III Ca 2006/18 - uzasadnienie Sąd Okręgowy w Łodzi z 2019-01-04

Sygn. akt III Ca 2006/18

UZASADNIENIE

Zaskarżonym wyrokiem z dnia 21 czerwca 2018 roku Sąd Rejonowy dla Łodzi Śródmieścia w Łodzi, w sprawie z powództwa Stowarzyszenia (...) we W. działającego na rzecz S. W. przeciwko (...) Spółce Akcyjnej z siedzibą w W. o zapłatę: 1) zasądził od pozwanego na rzecz powoda kwotę 5.773,35 zł z ustawowymi odsetkami za opóźnienie od dnia 27 lutego 2018 roku do dnia zapłaty oraz 2) kwotę 1.800 zł tytułem zwrotu kosztów procesu, 3) zasądził od pozwanego na rzecz Skarbu Państwa – Sądu Rejonowego dla Łodzi – Śródmieścia w Łodzi kwotę 250 zł tytułem nieuiszczonych kosztów sądowych.

Powyższe rozstrzygnięcie zapadało w oparciu o ustalenie, że S. W. zawarł 10 października 2008 roku z (...) Bankiem spółką akcyjną w W. umowę o kredyt hipoteczny waloryzowany kursem waluty obcej. Kwotę kredytu uzgodniono na 230.685 zł oraz zastrzeżono jako walutę waloryzacji franka szwajcarskiego, z okresem kredytowania 360 miesięcy. Z uwagi na brak udziału własnego, kredytobiorca musiał przedstawić dodatkowe zabezpieczenie. W tamtym czasie, jak i obecnie, był funkcjonariuszem Straży Granicznej. Z wykształcenia jest politologiem. Zgodnie z § 3 ust. 3 umowy, prawnym zabezpieczeniem kredytu było między innymi ubezpieczenie niskiego wkładu własnego kredytu w Towarzystwie (...) spółce akcyjnej na trzydziestosześciomiesięczny okres ubezpieczenia i tym samym obowiązek kredytobiorcy opłacenie kosztów ubezpieczenia za ten okres w wysokości 3,50 % różnicy pomiędzy wymaganym wkładem własnym a wkładem wniesionym faktycznie przez kredytobiorcę, którą wskazano na 2.151,98 zł. Zastrzeżono jednocześnie, że jeżeli z upływem pełnych 36 miesięcy okresu ubezpieczenia nie nastąpi całkowita spłata zadłużenia objętego ubezpieczeniem ani inne zdarzenie kończące okres ubezpieczenia, kredytobiorca zobowiązuje się do kontynuacji ubezpieczenia i tym samym opłacenia kosztów ubezpieczenia w wysokości 3,50 % od kwoty niespłaconego, brakującego wkładu własnego, przy czym łączny okres ubezpieczenia nie może przekroczyć 108 miesięcy, licząc od miesiąca, w którym nastąpiła wypłata kredytu. Kredytobiorca upoważnił Bank do pobrania środków z rachunku spłaty kredytu bez odrębnej dyspozycji. Oprócz ubezpieczenia niskiego wkładu w ramach prawnych zabezpieczeń kredytu, określonych w § 3 umowy, przewidziano również inne zabezpieczenia, oparte o umowę ubezpieczenia, w postaci przelewu na Bank praw z umowy ubezpieczenia od ognia i innych zdarzeń losowych nieruchomości, a także z umowy ubezpieczenia na życie.

S. W. dokonał wyboru oferty kredytowej w czasie spotkań z przedstawicielem pośrednika kredytowego, dysponującego ofertami między innymi (...) Banku spółki akcyjnej w W.. Jednakże czynności zmierzające bezpośrednio do pozyskania kredytu, począwszy od wypełnienia i złożenia wniosku kredytowego, dokonywane były już bez pośrednictwa. Koszt ubezpieczenia niskiego wkładu uznał za jeden z kosztów okołokredytowych. Podczas podpisywania umowy uznawał kwestię tego ubezpieczenia za marginalną; nie był świadom iż składka może być pobierana wielokrotnie. S. W. traktował kredytodawcę jako instytucję zaufania publicznego, przestrzegającą prawa. Nie otrzymał informacji, że ubezpieczyciel może wypłacić odszkodowanie bankowi, a następnie domagać się od niego odszkodowania. Otrzymał od pracownika banku informację, że nie może negocjować żadnych parametrów. Nie otrzymał warunków ubezpieczenia niskiego wkładu własnego, nie dopytywał się o nie. Nie składał żadnych reklamacji ani zastrzeżeń zwrotu. O wpisaniu ubezpieczenia niskiego wkładu własnego do rejestru klauzul niedozwolonych dowiedział się z mediów.

(...) Bank spółka akcyjna w W. pobrał tytułem § 3 ust. 3 umowy kredytowej łącznie 5.773,35 zł. (...) Bank spółka akcyjna w W. działa obecnie pod firmą (...) spółka akcyjna, bez zmian co do siedziby. Pełnomocnik S. W. wezwał (...) spółkę akcyjną w W. do zwrotu pobranych sum pismem doręczonym adresatowi 19 lutego 2018 roku, w terminie 7 dni od doręczenia. Treść zawartej umowy kredytu nie była sporna. Aktywność zawodowa oraz wykształcenie powoda nie są w żaden sposób związane z najszerzej nawet rozumianą bankowością, czy generalnie sektorem usług finansowych. Wbrew tezom, jakie zdaje się prezentować pozwany, samo posiadanie choćby wyższego wykształcenia, ale w kierunku niezwiązanym z naukami ekonomicznymi, nie oznacza – gdy uwzględnić obecną specjalizację wiedzy oraz skomplikowanie umów bankowych – jakoby powód znajdował się w pozycji szczególnej, pozwalającej stawiać im wyższe wymagania co do staranności i rozumienia zawieranej umowy o kredyt hipoteczny. Nie budzą najmniejszych wątpliwości co do prawdziwości zeznania świadka. Ich treść odpowiada życiowemu doświadczeniu, także wynikającemu z rozpoznawania innych tego rodzaju spraw. Pozwany nie przedstawił przy tym żadnego dowodu dającego podstawy do kwestionowania twierdzeń świadka co do tego, że na żadnym etapie, nawet przez pośrednika kredytowego, nie został uprzedzony co do tego, że nie on jest stroną umowy ubezpieczenia niskiego wkładu oraz że może zostać zobowiązany do zapłaty na rzecz ubezpieczyciela sumy wypłaconej w ramach ubezpieczenia, którego koszt pokrywał w całości.

W tak ustalonym stanie faktycznym Sąd Rejonowy uznał, że zasadniczym stosunkiem prawnym między S. W. a pozwanym była umowa kredytu. Przez umowę kredytu bank zobowiązuje się oddać do dyspozycji kredytobiorcy na czas oznaczony w umowie kwotę środków pieniężnych z przeznaczeniem na ustalony cel, a kredytobiorca zobowiązuje się do korzystania z niej na warunkach określonych w umowie, zwrotu kwoty wykorzystanego kredytu wraz z odsetkami w oznaczonych terminach spłaty oraz zapłaty prowizji od udzielonego kredytu (art. 69 ust. 1 p.b.). Powód domaga się dokonania kontroli zawartego porozumienia stron przez pryzmat przepisów regulujących instytucję klauzul abuzywnych, jako przesłanki rozstrzygnięcia co do zgłoszonego żądania zapłaty. Postanowienia umowy zawieranej z konsumentem nie uzgodnione indywidualnie nie wiążą go, jeżeli kształtują jego prawa i obowiązki w sposób sprzeczny z dobrymi obyczajami, rażąco naruszając jego interesy (art. 385 1 § 1 zd. I k.c.). Natomiast samo roszczenie o zapłatę oparte jest o instytucję zwrotu nienależnego świadczenia. Kto bez podstawy prawnej uzyskał korzyść majątkową kosztem innej osoby, obowiązany jest do wydania korzyści w naturze, a gdyby to nie było możliwe, do zwrotu jej wartości, przy czym stosuje się to odpowiednio do świadczeń nienależnych, to jest takich, których spełniający nie był w ogóle zobowiązany lub nie był zobowiązany względem osoby, której świadczył, albo jeżeli podstawa świadczenia odpadła lub zamierzony cel świadczenia nie został osiągnięty, albo jeżeli czynność prawna zobowiązująca do świadczenia była nieważna i nie stała się ważna po spełnieniu świadczenia (art. 405 w związku z art. 410 § 1 i 2 k.c.). Nie można jednak żądać zwrotu świadczenia w następujących wypadkach: jeżeli spełniający świadczenie wiedział, że nie był do świadczenia zobowiązany, chyba że spełnienie świadczenia nastąpiło z zastrzeżeniem zwrotu albo w celu uniknięcia przymusu lub w wykonaniu nieważnej czynności prawnej; jeżeli spełnienie świadczenia czyni zadość zasadom współżycia społecznego; jeżeli świadczenie zostało spełnione w celu zadośćuczynienia przedawnionemu roszczeniu; a także jeżeli świadczenie zostało spełnione, zanim wierzytelność stała się wymagalna (art. 411 k.c.). Już na wstępie pojawia się kluczowa dla dalszych rozważań w przedmiocie abuzywności kwestia charakteru zastrzeżenia przewidzianego w § 3 ust. 3 umowy, a więc zwrotu kosztów ubezpieczenia niskiego wkładu własnego. Kwestia ta sprowadza się do odpowiedzi na pytanie, czy świadczenie z § 3 ust. 3 umowy jest świadczeniem głównym w ramach zawartej przez S. W. i pozwanego umowy. Jest to zagadnienie podstawowe dla dalszych rozważań, jako że w razie pozytywnej odpowiedzi, aby w ogóle móc dokonać jego analizy pod kątem abuzywności, koniecznym byłoby ustalenie, że postanowienie to nie zostało sformułowane w sposób jednoznaczny (art. 385 1 § 1 zd. II k.c.). Świadczenie to nie jest jednak świadczeniem głównym w ramach zawartej umowy kredytu. Należy wstępnie zauważyć iż wspomniane wyłączenie jest wyjątkiem od zasady. Oznacza to, że jego przesłanki winny być interpretowane ściśle, także co do wykładni samego pojęcia „świadczenie główne”. Jak wskazał Sąd Najwyższy w sprawie I CK 635/03, pojęcie to należy wykładać raczej wąsko, w nawiązaniu do przedmiotowo istotnych elementów umowy. Umowa odrębnie reguluje kwestie wynagrodzenia pozwanego: prowizji (§ 1 ust. 7 umowy) i oprocentowania (§ 1 ust. 8 umowy). Sporne świadczenie jest elementem prawnego zabezpieczenia kredytu. Zabezpieczenie kredytu to w istocie odrębne umowy w ramach stosunku kredytowego, funkcjonalnie z nim powiązane, jednakże będące odrębnymi stosunkami prawnymi. Świadczy o tym samo prawo bankowe wskazując, że w celu zabezpieczenia wierzytelności, które wynikają z czynności bankowych, bank może żądać zabezpieczenia przewidzianego w Kodeksie cywilnym i prawie wekslowym oraz zwyczajami przyjętymi w obrocie krajowym i zagranicznym (art. 93 ust. 1 p.b.). Owe 3,5 % jest bardzo jasno wyłączone, tak redakcyjnie jak i merytorycznie, z postanowień regulujących wynagrodzenie pozwanego z tytułu udzielanego kredytu, a więc dotyczących istotnych postanowień umownych. Jest to w istocie szczególna opłata związana z dodatkowym ryzykiem, którego koszty Bank przerzuca w ostatecznym rozrachunku wyłącznie na kredytobiorcę, o czym szczegółowo niżej. Nie jest to jednak w żadnej mierze element wynagrodzenia. Byłoby tak, gdyby chodziło o podwyższenie bądź prowizji, bądź oprocentowania kredytu – to są istotne postanowienia umowne w przypadku umowy kredytu, co jednak nie występuje w okolicznościach niniejszej sprawy. Zdaniem Sądu Rejonowego nie jest to zatem postanowienie określające główne świadczenia stron, lecz należności uboczne, związane z ustanowieniem prawnego zabezpieczenia. Według Sądu Rejonowego podstawą prawną tego świadczenia jest przewidziana prawem bankowym możliwość ustanowienia zabezpieczenia na zasadach ogólnych prawa cywilnego, te zaś niewątpliwie zezwalają ­– w tym sensie, że nie czynią takiego postanowienia bezwzględnie nieważnym – stronom na umówienie się co do zwrotu określonych kosztów poniesionych przez jedną stronę (art. 353 1 k.c.), zwłaszcza w sytuacji, gdy taka umowa stanowi element złożonego stosunku prawnego, jakim niewątpliwie jest stosunek kredytowy. Skoro jednak nie jest to świadczenie główne w ramach umowy kredytu, tedy podlega badaniu pod kątem ewentualnej abuzywności. Kredyt został zaciągnięty celem doprowadzenia do zaspokojenia potrzeb mieszkaniowych S. W.. Nie prowadził on ówcześnie działalności bankowej, ani nie uczestniczył zawodowo w najszerzej nawet rozumianym rynku usług finansowych. W tych okolicznościach nie budzi wątpliwości, że S. W. jest konsumentem w ramach badanego stosunku prawnego, w tym co do spornej kwestii ewentualnej abuzywności § 3 ust. 3 umowy, ponieważ badana czynność prawna nie była związana bezpośrednio z jego działalnością gospodarczą lub zawodową (art. 22 1 k.c.). Nie jest między stronami sporne, że przedmiotowa umowa zawierana była jako typowa umowa adhezyjna. Potwierdzają to w pełni niekwestionowane zeznania S. W.. Miał on możliwość wyrażenia zgody albo nie na zaproponowane warunki, natomiast ingerencja w ich treść w praktyce była wyłączona. Pozwany nie przedstawił żadnego dowodu, zgodnie z którym kredytobiorca miał jakikolwiek realny wpływ na treść szczegółowych postanowień umowy odnośnie zabezpieczenia w postaci ubezpieczenia niskiego wkładu własnego. Rzecz w tym, że owo indywidualne uzgodnienie ma mieć rzeczywisty charakter w tym sensie, że nie może ograniczać się wyłącznie do decyzji: albo zgoda na zaproponowane przez przedsiębiorcę warunki, albo brak zawarcia umowy. Dla przyjęcia iż postanowienie zostało uzgodnione indywidualnie konieczne byłoby wykazanie, że konsument mógł ingerować w treść badanego postanowienia tak, że realnie możliwa była jego zmiana w wyniku prowadzonych negocjacji. Ciężar dowodu w tym zakresie spoczywa na pozwanym (art. 385 1 § 4 k.c.). Pozwany temu ciężarowi nie sprostał. Zdaniem Sądu Rejonowego nie jest oczywiście przejawem indywidualnego uzgodnienia fakt, że S. W. zrezygnował z usług innych banków. Rzecz nie w tym, czy konsument ma wybór co do tego, z kim zawiera umowę, ale czy ma wybór co do treści postanowień określających wzajemne obowiązki i uprawnienia jej stron.

Zdaniem Sądu Rejonowego w okolicznościach niniejszej sprawy przyjęte w umowie postanowienia, dotyczące zwrotu kosztów ubezpieczenia niskiego wkładu własnego, są sprzeczne z dobrymi obyczajami, rażąco naruszając interes powodów jako konsumentów. Naruszeniem dobrych obyczajów jest już samo nieprzedstawienie kredytobiorcy treści stosunku ubezpieczenia. Konsument ma pokrywać koszt ubezpieczenia – a przynajmniej według umowy ma pokrywać rzekomy koszt ubezpieczenia – nie wie jednak nawet, jaki jest zakres ochrony ubezpieczeniowej; w istocie kredytobiorca dysponuje jedynie oświadczeniem pozwanego, że pokrywa rzekome koszty ubezpieczenia. Nie wie jednak za co naprawdę płaci. Można by twierdzić, że skoro kredytobiorca nie jest stroną stosunku ubezpieczenia, to zakres ochrony ubezpieczeniowej nie ma dla niego żadnego znaczenia. Jest to jednak błędne założenie. Dobry obyczaj kupiecki nakazuje powiadomić konsumenta, jaka jest treść stosunku prawnego, skoro ma ponosić jego koszty, przynajmniej w zakresie tego, jakie wypadki są objęte ochroną ubezpieczeniową, jakie są ewentualne wyłączenia odpowiedzialności, itp., nie wspominając już nawet tego, że tenże dobry obyczaj nakazywałby okazanie dowodu uiszczenia składki ubezpieczeniowej, której koszt ma ponosić powód. Rażąco narusza to interesy powoda, gdyż w ten sposób – przez brak informacji – nie ma on żadnej realnej możliwości ustalenia choćby wystąpienia bądź nie wypadku ubezpieczeniowego, a także kontroli czy pozwany należycie wykonuje umowę kredytową w tym znaczeniu, że dochodzi przysługujących mu roszczeń z zawartej umowy ubezpieczenia, np. co do zwrotu niewykorzystanej składki, co mogłoby mieć wpływ na sytuację prawną powoda. Jednakże podstawowym argumentem, decydującym o rażącym naruszeniu interesów konsumenta jest ukształtowanie zabezpieczenia kredytu w ten sposób, że pokrywając koszt ubezpieczenia, kredytobiorca może następnie stać się dłużnikiem ubezpieczyciela z racji wypłaconego pozwanemu odszkodowania. Konsument potencjalnie płaci zatem podwójnie – pokrywa zarówno koszt ubezpieczenia, jak i koszt ewentualnie niespłaconego kredytu, ze wszystkimi odsetkami i innymi świadczeniami wynikającymi z umowy, a które to roszczenia – po wypłacie odszkodowania – przechodzą na ubezpieczyciela (art. 828 § 1 k.c.). W narzuconym przez pozwanego rozwiązaniu problemu zabezpieczenia niskiego wkładu własnego, korzyść jest rażąco jednostronna: tylko pozwany korzysta z dobrodziejstw ubezpieczenia, nie ponosząc przy tym z tego tytułu żadnych kosztów, które w całości – jeśli nawet nie z zyskiem – przerzuca na konsumenta - kredytobiorcę. Co więcej, porównując narzucone S. W. rozwiązanie do sytuacji, w której to on byłby ubezpieczającym, jego sytuacja prawna jako konsumenta jest pogorszona – oto liczyć musi się z obowiązkiem zwrotu świadczenia ubezpieczycielowi w zakresie wypłaconego odszkodowania, co w sytuacji gdyby był ubezpieczającym, a tylko scedował na pozwanego roszczenia z tak zawartej umowy, co do zasady nie miałoby miejsca. Sąd Rejonowy podkreślił, że w ustalonym stanie faktycznym S. W. miał wszelkie powody uznawać przy zawarciu umowy i równoczesnym składaniu wniosku o uruchomienie kredytu, że to on jest beneficjentem umowy ubezpieczenia. Same zapisy spornego postanowienia odwołują się wszak do wskazania, iż obowiązkiem pozwanych jest „kontynuacja umowy ubezpieczenia”. Spełnienie tego obowiązku, tak jak został on literalnie zapisany, mogło następować wyłącznie przez stronę umowy ubezpieczenia, gdyż to do stron należy decyzja, czy daną umowę przedłużą na kolejny okres umowny. Nie ma wątpliwości, że pozwany nie powiadomił kredytobiorcy, że sytuacja jest zgoła inna, w szczególności iż przy takim rozwiązaniu winien on liczyć się z tym, że może być zobowiązany do zapłaty równowartości wypłaconego odszkodowania ubezpieczycielowi, mimo pokrywania kosztów ubezpieczenia. Niejasna, a więc sprzeczna z dobrymi obyczajami, a nadto rażąco naruszająca interes S. W. jako konsumenta, jest również kwestia zwrotu niewykorzystanej składki. W okolicznościach niniejszej sprawy ma to znaczenie szczególnie istotne, gdyż pozwany pobiera sporne sumy z góry za trzyletnie okresy. S. W. byłby uprawniony do dochodzenia zwrotu niewykorzystanej składki, gdyby był ubezpieczającym, na podstawie przepisów ustawowych dotyczących umowy ubezpieczenia (art. 813 § 1 zd. II k.c.); są to przy tym przepisy bezwzględnie obowiązujące (art. 807 § 1 k.c.). Skoro jednak kredytobiorca nie jest w żadnej mierze stroną stosunku ubezpieczenia, nie istnieją podstawy na których mógłby skorzystać z uprawnień przewidzianych dla ubezpieczającego. Żadne postanowienie umowy wprost takiego prawa do zwrotu niewykorzystanej składki nie przewiduje. Jedynym argumentem kredytobiorcy w takiej sytuacji mogłoby być to, że miał on pokrywać jedynie koszty składki. Problem jednak w tym, że jak już zaznaczono, umowa nie przewiduje żadnych obowiązków informacyjnych pozwanego w tym zakresie. Kredytobiorca nie ma w świetle umowy realnych możliwości ustalenia, jakie to rzeczywiście koszty zostały poniesione przez pozwanego: został on ustalony w umowie w istocie ryczałtowo. Zdaniem Sądu Rejonowego jedyną podstawą zwrotu pobranej przez pozwanego sumy byłoby szeroko rozumiane postanowienie umowne. Takiego zapisu, który wprost przyznawałby powodowi uprawnienie do odzyskania równowartości niewykorzystanej składki, brak zarówno w umowie, jak i w regulaminie. Nadto wprowadzenie w tym zakresie obowiązku składania jakiegoś szczególnego wniosku, byłoby nakładaniem zbędnych obciążeń o charakterze czysto administracyjnym, co również należy ocenić jako sprzeczne z dobrymi obyczajami. Już samo to kwalifikowałoby postanowienie do uznania za niedozwolone postanowienie umowne. Argumentem dotyczącym rażącego pokrzywdzenia konsumenta jest również to, że mechanizm przewidziany w § 3 ust. 3 umowy nie przewiduje w żaden sposób weryfikacji potrzeby i zakresu kontynuowania ubezpieczenia z przyczyn innych, jak tylko zsumowanie wpłat kredytobiorcy w ramach spłaty kredytu. Rzecz w tym, że jak zwraca uwagę sam pozwany w odpowiedzi na pozew, potrzeba przedmiotowego postanowienia wiązać się miała z tym, że wartość nieruchomości zaoferowanej jako przedmiot zabezpieczenia hipotecznego, nie wystarczała do zapewnienia stosunku wartości wierzytelności z tytułu udzielonego kredytu do wartości nieruchomości obciążonej hipoteką na zabezpieczenie kredytu na poziomie 80 %. Jednakże badane postanowienie nie przewiduje żadnego obowiązku pozwanego, by po upływie owych trzech lat dokonał ponownej wyceny zabezpieczenia hipotecznego. Nie sposób przecież wykluczyć, że po upływie owych trzech lat, wartość nieruchomości obciążanej hipoteką na zabezpieczenie kredytu wzrosła na tyle, że dalsze kontynuowanie ubezpieczenia nie byłoby zasadne, niezależnie od samych uwarunkowań spłaty kredytu. Umowa nie przewiduje jednak takiego obowiązku Banku. Z brzmienia umowy wynika, że po trzech latach bierze się pod uwagę wyłącznie wartość z chwili zawarcia umowy i porównuje do poziomu spłaty kredytu, dokonanej w tym czasie. Choćby zatem – co oczywiście mało prawdopodobne – wartość nieruchomości wzrosła dwukrotnie w tym okresie, co z pewnością znosiłoby ów brak wskaźnika 80 % LtV – kredytobiorca byłby obowiązany i tak uiścić twierdzoną przez pozwanego równowartość składki ubezpieczeniowej. Zdaniem Sądu Rejonowego nie można w okolicznościach niniejszej sprawy argumentować również, że warunki ubezpieczenia były wyjątkowo korzystne, gdyż pozwany z racji swej pozycji na rynku wybrał ofertę najkorzystniejszą, do której nie mieliby dostępu klienci indywidualni. Taki argument jest podnoszony w niektórych stanowiskach pozwanego, znanych Sądowi z urzędu. Sąd I instancji podkreślił, że nie są znane w żaden sposób warunki ubezpieczenia. Brak jest możliwości nawet rozpoczęcia badania w kierunku atrakcyjności ubezpieczenia i jego kosztów, jeżeli nie jest dokładnie znany jego zakres przedmiotowy; bez tej wiedzy nie sposób dokonać jakiegokolwiek rzetelnego porównania kosztów ubezpieczenia w ramach ofert rynkowych. Trzeba zaznaczyć, że na te okoliczności powołuje się pozwany, będący stroną umowy ubezpieczenia. Nie ma żadnych więc podstaw dla których miałby się on wyręczać Sądem przy gromadzeniu niezbędnych danych, a tak należy rozumieć bliżej nieuzasadnione wskazanie, że jeżeli Sąd chciałby się zapoznać z warunkami ubezpieczenia, to winien zwrócić się do ubezpieczyciela. Godzi się zatem przypomnieć w tym miejscu, że obowiązek przedstawiania dowodów ciąży na stronie (art. 3 k.p.c.). Już samo to oznacza, że czynności Sądu w postępowaniu dowodowym co do gromadzenia środków dowodowych mają charakter subsydiarny w tym sensie, że konieczność ich dokonania następuje dopiero wówczas, gdy strona nie może sama dowodu przedstawić. Tym bardziej dotyczy to strony reprezentowanej przez zawodowego pełnomocnika, a zwłaszcza przedsiębiorcy. Poza tym treść stosunku ubezpieczenia nie była niezbędna dla rozstrzygnięcia, gdyż sama w sobie byłaby niewystarczająca dla oceny jej atrakcyjności. Ocena oferty pod tym kątem wymagałaby wiadomości specjalnych, polegających na wiedzy co do warunków ubezpieczeń o podobnym zakresie ochrony, oferowanych przez innych ubezpieczycieli, i to w dwóch grupach: ofert indywidualnych oraz ofert instytucjonalnych, przygotowywanych w porozumieniu z innymi bankami oferującymi kredyty hipoteczne, w dodatku w aspekcie historycznym, bo według stanu począwszy od zawarcia umowy. Sąd oczywiście nie dysponuje wiedzą co do oferty ubezpieczeniowej choćby głównych uczestników rynku ubezpieczeniowego; pochodzić ona musiałaby od biegłego tym bardziej, że wymagałaby oceny warunków ściśle ekonomicznych, nadto w ujęciu historycznym, zważywszy na datę zawarcia badanej umowy. Nadto warto zauważyć, że nawet gdyby owa atrakcyjność oferty rzeczywiście istniała, to wynikałaby ona z całą pewnością w dużej mierze z tego, że pozycja ubezpieczyciela w ramach niniejszej umowy jest – w porównaniu do klasycznego rozwiązania – niezwykle korzystna. Jak już wskazano, w przedmiotowej konstrukcji ubezpieczyciel ma regres do kredytobiorcy. Gdyby to on zawierał umowę ubezpieczenia, taki regres by nie istniał – w każdym razie z mocy ustawy. Okoliczność ta w sposób oczywisty musiałaby wpłynąć na cenę ubezpieczenia zawartego przez S. W. w porównaniu do ubezpieczenia zawartego przez pozwanego. Nie oznacza to jednak wcale, że opcja z ubezpieczeniem przez pozwanego jest dla kredytobiorcy w ostatecznym rozrachunku korzystniejsza. Jest wręcz przeciwnie – ryzyko regresu ubezpieczyciela niweczy ewentualną korzyść niższych kosztów ubezpieczenia, przy założeniu że taka korzyść w ogóle istnieje, do którego to założenia w świetle zgromadzonego materiału dowodowego brak jest podstaw. Zdaniem Sądu Rejonowego twierdzenia pozwanego, że korzyścią konsumenta jest to, że doszło w ogóle do zawarcia umowy kredytu, marginalizuje fakt, że umowa kredytu jest umową wzajemną. Pozwany nie prowadzi działalności charytatywnej i nie jest tak, że jedynym beneficjentem zawartej umowy jest kredytobiorca. Pozwany jest przedsiębiorcą, co najmniej aspirującym do pozycji jednego z liderów bankowości w Polsce. Zawarcie przedmiotowej umowy leżało również w jego interesie. Warto dostrzec i to, że liczba zawartych umów, a co za tym idzie – liczba klientów, wpływa na określenie pozycji pozwanego na rynku, a w konsekwencji buduje określoną pozycję przetargową pozwanego w stosunku do innych, zawodowych uczestników rynku usług finansowych w kraju. Jak wskazuje choćby omówiona argumentacja co do prawa skali i możliwości negocjowania przez pozwanego szczególnie atrakcyjnych warunków umów, ma to wymierne znaczenie dla powodzenia jego własnych interesów. Po wtóre, taki argument wykracza poza granice ustawowego mechanizmu kontroli niedozwolonych klauzul umownych. Skoro ustawodawca wyklucza badanie ekwiwalentności świadczeń głównych stron, to nie wydaje się zasadne podnoszenie argumentu sprowadzającego się do tezy, że może wprawdzie poszczególne postanowienia są abuzywne, to jednak samo zawarcie umowy jest taką korzyścią, że niweluje ona owe przypadki abuzywności i w związku z tym także te abuzywne postanowienia winny pozostawać w mocy. Wydaje się oczywistym iż w normalnym obrocie winno być tak, że wartość świadczenia głównego jest większa od wartości poszczególnych świadczeń ubocznych; stąd porównywanie ich wprost byłoby bezprzedmiotowe. Należy również zauważyć, że argumentacja ta w skrajnych wypadkach prowadziłaby do konieczności zaakceptowania wyzysku, skoro i on opiera się w gruncie rzeczy na tym, że osoba będąca wyzyskiwaną wybiera w istocie mniejsze – jej zdaniem przynajmniej – zło. Z pewnością nie temu służyć ma instytucja niedozwolonych postanowień umownych, mająca wszak stanowić środek ochrony interesów konsumentów, a więc z natury słabszych uczestników obrotu. Z pewnością nie jest również tak, że abuzywność poszczególnych postanowień dodatkowych ma być znoszona samą tylko atrakcyjnością świadczenia głównego. Gdyby taka była wola ustawodawcy, to zbędny byłby zapis, zgodnie z którym w przypadku, gdy abuzywne postanowienie umowy nie wiąże konsumenta, strony są związane umową w pozostałym zakresie (art. 385 1 § 2 k.c.). Ów zapis jest oczywistym dowodem na to, że ustawodawca w pełni świadomie dopuścił – zresztą za ustawodawcą unijnym – sytuację, w której mimo atrakcyjności świadczenia głównego, niektóre postanowienia umowne zostaną uznane za niedozwolone postanowienia umowne.

Zdaniem Sądu Rejonowego powyższe rozważania prowadzą do wniosku, że sporny § 3 ust. 3 umowy spełnia przesłanki uznania go za niedozwolone postanowienie umowne. Przyjęcie, iż sporne postanowienie ma charakter niedozwolonego postanowienia umownego, pociąga za sobą konieczność przyjęcia iż postanowienie to nie wiąże S. W., przy związaniu stron umową w pozostałym zakresie (art. 385 1 § 1 zd. I i § 2 k.c.).

Świadczenie spełnione ponad to, co wynika z postanowień umownych wiążących powoda, jest świadczeniem spełnionym bez podstawy prawnej, skoro niedozwolone postanowienia umowne nie wiążą konsumenta. Tak więc w grę wchodzi zwrot nienależnego świadczenia (art. 405 w związku z art. 410 § 1 w związku z art. 385 1 § 1 zd. I k.c.). Zdaniem Sądu Rejonowego w niniejszej sprawie już choćby ze stanowisk stron wynika – w szczególności przywoływanego w pismach procesowych orzecznictwa – że sprawa abuzywności postanowień tej konkretnej umowy nie była w żadnym wypadku przesądzona. To właśnie tak podkreślana przez pozwanego konieczność unikania, choćby w najmniejszym zakresie, odwoływania się do klauzul niedozwolonych ujawnionych w stosownym rejestrze powoduje, że trudno w przypadku przeciętnego konsumenta stawiać tezę, że wie on o tym, że świadczenie mu się nie należy. Same analizy zawarte w pismach stron wskazują na to, że dla rozstrzygnięcia przedstawionego sporu wymagana jest wiedza prawnicza z zakresu prawa cywilnego. Nie istnieje proste i łatwo dostępne dla konsumentów źródło wiedzy o tym, że dane postanowienie umowne w ich przypadku z pewnością – to jest w sposób bezwzględnie prawnie wiążący – jest abuzywne. Nie ma zatem najmniejszych podstaw do przypisywania konsumentom, w tym przypadku S. W., wiedzy o tym, że pobierane przez pozwanego środki na pewno mu się nie należą. Możliwe jest co najwyżej ustalenie, że kredytobiorca powziął na pewnym etapie relacji z pozwanym wątpliwości co do tego, czy rzeczywiście środki pobierane przez pozwanego z tytułu ubezpieczenia niskiego wkładu własnego mu się należą. To jednak w świetle przywołanych orzeczeń Sądu Najwyższego nie wystarcza do zastosowania art. 411 pkt 1 k.c. w zakresie, w jakim zwalnia on z obowiązku zwrotu świadczenia. Pogląd ten jest w całości podzielany przez Sąd w obecnym składzie, jako zgodny tak z literą ustawy, jak i w pełni odpowiadający ochronnej względem powoda jako konsumenta funkcji przepisów o niedozwolonych postanowieniach umownych. Niezależnie od powyższej oceny zauważyć należy, że nawet gdyby przyjąć – czego Sąd nie czyni – że S. W. wiedział o nienależnym charakterze świadczenia, to po pierwsze pozwany samodzielnie pobrał sporną kwotę z rachunku bankowego na poczet spłaty, a poza tym uwarunkowania umowne, w szczególności ewentualność postawienia całego kredytu w stan natychmiastowej wykonalności, z obowiązkiem zapłaty odsetek karnych, przy uwzględnieniu statusu kredytobiorcy jako konsumenta oraz poddaniu się przezeń egzekucji, czyni zasadnym odwołanie się do instytucji spełniania świadczenia w celu uniknięcia przymusu (art. 411 pkt 1 k.c.). Należy podkreślić, że w żadnym wypadku nie można mówić o tym, by konsument zgodził się na taki sposób pobierania spornej kwoty, albowiem jak ustalono wyżej, postanowienie § 3 ust. 3 umowy jest abuzywne i nie wiąże konsumenta. Nie sposób logicznie twierdzić, że S. W. zgodził się na to, aby pozwany pobierał ze wskazanego rachunku nienależne świadczenie. W sytuacji dochodzenia zwrotu nienależnego świadczenia, przedmiotem żądania jest spełnienie świadczenia polegającego na zwrocie w naturze spełnionego świadczenia nienależnego, względnie jego wartości (art. 410 § 1 w związku z art. 405 k.c.). Jest to odrębna podstawa świadczenia. Nie jest to więc okresowy zwrot kosztów, maksymalnie trzykrotnie w ciągu dziewięciu lat, bo żeby spełnione świadczenie miało taki status, musiałoby mieścić się w granicach wyznaczonym umową – musi być świadczeniem spełnionym na jej podstawie; skoro w chwili spełnienia świadczenie nie było takim okresowym zwrotem, to nie można twierdzić obecnie, że stanowi ono świadczenie okresowe. Nadto świadczenie polegające na zwrocie nienależytego świadczenia nie jest samo w sobie świadczeniem okresowym lecz jednorazowym, którego obowiązek spełnienia powstaje z mocy ustawy w warunkach w niej określonych, nie przewiduje zaś ona w tym zakresie żadnego okresowego spełniania świadczeń, lecz jednorazowy zwrot nienależnie spełnionego świadczenia (art. 410 § 1 w związku z art. 405 k.c.). Zarzut, że cel spełnienia świadczenia został osiągnięty, jest bezprzedmiotowy. Odnosi się on do tej podstawy zwrotu, która przez ustawę określana jest jako odpadnięcie podstawy świadczenia lub nieosiągnięcie zamierzonego celu. Kluczowe w tym zakresie jest użycie przez ustawę spójnika „lub”, który w języku prawnym oznacza alternatywę nierozłączną. Zdanie w tej sytuacji jest prawdziwe, jeżeli prawdziwy jest co najmniej jeden element alternatywy. Zdanie zatem jest fałszywe – czyli należy przyjąć, że nie doszło do spełnienia warunku określonego w hipotezie normy prawnej – dopiero wówczas, gdy fałszywe są (niespełnione) obie przesłanki alternatywy nierozłącznej. W przedmiotowych okolicznościach co najmniej odpadła podstawa świadczenia, gdyż postanowienie umowne, stanowiące o przedmiotowym świadczeniu, okazało się niedozwolonym postanowieniem umownym. Skoro tak, to kwestia osiągnięcia bądź nie celu świadczenia jest w istocie irrelewantna dla rozstrzygnięcia. Nadto jest to w istocie ten sam argument, który sprowadza się do przeciwstawiania – dla oceny abuzywności – świadczeniu ubocznemu w postaci pokrycia składki ubezpieczeniowej świadczenie główne w postaci samego udzielenia kredytu. Wskazano wyżej, że taki zabieg nie jest dopuszczalny.

W świetle przedstawionej wyżej argumentacji, zdaniem Sądu Rejonowego, zasadne jest roszczenie powoda o zwrot S. W. nienależnie spełnionego świadczenia. Jego wysokość nie była przedmiotem sporu, co zresztą w żadnej mierze nie oznacza, że roszczenie to zostało przez pozwanego uznane, gdyż pozwany przeczył jego zasadzie. Ograniczanie sporu do zagadnień istotnie spornych oraz niekwestionowanie tych okoliczności, które nawet dla pozwanego są oczywiste, stanowi o rzetelnej postawie procesowej strony. To właśnie stanowisko przeciwne, prowadzące do kwestionowania wszystkiego, nawet najbardziej oczywistych okoliczności faktycznych, stanowi rażące i oczywiste nadużycie uprawnień procesowych, co mogłoby skutkować w szczególności w zakresie kosztów postępowania (art. 103 k.p.c.). W niniejszej sprawie taka sytuacja, nakazująca odpowiednie orzeczenie co do kosztów procesu, jednak nie wystąpiła. Wysokość dochodzonych odsetek ustawowych za opóźnienie jest zawsze zasadna (art. 481 § 1 i 2 zd. I k.c.). Okres opóźnienia nie budzi wątpliwości, skoro powód domaga się ich na rzecz S. W. od 27 lutego 2018 roku, choć jest on uprawniony do ich dochodzenia od chwili pobrania przez pozwanego poszczególnych sum, gdyż z racji właśnie określonej wysokości, nie zachodziła konieczność konkretyzacji roszczenia co do wysokości w wezwaniu do zwrotu świadczenia nienależnego. Niezależnie od powyższego, pozwany okresu opóźnienia nie kwestionował. Pozwany przegrał sprawę w całości. Na koszty procesu powoda złożyło się: 1.800 zł wynagrodzenia pełnomocnika według stawek minimalnych (art. 98 § 3 w związku z art. 99 k.p.c.). Pozwany obowiązany jest zwrócić powodowi całość poniesionych kosztów procesu (art. 98 § 1 k.p.c.). Powód zwolniony był z obowiązku uiszczenia opłaty sądowej od pozwu, która w niniejszej sprawie wyniosła 250 zł. Wynik sprawy skutkuje obciążeniem pozwanego nieuiszczonymi kosztami sądowymi (art. 113 ust. 1 u.k.s.c. w związku z art. 98 § 1 k.p.c.).

Apelację od powyższego wyroku wniósł pozwany zaskarżając rozstrzygnięcie w całości, zarzucając naruszenie:

- art. 233 § 1 k.p.c. poprzez sprzeczne z zasadami logiki i doświadczenia życiowego ustalenie, że umowa kredytu stanowiła typową umowę adhezyjną, mimo że podstawą zawarcia umowy kredytu był wniosek o udzielenie kredytu, w którym kredytobiorca określił swoje preferencje co do warunków umowy, a zatem treść umowy została sformułowana w oparciu o indywidualne potrzeb kredytobiorcy i wyłącznie na jego użytek; poprzez zaniechanie wszechstronnego rozważenia materiału dowodowego oraz dokonanie sprzecznej z zasadami logiki i doświadczenia życiowego oceny dowodów w zakresie oceny, czy kredytobiorca miał rzeczywisty wpływ na postanowienie zawarte w § 3 ust. 3 umowy o kredyt, dotyczące obowiązku zwrotu kosztów ubezpieczenia niskiego wkładu własnego; poprzez sprzeczne z zasadami logiki i doświadczenia życiowego ustalenie, że postanowienie § 3 ust. 3 umowy o kredyt nie zawierało dostatecznie jasnych i precyzyjnych informacji pozwalających kredytobiorcy na uzyskanie szczegółowej wiedzy w jaki sposób będą się kształtowały koszty ubezpieczenia; poprzez uznanie, że pomimo, iż kredytobiorca nie był stroną umowy ubezpieczenia, to powinien mieć możliwość zapoznania się treścią stosunku ubezpieczenia, w tym umową ubezpieczenia zawartą miedzy bankiem a towarzystwem ubezpieczeń; poprzez sprzeczne z zasadami logiki i doświadczenia życiowego ustalenie, że kredytobiorca nie ponosi żadnych korzyści z tytułu ustanowienia zabezpieczenia ubezpieczenia niskiego wkładu, podczas gdy ustanowienie tej formy zabezpieczenia pozwalało kredytobiorcy na uzyskanie kredytu we wnioskowanej wysokości pomimo nieposiadania wymaganych przez bank środków własnych, w konsekwencji uznać należy, iż zapewniony mu został dostęp do pieniądza, którym nie dysponował, a który pozwolił mu na zrealizowanie celu mieszkaniowego; poprzez sprzeczne z zasadami logiki i doświadczenia życiowego uznanie, że korzyść z zawartej umowy ubezpieczenia niskiego wkładu własnego była rażąco jednostronna oraz naruszała zasadę równorzędności stron stosunku obligacyjnego;

- art. 228 § 2 k.p.c. poprzez błędne zastosowanie instytucji notoryjności urzędowej, tj. oparcie rozstrzygnięcia Sądu o okoliczności, nie podnoszone przez strony niniejszego postępowania, a znanych Sądowi z urzędu, na których to znajomość Sąd nie zwrócił uwagi stron podczas rozprawy, uniemożliwiając tym samym stronom odniesienie się do nich,

- art. 385 1 § 1 k.c. poprzez błędną jego wykładnię i przyjęcie przez Sąd I instancji, że postanowienie § 3 ust. 3 Umowy zawartej pomiędzy kredytobiorcą S. W. a pozwanym bankiem jako nieuzgodnione indywidualnie, kształtuje jego prawa i obowiązki w sposób sprzeczny z dobrymi obyczajami, rażąco naruszając interesy kredytobiorcy jako konsumenta, co zdaniem pozwanego banku nie zachodzi albowiem klauzula ta nie jest sprzeczna ani z dobrymi obyczajami, ani nie narusza w sposób rażący interesów kredytobiorcy;

- art. 385' § 1 k.c. w zw. z art. 385 2 k.c. w z art. 22 1 k.c. poprzez ich błędną wykładnię i uznanie, że przepis art. 385 1 § 1 k.c. stanowi wyraz paternalistycznej ochrony przyznanej konsumentowi jako stronie umowy zawartej z przedsiębiorcą w taki sposób, iż konsument nie jest obowiązany do wykazania staranności, przy podejmowaniu decyzji o wstąpieniu w relację kontraktową z przedsiębiorcą;

- art. 6 k.c. poprzez uznanie, że powód udowodnił, że postanowienie § 3 ust. 3 umowy jest rażąco naruszającym interesy kredytobiorcy jako konsumenta i jest sprzeczne z dobrymi obyczajami,

- art. 410 § 2k.c. w zw. z art. 405 k.c. w zw. z art. 385 1 k.c. poprzez przyjęcie, iż świadczenie spełnione przez kredytobiorcę tytułem zwrotu kosztów ubezpieczenia niskiego wkładu własnego stanowi świadczenie nienależne;

- art. 411 pkt 1 k.c. poprzez jego niezastosowanie i uwzględnienie powództwa, podczas gdy powód nie wykazał, aby kredytobiorca złożył zastrzeżenia zwrotu przy uiszczeniu kosztów ubezpieczenia za okres pierwszych 36 miesięcy ubezpieczenia ani przy uiszczeniu kosztów na kolejne 36 miesięczne okresy ubezpieczenia, co w konsekwencji włącza po stronie powodowej możliwość żądania zwrotu kwot dochodzonych pozwem;

- art. 70 ust. 1 i 2 ustawy z dnia 29 sierpnia 1997 r. Prawo bankowego w zw. z art. 93 ust. 1 Prawa bankowego poprzez ich niezastosowanie w sytuacji, gdy bank udzielił kredytobiorcy kredytu hipotecznego bez wniesienia przez niego wymaganego przez bank wkładu własnego, a zabezpieczenie spłaty części kredytu hipotecznego stanowiącego tzw. niski wkład własny poprzez ubezpieczenie niskiego wkładu własnego może stanowić formę zabezpieczenia spłaty zobowiązania kredytowego;

Skarżący wniósł o zmianę zaskarżonego orzeczenia poprzez oddalenie powództwa w całości oraz zasądzenie od powoda na rzecz pozwanego zwrotu kosztów postępowania I-instancyjnego, w tym kosztów zastępstwa procesowego, wg norm przepisanych; zasądzenie od powoda na rzecz pozwanego zwrotu kosztów postępowania apelacyjnego, w tym kosztów zastępstwa procesowego, według norm przepisanych.

W odpowiedzi na apelację pełnomocnik powoda wniósł o oddalenie apelacji strony pozwanej, zasądzenie od pozwanego na rzecz powoda kosztów postępowania apelacyjnego, w tym zastępstwa procesowego według norm przepisanych.

Sąd Okręgowy ustalił i zważył, co następuje:

Apelacja jest bezzasadna, co skutkowało jej oddaleniem.

Sąd Okręgowy podziela i przyjmuje za własne poczynione przez Sąd I instancji ustalenia faktyczne. Wbrew zarzutom skarżącego, podniesionym w apelacji, Sąd Rejonowy dokonał prawidłowych ustaleń stanu faktycznego, znajdujących pełne oparcie w zebranym w sprawie materiale dowodowym i trafnie określił wynikające z nich konsekwencje prawne.

Zdaniem Sądu Okręgowego Sąd I instancji w sposób rzetelny i wszechstronny rozważył oraz prawidłowo ocenił zebrany w sprawie materiał dowodowy, a dokonana ocena prawna spornego postanowienia zawartego w umowie kredytowej jest prawidłowa. Apelujący nie przedstawił żadnych argumentów, które uzasadniałyby odmienną ocenę prawną.

Sformułowany przez apelującego zarzut naruszenia art. 233 § 1 k.p.c. i art. 228 § 2 k.p.c. był chybiony.

Sąd ocenia wiarygodność i moc dowodów według własnego przekonania, na podstawie wszechstronnego rozważenia zebranego materiału. Ocena dowodów polega na ich zbadaniu i podjęciu decyzji, czy została wykazana prawdziwość faktów, z których strony wywodzą skutki prawne. Celem Sądu jest tu dokonanie określonych ustaleń faktycznych, pozytywnych bądź negatywnych i ostateczne ustalenie stanu faktycznego stanowiącego podstawę rozstrzygnięcia.

Ocena wiarygodności mocy dowodów przeprowadzonych w danej sprawie obejmuje rozstrzygnięcie o przeciwnych twierdzeniach stron na podstawie własnego przekonania sędziego powziętego w wyniku bezpośredniego zetknięcia ze świadkami, stronami, dokumentami i innymi środkami dowodowymi. Powinna odpowiadać regułom logicznego rozumowania wyrażającym formalne schematy powiązań między podstawami wnioskowania i wnioskami oraz uwzględniać zasady doświadczenia życiowego wyznaczające granice dopuszczalnych wniosków i stopień prawdopodobieństwa ich występowania w danej sytuacji.

Jeżeli z określonego materiału dowodowego sąd wyprowadza wnioski logicznie poprawne i zgodne z doświadczeniem życiowym, to ocena sądu nie narusza reguł swobodnej oceny dowodów (art. 233 § 1 k.p.c.) i musi się ostać choćby w równym stopniu, na podstawie tego materiału dowodowego, dawały się wysnuć wnioski odmienne. Tylko w przypadku, gdy brak jest logiki w wiązaniu wniosków z zebranymi dowodami, lub gdy wnioskowanie Sądu wykracza poza schematy logiki formalnej albo, wbrew zasadom doświadczenia życiowego, nie uwzględnia jednoznacznych praktycznych związków przyczynowo - skutkowych, przeprowadzona przez sąd ocena dowodów może być skutecznie podważona.

Tymczasem Sąd Rejonowy w niniejszej sprawie dokonał prawidłowej, gdyż odpowiadającej wymogom art. 233 § 1 k.p.c. oceny dowodów, w oparciu o którą wyprowadził również trafne wnioski jurydyczne odnośnie zasadności roszczenia zgłoszonego przez powoda. Na gruncie przedmiotowych zarzutów apelacji skarżący koncentruje się na zwalczaniu dokonanej przez Sąd Rejonowy oceny prawnej i znaczenia faktów ustalonych w toku postępowania, nie kwestionując w istocie prawidłowości poczynionych ustaleń. Tak jest również, gdy apelująca przypisuje Sądowi I instancji zarzut naruszenia art. 233 k.p.c. w kontekście wniosków wypowiedzianych w przedmiocie zasadności żądań pozwu. Skarżący zgłasza wszak w istocie zastrzeżenia do oceny znaczenia poszczególnych okoliczności niniejszej sprawy w kontekście dyspozycji relewantnych przepisów prawa. Tego rodzaju zastrzeżenia oceniane być jednak muszą przez pryzmat przepisów prawa materialnego i tak właśnie ocenił je Sąd Odwoławczy w niniejszej sprawie.

Same odmienne subiektywne stanowisko stron, co do oceny przeprowadzonych dowodów i ujawnionych okoliczności sprawy oraz możliwość postawienia alternatywnych rozwiązań, nie może stanowić podstawy do skutecznego postawienia zarzutu naruszenia art. 233 k.p.c. w zw. z art. 228 k.p.c.

Odnosząc się do zarzutów naruszenia przepisów prawa materialnego tj. art. 385 1 § 3 k.c. Sąd Okręgowy podzielił stanowisko Sądu Rejonowego, iż powód nie miał rzeczywistego wpływu na treść postanowienia § 3 ust. 3 umowy kredytu. Wbrew zarzutom apelacji nie sposób było przyjąć, iż powód miał realny wpływ na treść spornego postanowienia. Powód nie miał żadnego wpływu na treść § 3 ust. 3 umowy kredytu, bowiem aby przejść pozytywną weryfikację wniosku, musiał przystać na takie postanowienie narzucone przez bank. Ewentualnie musiałby udzielić innego zabezpieczenia. O ile można przyjąć, że sam fakt wystąpienia takiej formy dodatkowego zabezpieczenia kredytu był z powodem indywidualnie uzgodniony, to już na to, jak owo zabezpieczenie będzie wyglądało, na jego treść, powód nie miał żadnego wpływu, bowiem zarówno w przypadku wniosku kredytowego, jak i umowy kredytu bank posłużył się ukształtowanym przez siebie wzorcem. Wbrew stanowisku apelującego Sąd Rejonowy słusznie uznał, iż kwestionowane przez powoda postanowienie umowy kredytowej kształtuje jego prawa w sposób sprzeczny z dobrymi obyczajami rażąco naruszając jego interes.

Zdaniem Sądu Okręgowego naruszeniem dobrych obyczajów w niniejszej sprawie jest już samo nieprzedstawienie powodowi treści stosunku ubezpieczenia uniemożliwiającego zapoznanie się z warunkami umowy ubezpieczenia łączącej bank z ubezpieczycielem, której koszty faktycznie mieli ponosić on, jak i ryzyko na wypadek zajścia zdarzenia uprawniającego ubezpieczonego do wypłaty odszkodowania. Dodatkowo prowadzi to, zdaniem Sądu Okręgowego, do rażącego naruszenia jego interesów ekonomicznych, bowiem brak wiedzy na temat sposobu kształtowania dodatkowej opłaty przewidzianej w przedmiotowym postanowieniu uniemożliwiało powodowi ustalenie rzeczywistych kosztów zaciąganego kredytu. Rażącego naruszenia interesu powoda upatrywać należy również w nałożeniu na niego jako konsumenta i klientów banku obowiązku poniesienia kosztów ubezpieczenia, nie obejmując ich jednak ochroną ubezpieczeniową. Zresztą godzi to również w dobre obyczaje.

W ocenie Sądu II instancji, posługiwanie się przez pozwany Bank tak niejednoznacznym i niekorzystnym postanowieniem jak przedmiotowe, nawet w kontaktach z klientami wykształconymi, czynnymi zawodowo i korzystającymi uprzednio z produktów bankowych, uznać należało za praktykę niezasługującą na ochronę prawną.

Tym samym zarzuty naruszenia przez Sąd I instancji przepisów art. 385 1 § 1 i art. 385 2 k.c. w zw. z art. 22 1 k.c. art. 6 k.c. należało uznać za nieuzasadnione.

Mając na uwadze powyższe, a w szczególności fakt, iż w sprawie niniejszej zostały wykazane wszystkie przesłanki uznania kwestionowanego postanowienia umowy kredytowej za klauzulę abuzywną, należy stwierdzić, iż Sąd Rejonowy słusznie przyjął, że postanowienie umowy zawarte w jej § 3 ust. 3 nie wiąże stron niniejszego postępowania, przy ich związaniu umową w pozostałym zakresie.

W konsekwencji powyższego za nietrafny należało uznać również zarzut naruszenia art. 410 § 2 k.c. poprzez przyjęcie, iż świadczenie spełnione przez kredytobiorcę tytułem zwrotu kosztów ubezpieczenia niskiego wkładu własnego stanowi świadczenie nienależne. Jednocześnie wbrew twierdzeniom skarżącego Sąd Rejonowy prawidłowo nie zastosował art. 411 pkt. 1 k.c., albowiem po stronie kredytobiorcy nie występowała pełna oraz nienaruszona przez jakąkolwiek wątpliwość świadomość, że świadczenie nie należy się jego odbiorcy.

Jeżeli bowiem, jak prawidłowo uznał Sąd Rejonowy, postanowienie zawarte
w § 3 ust. 3 umowy kredytu stanowiło niedozwolone postanowienie umowne w rozumieniu art. 385 1 § 1 i § 2 k.c. i z racji tego nie wiązało ono kredytobiorcy, to tym samym spełnienie
na jego podstawie świadczenia nastąpiło bez podstawy prawnej, a w związku z tym było ono świadczeniem nienależnym podlegającym zwrotowi na podstawie art. 410 k.c. w zw. z art. 405 k.c..

Podniesiony przez stronę pozwaną zarzut naruszenia przez Sąd Rejonowy art. 70 ust. 1 i 2 w zw. z art. 93 ust. 1 prawa bankowego jest z kolei o tyle chybiony, że powołane przepisy w ogóle nie były podstawą orzekania w niniejszej sprawie. Pierwszy wymieniony artykuł dotyczy zdolności kredytowej a art. 93 ust. 1 ustawy Prawo bankowe stanowi o tym, że bank w celu zabezpieczenia wierzytelności wynikających z czynności bankowych może żądać zabezpieczenia wierzytelności. Omawiane przepisy w żaden sposób nie przesądzają jednak o tym, czy i jakie zabezpieczenia wierzytelności zastosowane przez bank w umowie zawartej z konsumentem mogą zostać uznane za rażąco naruszające interes tego konsumenta.

Mając na uwadze powyższe Sąd Okręgowy oddalił apelację pozwanego jako bezzasadną na podstawie art. 385 k.p.c.

O kosztach postępowania apelacyjnego orzeczono na podstawie art. 98 § 1 i § 3 k.p.c. w zw. z art. 391 § 1 k.p.c. obciążając w całości nimi pozwanego, mając na względzie, iż pozwany w całości przegrał apelację. Na koszty postępowania apelacyjnego powoda złożyło się wynagrodzenie pełnomocnika w kwocie 900 zł, którego wysokość Sąd Okręgowy ustalił w oparciu o treść § 2 pkt 4 w zw. z § 10 ust 1 pkt 1 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości w sprawie opłat za czynności rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 22 października 2015 roku w sprawie opłat za czynności radców prawnych (tj. z dnia 3 stycznia 2018 r. (Dz.U. z 2018 r. poz. 265).

Dodano:  ,  Opublikował(a):  Sabina Szwed
Podmiot udostępniający informację: Sąd Okręgowy w Łodzi
Data wytworzenia informacji: