skutki na gruncie prawa materialnego – jak np. zawiadomienie o stwierdzeniu niezgodności towaru konsumpcyjnego z umową lub zawiadomienie o przelewie – od których to skutków pozostający pod wpływem błędu oświadczający potencjalnie mógłby się uchylić. Nie ma przy tym większych wątpliwości, że z mocy przywołanego przepisu unormowania dotyczące wad oświadczeń woli można stosować odpowiednio wyłącznie do uchylenia się od skutków materialnoprawnych, natomiast nie do oświadczeń mających skutki procesowe, których zasady składania, przesłanki skuteczności i dopuszczalność wzruszenia regulowane są prawem procesowym (tak trafnie Rott-Pietrzyk [w:] „Zobowiązania. Przepisy ogólne i powiązane przepisy Księgi I KC. Tom I. Komentarz” pod red. P. Machnikowskiego, Warszawa 2022, teza 10 do art. 65 1). Sąd rozpoznający sprawę niniejszą nie dostrzega, by oświadczenia złożone przez powodów w roku 2005 rodziły jakiekolwiek skutki na gruncie prawa materialnego, a co więcej – skutków takich nie precyzują również sami powodowie. W takiej sytuacji nie sposób uznać, że autorzy złożonych oświadczeń skutecznie uchylili się z jakichkolwiek przyczyn od ich skutków prawnych, skoro przyjąć wypada, iż takowe skutki z mocy tych oświadczeń w ogóle nie powstają.
Dokumenty te mają bowiem obecnie walor wyłącznie dowodowy, stanowiąc dokumenty prywatne, świadczące, w myśl art. 245 k.p.c., o tym, że osoby pod nimi podpisane złożyły zawarte w nich oświadczenia, co w oczywisty sposób prowadzi do domniemania faktycznego, iż treść tych pism odzwierciedla rzeczywisty stan wiedzy oraz przekonania ich autorów z chwili ich sporządzenia. Domniemanie takie można, rzecz jasna, obalić, i niewykluczone jest powoływanie się przy tym także na pozostawanie w błędnym przeświadczeniu o faktycznym stanie rzeczy – jak to czynią skarżący – jednak nie w celu uchylenia się od skutków materialnoprawnych złożonego oświadczenia, ale w celu przekonania Sądu, że autorzy pism nie uważali jednak małżonków D. za samoistnych posiadaczy pomieszczeń w budynku, na co prima facie wskazywałoby przyłączenie się do ich stanowiska w sprawie o stwierdzenie zasiedzenia. Niemniej jednak kluczową w tym zakresie okoliczność – a więc fakt pozostawania w określonym błędzie w chwili składania oświadczeń – należy udowodnić i ciężar dowodowy spoczywał tu bezsprzecznie na skarżących, skoro to oni powoływali się na nią i wywodzili z niej skutki prawne. I tym razem jednak strona powodowa ograniczyła się wyłącznie do gołosłownych twierdzeń w tym przedmiocie, popartych w toku postępowania dowodowego jedynie ich powtórzeniem przez powoda M. W. (1) w ramach przeprowadzania przez Sąd dowodu z jego przesłuchania. W ocenie Sądu II instancji, jest to dowód dalece niewystarczający, by wyłącznie na jego podstawie ustalić okoliczność o istotnym znaczeniu dla rozstrzygnięcia sprawy. Powtórzyć trzeba, że trudno opierać tego rodzaju istotne dla wyniku sprawy ustalenia na wyjaśnieniach złożonych przez osobę występującej po tej stronie procesu, która zamierza przedmiotowy fakt wykazać, o ile za takimi ustaleniami nie przemawia równocześnie także wynik analizy całokształtu materiału dowodowego, gdyż doświadczenie życiowe wskazuje na to, iż niejednokrotnie osoba taka może mijać się z prawdą, aby osiągnąć korzystny dla siebie rezultat postępowania.
Ponadto wersja wydarzeń przedstawiona w tym zakresie przez stronę powodową zdecydowanie nie brzmi prawdopodobnie. Skarżący próbują przekonać Sąd, że wszyscy oni byli jakoby przeświadczeni, iż długoletnie korzystanie z lokalu mieszkalnego przez lokatorów prowadzi do nabycia własności, co jednak pozostaje w ewidentnej sprzeczności ze zwykłym doświadczeniem życiowym, zważywszy, że powszechną wiedzą jest, iż wiele osób użytkuje lokale należące do innych osób przez wiele lat, nie stając się jednak ich właścicielami. Typowym i znanym każdemu przykładem takiej sytuacji jest choćby najem lokali komunalnych; w rozpoznawanej sprawie chodziłoby wprawdzie o użyczenie, jednak strona powodowa nie przedstawiła żadnych przekonujących argumentów, które mogłyby świadczyć o tym, że w 2005 roku powodowie przekonani byli, iż akurat nieodpłatność korzystania z lokalu wywołuje – w przeciwieństwie do najmu – skutek w postaci nabycia własności przez zasiedzenie. W złożonym oświadczeniu z dnia 22 sierpnia 2019 r. powodowie podają, że błędne przeświadczenie co do normującego tę kwestię prawa wywołała u nich S. D., jednak także i tej okoliczności w żaden sposób nie udowodnili. Trudno też sobie wyobrazić, aby powodowie jako właściciele nieruchomości, mając realne podstawy do przyjęcia, że wynik toczącego się postępowania o zasiedzenie dotyczyć będzie ich istotnych interesów, gdyż mogą w ten sposób zostać pozbawieni własności części należącej do nich nieruchomości, poprzestali wyłącznie na wyjaśnieniach uzyskanych od S. D. i nie próbowali nawet ich zweryfikować u osoby mającej jakiekolwiek pojęcie o obowiązującym prawie. Zdaniem Sądu odwoławczego, powyższa argumentacja świadczy o tym, że wersja o pozostawaniu przez nich w błędzie co do prawa w toku postępowania w sprawie o zasiedzenie nie jest zgodna z rzeczywistością i została przygotowana wyłącznie na użytek niniejszego postępowania, aby wyjaśnić, dlaczego powodowie wówczas przyłączyli się do wniosku o zasiedzenie, chociaż – jak wywodzą obecnie – faktycznie miał ich łączyć z małżonkami D. stosunek użyczenia.
Powyższe rozważania skutkują konkluzją o bezzasadności także tych zarzutów apelacyjnych, które dotyczą odmowy poczynienia przez Sąd ustaleń, że strony i ich poprzedników prawnych łączyła umowa użyczenia zajmowanych przez pozwanych pomieszczeń, choćby zawarta w sposób dorozumiany, gdyż ostatecznie powodom nie udało się udowodnić jej zawarcia. Równocześnie analiza materiału dowodowego prowadzi do wniosku, że małżonkowie D. władali zajmowanymi pomieszczeniami cum animo domini, a więc jak posiadacze samoistni, co także wyklucza uznanie, że doszło do nawiązania stosunku użyczenia poprzez czynności konkludentne, gdyż czynnościom takim musiałaby z konieczności towarzyszyć po stronie biorących w użyczenie wola władania jak posiadacz zależny. Ocenić trzeba jednak w dalszej kolejności prawidłowość rozważań Sądu Rejonowego odnoszących się do tego, co w rzeczywistości było przedmiotem władztwa sprawowanego przez małżonków D., gdyż od tego zależy to, czy można tu w ogóle mówić o posiadaniu samoistnym prowadzącym do zasiedzenia. Zdaniem Sądu II instancji, pozwani w toku niniejszego postępowania, podnosząc zarzut zasiedzenia, przede wszystkim nie wykazali, aby ich władanie odpowiadało takiemu posiadaniu, jakie sprawuje współwłaściciel wobec wspólnej rzeczy. Sąd meriti wprawdzie trafnie wskazał na to, że małżonkowie D. zachowywali się jak właściciele fizycznej części nieruchomości, lecz co do zasady – z dopuszczalnym przez orzecznictwo wyjątkiem, o którym mowa będzie poniżej – zasiedzenie udziału we współwłasności jest konsekwencją wykonywania władztwa nad całą rzeczą mającego charakter współwłaścicielski. Tymczasem, o ile w rozpoznawanej sprawie materiał dowodowy dawał uzasadnione podstawy, by ustalić, że małżonkowie D. (i później także rodzina ich córki) wykonywali uprawnienia właścicielskie wobec zajmowanych pomieszczeń mieszkalnych, z czym wiązało się także władanie jak posiadacze samoistni także tymi częściami domu, które mogły służyć do wspólnego użytku wszystkich osób potencjalnie w nim zamieszkujących, o tyle pozwani nie próbowali nawet wykazać, że ich wola posiadania rozciągała się przez wymagany ustawą okres czasu także na teren działki zabudowanej budynkiem.
Z przeprowadzonych dowodów wynika bowiem, że powszechnie akceptowany wśród następców A. G. (2) był stan rzeczy, w którym nieruchomość przy ul. (...) przypadała jego synowi B. i nikt z nich nie kwestionował skutków aktu własności ziemi uwłaszczającego B. G., choć przesłanką wydania takiej decyzji był właśnie fakt wykonywania samoistnego posiadania wobec nieruchomości. Jak trafnie ustalił Sąd I instancji, rodzina pozwanych wykonywała czynności właścicielskie przede wszystkim wobec zajmowanych lokali, ubezpieczając je, naprawiając dach nad nimi, wymieniając w nich okna, czy też płacąc za media do nich dostarczane, a jednocześnie przez większość okresu tego władania nie dokonywała żadnych czynności, które mogłyby zamanifestować ich wolę posiadania właścicielskiego nieruchomości gruntowej czy też prowadzić do zakwestionowania uprawnienia rzeczywistych jej właścicieli. Jeśli można takie działania odnotować – jak wzniesienie garażu czy ogrodzenie części działki betonowym płotem – to miały one miejsce najwcześniej w latach 90-tych XX w. Nawet gdyby zatem przyjąć, że świadczą one o posiadaniu samoistnym skierowanym także do pozostałej – poza budynkiem mieszkalnym – części nieruchomości, to ze stanu faktycznego sprawy nie wynika, iż władanie to – jako sprawowane bezsprzecznie w złej wierze – było wykonywane nieprzerwanie przez okres lat 30, wymagany hipotezą art. 172 § 2 k.c., a wobec tego brak jest podstaw do stwierdzenia zasiedzenia własności czy też współwłasności rzeczy w oparciu o te okoliczności. Jednocześnie, co odnotował już Sąd I instancji, samoistne posiadanie pomieszczeń mieszkalnych wraz ze współposiadaniem części wspólnych budynku – a więc władanie zbliżone do wykonywania uprawnień przez właściciela samodzielnego lokalu mieszkalnego w rozumieniu art. 2 i 3 ustawy z dnia 24 czerwca 1994 r. o własności lokali (t.j. Dz. U. z 2021 r., poz. 1048) – może prowadzić do zasiedzenia jedynie wówczas, gdy lokal taki został już wyodrębniony (tak np. w postanowieniu SN z dnia 6 maja 1980 r., III CRN 45/80, OSNC Nr 12 z 1980 r., poz. 240, w postanowieniu SN z dnia z 19 stycznia 1988 r., III CRN 459/87, niepubl. lub w postanowieniu SN z dnia 9 grudnia 2010 r., III CSK 66/10, niepubl.). Jeśli natomiast wola władania rzeczą jak właściciel skierowana jest tylko do części składowej rzeczy – a za takową trzeba uznać niewyodrębnione jako samodzielny lokal pomieszczenia w budynku czy nawet cały budynek – to powszechnie przyjmuje się w doktrynie i judykaturze, że nie może tu w ogóle być mowy o samoistnym posiadaniu owej części składowej, ponieważ o dopuszczalności posiadania, zwłaszcza prowadzącego do zasiedzenia, decyduje dopuszczalność powstanie prawa, zaś w myśl art. 47 § 1 k.c. część składowa rzeczy nie może być odrębnym przedmiotem własności i innych praw rzeczowych (tak np. w postanowieniu SN z dnia 6 czerwca 1973 r., I CR 413/73, niepubl.).
W ostatnim z przywołanych postanowień, a także w innych orzeczeniach Sądu Najwyższego, jak np. w uchwale z dnia 26 stycznia 1978 r., III CZP 96/77, OSNC Nr 11 z 1978 r., poz. 195, w postanowieniu SN z dnia 19 lutego 2002 r., IV CKN 794/00, niepubl., w postanowieniu SN z dnia 21 października 2005 r., III CK 12/05, niepubl. lub w postanowieniu SN z dnia 5 czerwca 2018 r., IV CSK 31/18, niepubl., podnosi się także, że w sytuacji, kiedy współwładający uważa się za posiadacza samoistnego części rzeczy, której nie da się fizycznie wydzielić, to odmowa stwierdzenia zasiedzenia przez Sąd powinna nastąpić dopiero po rozważeniu, czy charakter wykonywanego władania nie daje podstaw, by uznać, że mamy do czynienia ze współposiadaniem samoistnym nieruchomości. Podkreśla się jednak, że taki wniosek jest ewentualnie uzasadniony tylko wówczas, gdy osoby władające pomieszczeniami korzystają także jak właściciele z przyległego terenu nieruchomości, na której położony jest zamieszkiwany budynek, co bezsprzecznie – jak zaznaczono już wyżej – w realiach sprawy nie trwało na tyle długo, by uzasadniało stwierdzenie upływu czasu skutkującego zasiedzeniem, a w każdym razie nie zostało to wykazane. W postępowaniu niniejszym mamy do czynienia z sytuacją zbliżoną raczej do tej, na której tle zapadło postanowienie SN z dnia 21 stycznia 2009 r., III CSK 229/08, niepubl., a mianowicie pozwani zajmujący przedmiotowe lokale mieszkalne przez większość czasu swego władania korzystali wprawdzie z części gruntu nieruchomości, ale tylko w takim celu i w takim zakresie, który był niezbędny dla zapewnienia im możności władania lokalami, a więc bez woli władania jak właściciele choćby ową niezbędną im częścią nieruchomością. W takich okolicznościach – jak trafnie podniesiono w przywołanym orzeczeniu Sądu Najwyższego – nie może dojść do stwierdzenia zasiedzenia, gdyż prowadziłoby to do obejścia dyspozycji art. 47 § 1 k.c.
W rezultacie prowadzi to do konkluzji zasygnalizowanej już na wstępie niniejszych rozważań, czyli do przyjęcia, że pozwani nie nabyli w drodze zasiedzenia prawa współwłasności rzeczy, a tym samym nie mogą przeciwstawić wynikającego z własności uprawnienia do władania rzeczą roszczeniom windykacyjnym powodów. Stwierdzono jednak równocześnie w toku dokonywania ustaleń faktycznych, że S. D. rozpoczęła władanie przedmiotowymi lokalami odpowiednio w roku 1976 i 1988, nie dysponując przy tym żadnym tytułem prawnym uzasadniającym sprawowanie tego władania, w szczególności wynikającym z powoływanej przez powodów umowy użyczenia zawartej, według ich twierdzeń, w sposób dorozumiany z właścicielem czy też właścicielami nieruchomości. Podkreślić należy w tym miejscu, że Sąd orzekający w sprawie zobowiązany jest z urzędu zastosować do ustalonego stanu rzeczy, mieszczącego się w granicach podstawy faktycznej powództwa i zarzutów podniesionych przez stronę pozwaną, właściwe przepisy prawa materialnego, choćby żadna ze stron nie powoływała się na potrzebę ich zastosowania. W okolicznościach sprawy niniejszej takim unormowaniem jest art. 30 ust. 1 ustawy z dnia 21 czerwca 2001 r. o ochronie praw lokatorów, mieszkaniowym zasobie gminy i o zmianie Kodeksu cywilnego (t.j. Dz. U. z 2023 r., poz. 725), który stanowi, że osoba zajmująca lokal bez tytułu prawnego do dnia wejścia w życie ustawy – to jest do dnia 10 lipca 2001 r. – przez okres nie krótszy niż 10 lat wstępuje z mocy prawa w stosunek najmu tego lokalu po upływie 12 miesięcy od dnia wejścia w życie tej ustawy, o ile właściciel nie wniesie w tym okresie powództwa o nakazanie tej osobie przez sąd opróżnienia lokalu lub jeżeli w tym samym terminie nie zostanie wniesione powództwo o ustalenie nieistnienia stosunku najmu.
Skoro zatem z dokonanych ustaleń wynika, że pozwani zaspokajali swe potrzeby mieszkaniowe, korzystając z przedmiotowych lokali bez jakiegokolwiek tytułu prawnego, począwszy od momentu poprzedzającego datę wejścia w życie przywołanej ustawy o lat przeszło 10, a jednocześnie do chwili obecnej właściciele nieruchomości nie wystąpili na drogę sądową o ustalenie nieistnienia stosunku najmu, ani też – do czasu wszczęcia niniejszego postępowania – nie wnieśli powództwa eksmisyjnego, to po upływie 12 miesięcy od wejścia w życie ustawy, tj. od dnia 11 lipca 2002 r., pozwani stali się najemcami zajmowanych lokali z mocy samego prawa. Nie wykazano przy tym, aby nawiązany w ten sposób stosunek najmu następnie ustał, w szczególności nie mogło to nastąpić poprzez doręczenie najemcom zawartego w aktach sprawy oświadczenia powodów o wypowiedzeniu użyczenia. O ile nawet przyjąć, że użycie w piśmie pojęcia „użyczenia” mogłoby podlegać ewentualnej wykładni, ponieważ z treści dokumentu w sposób niewątpliwy wynika wola właścicieli zakończenia stosunku uprawniającego lokatorów do używania lokalu, to jednak zauważyć należy, że wypowiedzenie najmu lokalu nienależącego do zasobu mieszkaniowego gminy może nastąpić jedynie – jak wynika z art. 11 ust. 1 zd. I ustawy z dnia 21 czerwca 2001 r. o ochronie praw lokatorów, mieszkaniowym zasobie gminy i o zmianie Kodeksu cywilnego (t.j. Dz. U. z 2023 r., poz. 725) – jedynie z przyczyn wymienionych enumeratywnie w art. 11 ust. 2-5 tejże ustawy. Przyczyna powołana w wypowiedzeniu przez powodów nie mieści się w ramach tego katalogu, co oznacza, że nie można uznać, iż wywołało ono skutki prawne. Ostatecznie stwierdzić więc trzeba, że pozwanym przysługuje obecnie wynikające z prawa najmu, a więc skuteczne względem powodów jako właścicieli, prawo do władania zajmowanymi lokalami, co ubezskutecznia dochodzone roszczenie windykacyjne i uzasadnia oddalenie powództwa. Podnoszony w apelacji zarzut naruszenia art. 222 § 1 k.c. okazał się ostatecznie niezasadny.
W efekcie zaskarżone rozstrzygnięcie należy uznać za odpowiadające prawu, choć z innych przyczyn niż te, które zostały wskazane w uzasadnieniu Sądu meriti, co przemawia za oddaleniem apelacji na podstawie art. 385 k.p.c. O kosztach postępowania apelacyjnego orzeczono zgodnie z art. 98 k.p.c. i przewidzianą w nim zasadą odpowiedzialności za wynik sprawy, z której to zasady wynika, że o ile strona wygrywająca poniosła jakieś koszty procesu, należny jest ich zwrot na jej rzecz od przegrywającego przeciwnika. W postępowaniu niniejszym takie koszty zaistniały po stronie pozwanej S. D. – w postaci wynagrodzenia reprezentującego ją pełnomocnika, które zostało obliczone w oparciu o § 10 ust. 1 pkt. 1 w związku z § 7 pkt. 1 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 22 października 2015 r. w sprawie opłat za czynności radców prawnych (t.j. Dz. U. z 2023 r., poz. 1935) na kwotę 120,00 zł, a zatem zwrot tej sumy zasądzono na jej rzecz solidarnie od powodów.
Radosław Olewczyński M. T. M.
Podmiot udostępniający informację: Sąd Okręgowy w Łodzi
Data wytworzenia informacji: