III Ca 1872/18 - uzasadnienie Sąd Okręgowy w Łodzi z 2018-12-24

III Ca 1872/18

UZASADNIENIE

Wyrokiem z dnia 28 czerwca 2018 r., wydanym w sprawie z powództwa (...) Spółki z ograniczoną odpowiedzialnością w W. przeciwko M. M. o zapłatę, Sąd Rejonowy dla Łodzi – Widzewa w Łodzi oddalił powództwo.

Sąd I instancji ustalił w pierwszej kolejności, że powódka prowadzi działalność w zakresie przesyłania i dystrybucji paliw gazowych, a z dniem 1 lipca 2013 r. na skutek połączenia spółek w trybie art. 492 § 1 pkt 1 k.s.h. nastąpiło przeniesienie majątku, praw i obowiązków m.in. (...) sp. z o.o. do spółki działającej obecnie pod firmą (...) sp. z o.o. w W.. Strony łączyła kompleksowa umowa dostarczania paliwa gazowego. Pozwana nie uregulowała w terminie jednej faktury za pobór gazu w kwocie 678,10 zł, wobec czego, pismem datowanym na dzień 14 stycznia 2011 r., Gazownia (...), będąca sprzedawcą gazu, sporządziła oświadczenie o wypowiedzeniu umowy skierowane do pozwanej, z zachowaniem 30-dniowego okresu wypowiedzenia, licząc od dnia otrzymania pisma, zawierające dodatkową informację, że od daty rozwiązania umowy naliczana będzie opłata karna za nielegalny pobór paliwa gazowego w wysokości pięciokrotności ceny określonej w taryfie operatora. Sąd przyjął, że pismo to nie zostało doręczone pozwanej. W dniu 3 stycznia 2012 r. upoważnieni pracownicy powódki przeprowadzili w zamieszkałym przez pozwaną lokalu kontrolę, w wyniku której stwierdzono nielegalny pobór gazu, choć licznik gazomierza nie wykazywał śladów ingerencji w odczyt. Pozwana była obecna podczas kontroli i podpisała protokół bez zastrzeżeń. Wobec stwierdzenia nielegalnego poboru gazu powódka w dniu 19 marca 2013 r. naliczyła opłatę karną, przyjmując za podstawę naliczenia opłaty ryczałtową ilość paliwa gazowego odpowiednio do zainstalowanych odbiorników gazu. Łączna kwota naliczonej opłaty karnej wyniosła 8.172,82 zł, a powódka wystawiła notę obciążeniową z datą płatności określoną na dzień 2 kwietnia 2013 r., którą pozwana otrzymała; następnie w dniach 14 marca i 4 września 2013 r. do M. M. przesyłano wezwania do zapłaty. Podjęte próby wyjaśnienia sytuacji nie przyniosły rezultatu, a w oczekiwaniu na rozpatrzenie odwołania pozwana wpłacała na rzecz powódki kwoty w łącznej wysokości 5.000,00 zł, chociaż w jej ocenie naliczenie było niezasadne. M. M. ma obecnie podpisaną umowę kompleksową o dostarczanie gazu i regularnie opłaca należności.

Zgodnie z zatwierdzoną na mocy Decyzji Prezesa Regulacji (...) z dnia 17 maja 2010 r. Taryfą nr 3 dla usług dystrybucji paliw gazowych i usługi regazyfikacji skroplonego gazu, za nielegalne pobieranie paliwa gazowego uważa się jego pobieranie bez zawartej umowy, z całkowitym lub częściowym pominięciem układu pomiarowo-rozliczeniowego lub poprzez ingerencję w układ pomiarowo-rozliczeniowy, mającą wpływ na zafałszowanie pomiarów dokonywanych przez ten układ (ust. 8 pkt 8.1). W przypadku stwierdzenia nielegalnego pobierania paliwa gazowego, operator obciąża pobierającego opłatą w wysokości równej pięciokrotności iloczynu ceny referencyjnej gazu obowiązującej w miesiącu stwierdzenia nielegalnego poboru paliwa i ryczałtowych ilości nielegalnie pobranego paliwa gazowego, przy czym przez cenę referencyjną gazu rozumie się średnioważoną cenę zakupu tego paliwa publikowaną przez Operatora na jego stronie internetowej w miesiącu poprzedzającym miesiąc, w którym cena ta będzie miała zastosowanie, a ryczałtowa ilość nielegalnie pobranego paliwa gazowego dla kuchenki gazowej z piekarnikiem dla gazu ziemnego wysokometanowego E to 250 m 3 (pkt. 8.3).

Sąd meriti uznał, że w tym stanie faktycznym powództwo nie zasługiwało na uwzględnienie. Na wstępie stwierdzono, że zasady i warunki zaopatrzenia i użytkowania paliw regulują przepisy ustawy z dnia 10 kwietnia 1997 r. – Prawo energetyczne (t.j. Dz. U. z 2018 r., poz. 755 ze zm.), a zgodnie z art. 3 ust. 18 tej ustawy za nielegalne pobieranie paliw lub energii uważa się ich pobieranie bez zawarcia umowy, z całkowitym albo częściowym pominięciem układu pomiarowo-rozliczeniowego lub poprzez ingerencję w ten układ mającą wpływ na zafałszowanie pomiarów dokonywanych przez układ pomiarowo-rozliczeniowy. Dalej Sąd przywołał art. 57 tejże ustawy, z którego wynika, że w razie nielegalnego pobierania paliw lub energii, przedsiębiorstwo energetyczne może pobierać od odbiorcy, a w przypadku, gdy pobór paliw lub energii nastąpił bez zawarcia umowy, może pobierać od osoby lub osób nielegalnie pobierających paliwa lub energię opłatę w wysokości określonej w taryfie, chyba że nielegalne pobieranie paliw lub energii wynikało z wyłącznej winy osoby trzeciej, za którą odbiorca nie ponosi odpowiedzialności albo dochodzić odszkodowania na zasadach ogólnych. Sąd przypomniał też, że zgodnie z art. 6 k.c. i art. 232 k.p.c., ciężar udowodnienia faktu spoczywa na osobie, która z tego faktu wywodzi skutki prawne, a zadaniem powódki było wykazanie, że pobieranie paliwa przez pozwaną miało miejsce po zakończeniu łączącego strony stosunku prawnego. Wskazał również, że ten stosunek mógł się zakończyć na skutek złożenia oświadczenia woli przez jedną lub obie strony stosunku, tj. z chwilą rozwiązania umowy, przy czym zgodnie z art. 61 § 1 k.c. oświadczenie woli, które ma być złożone innej osobie, jest złożone z chwilą, gdy doszło do niej w taki sposób, że mogła zapoznać się z jego treścią. Na dowód wypowiedzenia umowy z tytułu powstałego zadłużenia strona powodowa przedłożyła pismo z dnia 14 stycznia 2011 r., zawierające jej oświadczenie woli, nie przedstawiła natomiast potwierdzenia nadania czy odbioru tego pisma, a wobec zaprzeczenia przez pozwaną, że przedmiotowe oświadczenie do niej dotarło, należało na gruncie obowiązujących reguł rozkładu dowodu przyjąć, że umowa ta nie została rozwiązana, tym bardziej, że gazomierz nie został zdemontowany przez kolejne dwa lata. W ocenie Sądu skutek wypowiedzenia nigdy nie nastąpił, a umowa nadal trwała, zaś sprzedawca w dalszym ciągu – do czasu przeprowadzenia kontroli, a zatem przez kilkanaście miesięcy – dostarczał pozwanej paliwo i przyjmował od niej opłaty za odebrany gaz.

Sąd Rejonowy zważył dalej, że skoro przepisy prawa nie wprowadzają żadnej formy szczególnej zawarcia umowy sprzedaży paliwa gazowego i umowy o świadczenie usług i dystrybucji, można przyjąć, że dostawca oraz odbiorcy usług mogą wyrazić wolę zawarcia umowy o dostarczanie energii w dowolnej formie, w tym także przez czynności dorozumiane, a do jej ważności nie jest konieczna forma pisemna. Wykonywanie przez pozwaną obowiązków wynikających z umowy kompleksowej w ramach świadczenia oferowanego przez sprzedawcę (odbiór paliwa gazowego, opłacanie rachunków.) powinno być więc w ocenie Sądu traktowane jako oświadczenie woli o jej zawarciu złożone per facta concludentia, a skoro sprzedawca paliwa, pomimo złożonego wypowiedzenia i powiadomienia, że dalszy pobór będzie uznany za nielegalny, nadal przyjmował opłaty i nie dokonał ich zwrotu pozwanej, tym samym również wyraził wolę nawiązania umowy na nowo. Sytuacja taka trwała przez kilka miesięcy, aż do momentu, gdy podczas kontroli pozwana uzyskała informację o konieczności zawarcia nowej umowy celem zachowania dostaw gazu. Negatywnie należy przy tym Sąd ocenił postawę przedsiębiorcy zajmującego się sprzedażą paliwa, który pomimo wypowiedzenia umowy nie zdemontował licznika gazu i tolerował bezumowny pobór paliwa. Podniesiono ponadto, że gdyby uznać roszczenie powódki za zasadne, M. M. zostałaby podwójnie obciążona – raz poprzez zapłatę należności na rzecz sprzedawcy, a następnie poprzez konieczność zapłaty za nielegalny pobór na rzecz powoda.

Wobec faktu, że nie doszło do nielegalnego poboru gazu, Sąd I instancji uznał, nie było też podstaw do naliczenia przez stronę powodową dochodzonej pozwem opłaty. Odnosząc się do podnoszonego przez powódkę zarzutu uznania roszczenia, wskazano, że pozwana nigdy nie zgodziła się ani z naliczeniem opłaty co do zasady ani z jej wysokością, składała odwołanie, a ponadto – jak wynika z treści sprzeciwu – naliczoną kwotę uważa za absurdalną, rażąco zawyżoną, nieznajdującą żadnego powiązania z sytuacją i niewspółmierną do stopnia ewentualnej szkody poniesionej przez powódkę, używając przy tym określenia „rzekome zadłużenie”. W przekonaniu Sądu M. M. uiszczała dobrowolnie należności na rzecz powódki jedynie w oczekiwaniu na decyzję w sprawie jej odwołania, a zatem z nadzieją na ich ewentualny zwrot jako uiszczonych niezasadnie, więc z przytoczonych okoliczności jasno wynika, że nie sposób tu mówić o niewłaściwym uznaniu długu. Istotą tej instytucji jest potwierdzenie przez dłużnika, że rzeczywiście taki dług posiada względem wierzyciela, wyraża gotowość jego spłaty i przyznaje okoliczność zadłużenia. Dalej Sąd meriti zauważył, że „(…) strona z pobudek, które nie muszą być znane sądowi, uznaje prawdziwość pewnej okoliczności dlatego, że chce uznać. Przeto każde przyznanie (czy uznanie) jest oparte na woli oświadczenia prawdy. W istocie rzeczy, jeśli pozwana oświadczyła, że przyznaje fakt, chociaż nie jest prawdziwy, to nie można jej oświadczeniu nadać waloru uznania długu. Pozwana nie wyraziła w żaden sposób chęci zapłaty, kwestionując zasadność naliczenia należności (…)”. Sąd miał również na względzie, że przepisy ustawy z dnia 10 kwietnia 1997 r. – Prawo energetyczne (t.j. Dz. U. z 2018 r., poz. 755 ze zm.) pozwalające na nałożenie opłaty za nielegalny pobór paliwa gazowego mają na celu zniechęcenie odbiorców do ingerencji w urządzenia pomiarowe czy pobierania paliw bez umowy, gdyż trudno wówczas jest określić, ile faktycznie paliwa zostało zużyte, natomiast nie powinna z nich wynikać swoista represja dla odbiorcy, który podpisał umowę, wywiązywał się ze swoich obowiązków, ale z przyczyn niezależnych od siebie (niedoręczenie pisma) nie uregulował w terminie faktury opiewającej na kwotę nieco ponad 600,00 zł, ponieważ takie korzystanie z art. 57 tej ustawy jest sprzeczne z gospodarczym przeznaczeniem tego prawa i zasadami współżycia społecznego i nie zasługuje na ochronę prawną (art. 5 k.c.).

Apelację od tego wyroku złożyła powódka, zaskarżając go w całości, domagając się jego zmiany poprzez uwzględnienie powództwa wraz z zasądzeniem od pozwanej na rzecz powódki zwrotu kosztów postępowania przed Sądami obu instancji, w tym kosztów zastępstwa procesowego według norm przepisanych, zarzucając przy tym naruszenie:

art. 57 ust. 1 ustawy z dnia 10 kwietnia 1997 r. – Prawo energetyczne (t.j. Dz. U. z 2018 r., poz. 755 ze zm.) poprzez jego niezastosowanie i uznanie, że w sprawie niniejszej nie zachodzą okoliczności stanowiące podstawę do naliczenia pozwanej opłaty za nielegalny pobór gazu, podczas gdy z przedłożonych w sprawie dokumentów wynika, że mimo wypowiedzenia umowy kompleksowej na dostawę paliwa gazowego pozwana nadal pobierała gaz;

art. 233 § 1 k.p.c. poprzez:

  • brak wszechstronnej oceny dowodów zgromadzonych w sprawie i całkowite pominięcie dualizmu, jaki istnieje w obrocie paliwem gazowym oraz brak odróżnienia sprzedawcy gazu od dystrybutora, którym jest powódka, a przez to wyciągnięcie błędnych wniosków;

  • brak wszechstronnej oceny dowodów zgromadzonych w sprawie, a w szczególności protokołu kontroli, z którego wynika, że pozwana oświadczyła, że pomimo wypowiedzenia umowy na dostawę paliwa gazowego, nadal pobiera gaz.

Sąd Okręgowy zważył, co następuje:

Apelacja jest zasadna.

W ocenie Sądu odwoławczego kluczowe dla rozstrzygnięcia sprawy niniejszej jest zajęcie stanowiska co do tego, czy po otrzymaniu przez pozwaną noty obciążeniowej, stwierdzającej obowiązek zapłaty przez nią kwoty 8.172,82 zł, doszło do niewłaściwego uznania przez nią przedmiotowego zadłużenia. Uznanie niewłaściwe jest oświadczeniem wiedzy dłużnika, w którym wyrażona jest jego świadomość co do istnienia roszczenia oraz tego, że przysługuje ono uprawnionemu wobec zobowiązanego, przy czym świadomość taka nie musi być wyrażona wprost, ale może wynikać z danego oświadczenia wiedzy w sposób pośredni. Typowym przykładem dorozumianego uznania niewłaściwego jest częściowa spłata długu, o ile z okoliczności sprawy – w szczególności ze złożonego równocześnie oświadczenia osoby świadczącej – nie wynika, że osoba ta uznaje dług jedynie do wysokości kwoty uiszczonej i dokonaną spłatę traktuje jako spełnienie świadczenia w całości albo też że nie uznaje go w ogóle, jednak z jakichś przyczyn świadczy, chociaż nie uważa się za dłużnika. Dla skuteczności uznania niewłaściwego nie jest wymagane istnienie po stronie zobowiązanego zamiaru wywołania jakichkolwiek skutków prawnych, natomiast istotne jest, aby jego zachowanie mogło uzasadniać przekonanie osoby uprawnionej, iż zobowiązany jest świadom swojego obowiązku i ma zamiar dobrowolnego spełnienia świadczenia. Uznanie długu nie kreuje odrębnego stosunku zobowiązaniowego, nie prowadzi do nawiązania, zmiany lub wygaśnięcia stosunku zobowiązaniowego, ani nie stanowi samoistnego tytułu prawnego zobowiązania, nie stoi więc na przeszkodzie wykazaniu, że zobowiązanie w ogóle nie istniało i w związku z tym nie uniemożliwia zwalczania zasadności dochodzonego powództwem uznanego roszczenia. Uznanie długu ma natomiast znaczenie dowodowe w sferze procesu cywilnego, w tym sensie, że wierzyciel przedstawiający dowód uznania długu przez dłużnika nie musi wykazywać w inny sposób istnienia swej wierzytelności, natomiast to dłużnika obciąża wówczas powinność wykazania, że uznana wierzytelność w rzeczywistości nie istnieje lub istnieje, ale w mniejszym wymiarze (tak np. w wyroku SA w Krakowie z dnia 4 września 2013 r., I ACa 5/13, niepubl., w wyroku SA w Szczecinie z dnia 11 czerwca 2014 r., I ACa 249/14, niepubl. lub w wyroku SA w Białymstoku z dnia 31 marca 2016 r., I ACa 1092/15, niepubl.).

Sąd Rejonowy wyraził przekonanie, że w okolicznościach sprawy niniejszej nie doszło do uznania niewłaściwego długu przez M. M., pomimo tego, że dokonała ona jego częściowej spłaty. Na poparcie postawionej tezy Sąd wywiódł, że „(…) pozwana nigdy nie zgodziła się ani z naliczeniem opłaty co do zasady ani z jej wysokością (…)”. To z kolei kategoryczne twierdzenie Sąd wyprowadził z następujących przesłanek: pozwana składała odwołanie do powódki, a spłat dokonywała jedynie w oczekiwaniu na podjęcie decyzji w sprawie odwołania, z nadzieją na ich ewentualny zwrot niezasadnie pokrytej należności, ponadto w sprzeciwie dała wyraz temu, że naliczoną kwotę uważa za rażąco zawyżoną i niewspółmierną do stopnia ewentualnej szkody poniesionej przez powódkę. Dalsza część argumentacji – przytoczona powyżej in extenso – jest co najmniej niejasna; wydaje się, że Sąd I instancji chciał w ten sposób powiedzieć, iż jeśli ktoś składa oświadczenie wiedzy o istnieniu długu, jednak czyni to – z nieznanych Sądowi i, co więcej, niewymagających żadnego wyjaśnienia, pobudek – choć jest przekonany, że jego dług w rzeczywistości nie istnieje, to w takim wypadku nie jest możliwe przyjęcie, iż doszło do niewłaściwego uznania długu. W odpowiedzi warto powtórzyć, że co do zasady zaspokajanie długu, zwłaszcza jeśli przybiera ono formę konsekwentnego – bo trwającego przez ponad dwa i pół roku – uiszczania kwot stanowiących częściowe spłaty zadłużenia wraz z wyraźnym wskazaniem jego tytułu, powszechnie uznaje się to za okoliczność wskazującą na dorozumiane uznanie tego długu dokonane ze świadomością jego istnienia (tak już w postanowieniu SN z dnia 8 października 1982 r., I CZ 106/82, niepubl.). Inaczej można byłoby ocenić tę kwestię jedynie wówczas, gdyby z okoliczności sprawy – bezspornych lub ustalonych w toku postępowania dowodowego – wynikało, że osoba dokonująca spłaty z jakichś przyczyn nie uważała się wówczas za dłużnika, mimo że spełniała dochodzone świadczenie. Fakt istnienia w momencie dokonywania wpłat takiego przekonania po stronie tej osoby jest okolicznością faktyczną podlegającą dowodzeniu, a ciężar dowodu w myśl art. 6 k.c. spoczywa w tym wypadku bez wątpienia po stronie pozwanej, gdyż to ona wywodzi z tej okoliczności skutki prawne w postaci przyjęcia, że częściowa spłata długu nie była jednak równoznaczna z niewłaściwym uznaniem zadłużenia; dla możności dokonania takiego stwierdzenia – wbrew stanowisku Sądu meriti ­– dość istotne znaczenie wydają się mieć wiarygodne i przekonujące ustalenia dotyczące motywacji osoby dokonującej zapłaty, zważywszy, że doświadczenie życiowe wskazuje, iż żądaną należność zwykle uiszcza wierzycielowi ten, kto zaakceptował istnienie swego zadłużenia, natomiast ten, kto za dłużnika się nie uważa, nie ma racjonalnych powodów, by dług spłacać.

Przyjmując takie założenia, odnotować należy na wstępie dalszych rozważań, że w sprawie niniejszej M. M. nie przedstawiła jakiegokolwiek dowodu na okoliczność tego, że w chwili dokonywania wpłat na rzecz powódki nie uważała się za jej dłużnika, a w konsekwencji Sąd Rejonowy żadnego postępowania dowodowego w tym zakresie nie przeprowadził, odwołując się wyłącznie do gołosłownych twierdzeń pozwanej zawartych w sprzeciwie. Przedmiotowego faktu nie przyznała również powódka, ani też, biorąc pod uwagę wyniki całej rozprawy, trudno byłoby dojść do przekonania, że strona powodowa w ogóle nie zamierzała mu zaprzeczać, co wyklucza ustalenie tej okoliczności w trybie art. 230 k.p.c. Sąd I instancji w rzeczywistości ustala dwa fakty – po pierwsze, jako bezsporny (choć strona powodowa potwierdziła go dopiero w apelacji) przyjmuje fakt złożenia przez pozwaną pisma do powódki „(…) w celu wyjaśnienia zaistniałej sytuacji (…)”, a po drugie, odnotowuje, że z pism złożonych już w toku sprawy niniejszej wynika, iż obecnie M. M. określa swe zadłużenie jako „rzekome”, a należność jako „absurdalnie wysoką” – a lektura uzasadnienia wyroku skłania do wniosku, że Sąd stoi na stanowisku, iż stwierdzenie i zestawienie tych dwóch okoliczności pozwala w zgodzie z logiką i doświadczeniem życiowym wysnuć z nich wniosek – w drodze domniemania faktycznego z art. 231 k.p.c. – że w chwili dokonywania wpłat nie uważała ona, że spłaca w ten sposób istniejący i obciążający ją dług. Trudno jednak zgodzić się z poglądem, że z ustalonych w sprawie faktów w drodze logicznego rozumowania można wyprowadzić w zgodzie z zasadami doświadczenia życiowego konkluzję o tym, że okoliczność faktyczna przyjęta przez Sąd meriti za istniejącą i podlegającą stwierdzeniu jest zdecydowanie bardziej prawdopodobna niż to, że w rzeczywistości nie miała ona miejsca. Przede wszystkim przy konstruowaniu takiego sposobu wnioskowania niewielką wagę można przypisać aktualnemu kwestionowaniu obowiązku zapłaty przez pozwaną, bowiem z pewnością doświadczenie życiowe nie pozwala przyjąć, by fakt oponowania przez stronę zobowiązaną uwzględnieniu powództwa przesądzał wiążąco o rzeczywistym stanie jej świadomości co do istnienia długu, zarówno podczas procesu, jak i w przeszłości. Jeśli natomiast chodzi o wcześniejsze odwołanie złożone przez M. M., w którym – jak można przypuszczać, bo nie zostało to jasno wyartykułowane w ramach twierdzeń faktycznych zawartych w sprzeciwie – pozwana zwracała się o wyjaśnienia co do obowiązku zapłaty stwierdzonego otrzymaną notą czy też kwestionowała ten obowiązek, to fakt jego złożenia nie wyjaśnia jeszcze, dlaczego po kilku miesiącach od jego złożenia pozwana – choć, jak wynika z jej wersji wydarzeń, nie otrzymała satysfakcjonującej ją odpowiedzi – przystąpiła jednak do spłacania zaległości i czyniła to regularnie przez okres ponad dwóch i pół roku. Należy tu zgodzić się ze skarżącym, że fakt rozpoczęcia spłat oznacza ze zdecydowanie większym prawdopodobieństwem, że M. M. – po bezskutecznej próbie zrewidowania stanowiska wierzyciela – pogodziła się ze spoczywającym na niej obowiązkiem zapłaty, natomiast o wiele mniej akceptowalna jest teza, iż w dalszym ciągu kontestowała ona fakt zadłużenia, a jednak mimo to – z niewyjaśnionych dotąd przyczyn – dokonywała regularnych i systematycznych wpłat pokrywających w sumie większą część należności. Trudno też przypuścić, że gdyby nawet M. M. skłoniła do tego nieznana Sądowi motywacja, to zaniechałaby ona uzewnętrznienia w jakikolwiek sposób – choćby w tytułach przelewów – że dokonywanych świadczeń nie uznaje za spełnienie kwestionowanego przez siebie długu, ale spełnia je z innych przyczyn; brak wystarczających przesłanek w świetle okoliczności sprawy, by takie znaczenie nadać używanemu przez nią w tytułach przelewu słowu „zaliczka”, które bynajmniej nie kojarzy się w sposób jednoznaczny dla odbiorcy ze świadczeniem na poczet nienależnego długu. Wreszcie nie bez znaczenia jest i to, że pozwana w sprzeciwie daje jedynie bardzo ogólnikowe i nieprzekonujące wyjaśnienia co do przyczyn spłacania kwestionowanej należności, ograniczając się wyłącznie do stwierdzenia, że uczyniła tak „(…) po konsultacji z prawnikiem (…)” z zamiarem „(…) polubownego rozwiązania sporu (…)”, co bynajmniej nie przesądza jej ówczesnego stanowiska co do rzeczywistego istnienia zadłużenia. Biorąc pod uwagę powyższe okoliczności i twierdzenia faktyczne pozwanej – a raczej ich brak – Sąd II instancji nie może podzielić poglądu Sądu Rejonowego, iż wobec braku jakichkolwiek dowodów można uznać za ustalone, że M. M. wpłaciła na rzecz powódki łączną kwotę 5.000,00 zł, nie uważając się jednak za dłużniczkę i nie zamierzając w ten sposób zaspokoić obciążającego ją długu; w szczególności takiego wniosku nie sposób wyprowadzić wyłącznie z faktu, iż na kilka miesięcy przed pierwszą wpłatą złożyła w tej sprawie „odwołanie” do powódki.

Jeśli więc zachowaniu pozwanej należy – w myśl tego, co powiedziano powyżej – przypisać cechy niewłaściwego uznania długu, a jednocześnie nie ma podstaw, by przyjąć, że uznanie to nie odnosiło się do całości obciążającego ją zadłużenia, to konsekwencją tego jest przeniesienie na nią ciężaru wykazania w toku sprawy niniejszej, że uznany uprzednio dług (obecnie dochodzony pozwem), będący skutkiem pobierania gazu bez zawartej umowy, jest w rzeczywistości nienależny. Zważywszy, że M. M. nie zdecydowała się przedstawić jakiegokolwiek materiału dowodowego – poza wyciągiem z rachunku bankowego, który poświadczał jej bezsporne wpłaty skutkujące umorzeniem tej części długu, która nie byłą dochodzona pozwem – nie sposób uznać, by temu ciężarowi sprostała. Zgodzić się też należy ze skarżącym, że w rozpoznawanej sprawie Sąd meriti niedostateczną wagę przywiązał do tego, iż z przedłożonego materiału dowodowego wynika, że pozwana już przed złożeniem odwołania i rozpoczęciem spłaty długu przyznała okoliczność stanowiącą przesłankę powstania zadłużenia na gruncie art. 57 ust. 1 ustawy z dnia 10 kwietnia 1997 r. – Prawo energetyczne (t.j. Dz. U. z 2018 r., poz. 755 ze zm.). Przyznać trzeba, że trudno wyjaśnić – a nie pokusiła się o to w sprzeciwie także i M. M. – z jakich przyczyn odbiorca gazu, któremu wcześniej jakoby nie doręczono wypowiedzenia umowy, miałby podpisywać protokół kontroli zawierający jego oświadczenie, że pobierał gaz po wypowiedzeniu umowy, o którego dokonaniu jakoby nic mu nie było wiadomo. W ocenie Sądu odwoławczego fakt złożenia tego podpisu przemawia dobitnie za ustaleniem, iż pozwana w rzeczywistości wypowiedzenie otrzymała, zaś jej aktualne zaprzeczenia nakierowane są wyłącznie na osiągnięcie korzystnego wyniku postępowania. Nie można również z pewnością zgodzić się z poglądem Sądu I instancji, że doszło do ponownego nawiązania umowy per facta concludentia wskutek tego, że do lokalu pozwanej nadal dostarczano gaz i nie zdemontowano licznika, pozwana to paliwo pobierała, a następnie wystawiano faktury za zużyty gaz i przyjmowano od niej należne opłaty. Część tych ustaleń wydaje się być po prostu fikcją nieopartą na jakichkolwiek dowodach, a Sąd popełnił dość znaczące uchybienie, wykorzystując je w ramach stosowania przepisów prawa materialnego do stanu faktycznego sprawy. Podnieść bowiem trzeba, że ze zgromadzonego w aktach materiału dowodowego nie wynika bynajmniej, by do chwili ponownego podpisania przez M. M. umowy o kompleksowe dostarczanie gazu sprzedawca bądź dystrybutor wystawiał faktury i przyjmował zapłatę za zużyty nielegalnie gaz, zaś zawarte w sprzeciwie twierdzenia pozwanej, która wywodzi tam wyraźnie, że powinna zostać obciążona kwotą za zużyte paliwo z odsetkami za zwłokę, świadczą dość jasno o tym, że pobierała wówczas gaz bez uiszczania zapłaty. Fakt, że pozwanej nie uniemożliwiono fizycznie pobierania gazu, odstępując od niezwłocznego demontażu licznika, z pewnością nie świadczy o tym, że wolą podmiotu za to odpowiedzialnego było to, by dotychczasowy odbiorca gazu nadal go pobierał. Z kolei to, że pobieranie gazu przez dłuższy okres czasu bez otrzymywania faktur i konieczności uiszczania płatności nie zaniepokoiło odbiorcy w jakimkolwiek zakresie i że pozwana nie starała się wyjaśnić zaistniałej sytuacji, jest kolejnym argumentem przemawiającym za zasadnością przyjęcia, iż M. M. w rzeczywistości zdawała sobie sprawę z tego, że wcześniejsza umowa została jej skutecznie wypowiedziana. Nie bez znaczenia dla poczynienia takich ustaleń jest też i to, że pozwana nie złożyła „odwołania” niezwłocznie po podpisaniu oświadczenia o pobieraniu gazu po wypowiedzeniu umowy, ale dopiero po otrzymaniu noty stwierdzającej wysokość należności, jaka w związku z tym ją obciążyła – w ocenie Sądu II instancji przemawia to za przyjęciem, że M. M. nie miała powodu kwestionować samego faktu wypowiedzenia umowy – który zapewne był jej dobrze wiadomy w chwili podpisania oświadczenia – natomiast zaskoczona została rozmiarem zadłużenia związanego z bezumownym pobieraniem gazu, co dopiero skłoniło ją do interwencji.

Biorąc zatem pod uwagę powyższe rozważania, stwierdzić wypada, że argumenty i zarzuty podniesione w apelacji trzeba uznać za zasadne, a uwzględniając rozkład ciężaru dowodu i materiał dowodowy przedłożony przez strony procesu, stwierdzić można z powodzeniem, że w niniejszym postępowaniu możliwe jest ustalenie, iż doszło do skutecznego zakończenia umowy, na podstawie której dostarczano gaz pozwanej, a następnie miało miejsce bezumowne korzystanie przez nią z gazu – co spełnia przewidziane w art. 3 pkt. 18 ustawy z dnia 10 kwietnia 1997 r. – Prawo energetyczne (t.j. Dz. U. z 2018 r., poz. 755 ze zm.) przesłanki nielegalnego pobierania paliwa. Skoro M. M. zdawała sobie sprawę z tego, że pobiera gaz po zakończeniu umowy i bez zawarcia nowej, a jednocześnie zaniechała wykazania okoliczności uwalniających ją od odpowiedzialności – a więc tego, że za taki stan rzecz ponosi wyłączną winę osoba trzecia – przyjąć trzeba, że istnieją podstawy do zastosowania dyspozycji art. 57 ust. 1 pkt. przywołanej ustawy, a powód ma prawo pobrać za nielegalnie pobrane paliwo opłatę w wysokości określonej w obowiązującej taryfie, zaś Sąd I instancji bezpodstawnie tego przepisu w rozpoznawanej sprawie nie zastosował. Wysokość należności również nie została w toku postępowania skutecznie zastosowana, wobec czego nie ma przeszkód, by stwierdzić, że pozwaną obciążał obowiązek zapłaty kwoty 8.172,82 zł, a skoro przed wszczęciem procesu uiściła ona na poczet zaspokojenia długu kwotę 5.000,00 zł, to powództwo, w ramach którego żądano zapłaty pozostałej części należności, było w całości zasadne. Uzasadnia to zmianę zaskarżonego orzeczenia na podstawie art. 386 § 1 k.p.c. poprzez uwzględnienie powództwa w całości, jak również poprzez orzeczenie o kosztach procesu, zgodnie z wynikającą z art. 98 k.p.c. regułą ich ponoszenia przez stronę przegrywającą sprawę; na koszty te w postępowaniu pierwszoinstancyjnym składa się opłata od pozwu w kwocie 159,00 zł, wynagrodzenie pełnomocnika powoda w kwocie 900,00 zł, obliczona na podstawie § 2 pkt. 3 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 22 października 2015 r. w sprawie opłat za czynności radców prawnych (t.j. Dz. U. z 2018 r., poz. 265) oraz opłata skarbowa od pełnomocnictwa w kwocie 17,00 zł – razem 1.076,00 zł (169,00 zł + 900,00 zł + 17,00 zł = 1.076,00 zł). Ponieważ strona powodowa wygrała również postępowanie apelacyjne, w myśl tej samej zasady i na podstawie tego samego przepisu należny jej jest od pozwanej zwrot kosztów poniesionych na tym etapie sprawy, na które składa się opłata od apelacji w kwocie 159,00 zł oraz koszty zastępstwa procesowego w kwocie 450,00 zł, obliczone w oparciu o § 10 ust. 1 pkt. 1 w związku z § 2 pkt. 3 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 22 października 2015 r. w sprawie opłat za czynności radców prawnych (t.j. Dz. U. z 2018 r., poz. 265) – łącznie 609,00 zł (450,00 zł + 159,00 zł = 609,00 zł).

Dodano:  ,  Opublikował(a):  Sabina Szwed
Podmiot udostępniający informację: Sąd Okręgowy w Łodzi
Data wytworzenia informacji: