Serwis Internetowy Portal Orzeczeń używa plików cookies. Jeżeli nie wyrażają Państwo zgody, by pliki cookies były zapisywane na dysku należy zmienić ustawienia przeglądarki internetowej. Korzystając dalej z serwisu wyrażają Państwo zgodę na używanie cookies , zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

III Ca 2485/21 - uzasadnienie Sąd Okręgowy w Łodzi z 2024-01-03

III Ca 2485/21

UZASADNIENIE

Wyrokiem z dnia 4 października 2021 r., wydanym w sprawie z powództwa I. W. przeciwko Towarzystwu (...) Spółce Akcyjnej w W. o zapłatę, Sąd Rejonowy w Zgierzu zasądził od strony pozwanej na rzecz powódki kwotę 55.900,00 zł z ustawowymi odsetkami za opóźnienie od dnia 11 listopada 2017 r. do dnia zapłaty, oddalił powództwo w pozostałym zakresie, zasądził od strony pozwanej na rzecz powódki kwotę 4.644,00 zł tytułem zwrotu kosztów procesu, nakazał pobrać na rzecz Skarbu Państwa – Sądu Rejonowego w Zgierzu od powódki kwotę 758,31 zł, a od strony pozwanej kwotę 4.658,16 zł, tytułem kosztów sądowych poniesionych tymczasowo przez Skarb Państwa i nakazał zwrócić na rzecz strony pozwanej pozostałość niewykorzystanej zaliczki uiszczonej na poczet kosztów sądowych.

Apelację od tego orzeczenia złożyła strona pozwana, zaskarżając je w części zasądzającej roszczenie oraz co do rozstrzygnięć w przedmiocie kosztów procesu i kosztów sądowych, domagając się jego zmiany poprzez oddalenie powództwa w zaskarżonej części oraz wydania rozstrzygnięcia o kosztach postępowania przed Sądami obu instancji, w tym kosztów zastępstwa procesowego, stosownie do wyniku postępowania, zarzucając przy tym naruszenie:

art. 233 § 1 k.p.c. w związku z art. 232 k.p.c. poprzez błędną ocenę zebranego w sprawie materiału dowodowego, sprzeczną z zasadami logiki oraz doświadczenia życiowego i pominięcie dowodów z dokumentów znajdujących się w aktach szkody, w tym wniosku o ubezpieczenie, a także faktury pojazdu, opinii o jego stanie technicznym czy też faktycznej wartości pojazdu ustalonej w opinii biegłego sądowego, co doprowadziło do poczynienia błędnych ustaleń faktycznych i przełożyło się na wynik procesu;

art. 6 k.c. w związku z art. 232 k.p.c. poprzez uznanie, że strona pozwana nie wykazała, iż powódka podała nieprawdę we wniosku o ubezpieczenie i że ten fakt przełożył się na wartość pojazdu, w sytuacji, gdy okoliczności te wynikały bezpośrednio z przedłożonych dowodów w postaci wniosku o ubezpieczenie, a także z dokonanej przez biegłego wyceny pojazdu w stanie adekwatnym do stwierdzonych wcześniejszych szkód;

art. 805 § 1 k.c. w związku z art. 817 § 1 k.c. w związku z art. 821 k.c. i w związku z § 5 i § 12 Ogólnych Warunków Ubezpieczenia poprzez ich niewłaściwe zastosowanie i zasądzenie na rzecz powódki odszkodowania z tytułu kradzieży pojazdu, pomimo wyłączenia odpowiedzialności strony pozwanej za szkodę, a także poprzez zasądzenie na rzecz powódki odszkodowania w kwocie nieadekwatnej do stwierdzonych uszkodzeń pojazdu oraz zatajonego faktu wcześniejszej szkody całkowitej w pojeździe;

art. 5 k.c. poprzez ustalenie, że powódka, która świadomie zataiła wcześniejszą szkodę całkowitą w pojeździe, nie podała tej okoliczności ani PZMot-owi, ani stronie pozwanej, działając w celu uzyskania korzyści majątkowej, także w sytuacji, gdy ponad wszelką wątpliwość zostało ustalone, że nie zapłaciła za pojazd więcej niż wynikało z faktury, a także że nie stać jej było na zakup pojazdu w cenie wynikającej z wyceny PZMot-u;

art. 233 k.p.c. w związku z art. 278 k.p.c. poprzez dokonanie błędnej oceny opinii biegłego sądowego i pominięcie tego, że gdyby oceniać wartość pojazdu powódki według stanu adekwatnego do stwierdzonych szkód i wcześniejszych napraw, to jego wartość rynkowa wynosiłaby 30.400,00 zł i taka też byłaby jego wartość w dacie zgłoszenia go do ubezpieczenia i przyjęcie ochrony ubezpieczeniowej, nie zaś taka, jaką ustalił Sąd.

W odpowiedzi na apelację powódka wniosła o jej oddalenie i zasądzenie od skarżącej na swoją rzecz zwrotu kosztów postępowania apelacyjnego, w tym kosztów zastępstwa procesowego.

Sąd Okręgowy zważył, co następuje:

Apelacja jest bezzasadna.

Można zgodzić się ze skarżącą, że Sąd meriti z treści dokumentu w postaci polisy ubezpieczeniowej wywiódł nieprawdziwy wniosek, iż przy zawieraniu umowy ubezpieczenia została przedstawiona stronie pozwanej faktura zakupu ubezpieczanego pojazdu, podczas gdy w rzeczywistości powódka podała jedynie, że zobowiązuje się dostarczyć tę fakturę, o ile ubezpieczyciel takie żądanie zgłosi – w tym zakresie ustalenia dokonane w postępowaniu pierwszoinstancyjnym rzeczywiście wymagają skorygowania. Sąd odwoławczy, opierając się na całokształcie materiału dowodowego zgromadzonego w aktach, uznał jednak, że w pozostałej części Sąd Rejonowy w sposób prawidłowy ustalił stan faktyczny i ocenił zgromadzony w sprawie materiał dowodowy, wobec czego Sąd odwoławczy ustalenia te w pełni podziela i uznaje, że ocena materiału dowodowego odpowiada warunkom ustanowionym przez prawo procesowe oraz należycie odzwierciedla, przy zastosowaniu wymagań przewidzianych w art. 233 § 1 k.p.c., tok rozumowania sądu orzekającego w zakresie dokonywania ustaleń faktycznych. W rezultacie pozostałe zarzuty odnoszące się do prawidłowości tych ustaleń trzeba uznać za chybione, ponieważ, wbrew zawartym w apelacji twierdzeniom, nie doszło w rozpoznawanej sprawie do innych opisanych tam naruszeń art. 233 § 1 k.p.c. Jak wielokrotnie wyjaśniano w orzecznictwie Sądu Najwyższego, skuteczne postawienie zarzutu naruszenia tego przepisu wymaga wykazania, że sąd uchybił zasadom logicznego rozumowania lub doświadczenia życiowego, to bowiem może być jedynie przeciwstawione uprawnieniu sądu do dokonywania swobodnej oceny dowodów. Nie jest natomiast wystarczające przekonanie o innej niż przyjął sąd wadze (doniosłości) poszczególnych dowodów i o konieczności ich oceny w sposób odmienny niż to uczynił sąd. Dla skuteczności zarzutu naruszenia art. 233 § 1 k.p.c. nie wystarcza zatem odwołanie się do stanu faktycznego, który w przekonaniu skarżącego odpowiada rzeczywistości, ale niezbędne jest wskazanie konkretnych przyczyn dyskwalifikujących postępowanie sądu w ramach przeprowadzonej oceny dowodów, a skarżący powinien zwłaszcza wskazać, jakie kryteria oceny naruszył sąd przy ocenie poszczególnych dowodów, uznając brak ich wiarygodności i mocy dowodowej lub niesłuszne im je przyznając.

Wymogom tym autor apelacji z pewnością nie sprostał przy zgłaszaniu zarzutu dotyczącego nieprawidłowej oceny dowodu z opinii biegłego, zważywszy, że jego wywody w tym przedmiocie nie odnosiły się w ogóle do oceny wiarygodności i mocy dowodowej tego dowodu. Sąd I instancji nie tylko dowód z opinii biegłego przeprowadził (także z opinii uzupełniającej) i nie kwestionował jego wartości dowodowej, ale w oparciu o wynikające z tej opinii wnioski dokonał ustaleń stanu faktycznego w zakresie szacunkowej wartości pojazdu – zarówno na dzień zawarcia umowy, jak i dzień powstania szkody, a także w wariancie uwzględniającym założenie, że samochód uległ uprzednio uszkodzeniom wskazanym w ekspertyzie nadesłanej z Francji. Dowód ten z pewnością nie został więc pominięty przy wydawaniu zaskarżonego wyroku, ani też nie zaniechano poczynienia ustaleń faktycznych opartych na wnioskach sporządzonych opinii. Jak się wydaje, twierdzenia strony pozwanej zmierzały w rzeczywistości do wykazania nieprawidłowości w subsumcji ustaleń faktycznych, które to nieprawidłowości miałyby polegać na nieuwzględnieniu przy orzekaniu o zasadności roszczeń powódki tej wartości pojazdu, jaka została określona przez biegłego przy uwzględnieniu hipotetycznych uszkodzeń doznanych przez auto przed jego zakupem przez I. W.. Zarzut ten tym samym dotyczy jednak w istocie prawidłowego zastosowania prawa materialnego i dalsze rozważania zawarte w niniejszym uzasadnieniu dadzą odpowiedź na pytanie, czy rzeczywiście zachodzą podstawy do uznania wskazywanej przez skarżącego wartości za okoliczność istotną dla wyniku sprawy, na której Sąd winien był oprzeć jej rozstrzygnięcie.

Nie można zgodzić się z autorem apelacji, który nie podziela przeprowadzonej w postępowaniu pierwszoinstancyjnym oceny dowodów w zakresie skutkującym ustaleniem przez Sąd, że stronie pozwanej nie udało się udowodnić, iż właścicielka uszkodzonego pojazdu podała ubezpieczycielowi nieprawdziwe informacje co do stanu ubezpieczanego auta, w szczególności co do tego, że wcześniej doznało ono uszkodzeń i poddane było naprawie. Strona pozwana dla wykazania tej okoliczności powołała dokument ekspertyzy przeprowadzonej w dniu 31 maja 2016 r. przez francuskiego rzeczoznawcę samochodowego, w której stwierdzono, że samochód doznał szkody w wyniku działania wody polegającego na jego „zalaniu/zatopieniu” oraz że z technicznego punktu widzenia nie nadaje się do naprawy, a przywrócenie jego stanu pierwotnego polegać musiałoby na jego całkowitej rekonstrukcji, gdyż nie jest możliwe odzyskanie jakiejkolwiek części. Wskazano także na fakturę sprzedaży auta, wystawioną w dniu 24 sierpnia 2016 r. przez francuskiego przedsiębiorcę, w której treści zaznaczono, że sprzedawany pojazd jest powypadkowy, a nabywca ma obowiązek przywrócić go do prawidłowego stanu przed przystąpieniem do poruszania się nim na drogach publicznych. Faktura została opatrzona pieczątką sprzedawcy z adnotacją, że pojazd jest powypadkowy i taka sama pieczątka znalazła się też na przekazanym powódce francuskim dowodzie rejestracyjnym. I. W. przedstawiła z kolei ekspertyzę rzeczoznawcy reprezentującego (...) Związek (...), który wycenił wartość przedmiotowego samochodu, według stanu na dzień 8 września 2016 r., na kwotę 71.100,00 zł. Skarżący podaje równocześnie, że powódka nie przedstawiła rzeczoznawcy PZMot-u dokumentów świadczących o wcześniejszych uszkodzeniach auta i o dokonanych naprawach i zawyżenie wyceny wiąże z tym właśnie zaniechaniem, jednak prawidłowość takiego rozumowania budzi daleko idące wątpliwości. Po pierwsze, twierdzenie o nieprzedstawieniu niezbędnych do dokonania wyceny dokumentów pozostaje gołosłowne i nie zostało potwierdzone żadnymi dowodami. Co ważniejsze jednak, należy zgodzić się z przedstawionym w apelacji stanowiskiem skarżącego, że nawet najlepiej przeprowadzona naprawa auta musi pozostawić ślad mający wpływ na wartość pojazdu „(…) nawet gdy na pierwszy rzut oka pojazd wygląda na »bezszkodowy« (…). Wynika stąd, że jeśli nawet naprawa wcześniejszych uszkodzeń nie byłaby widoczna dla osoby niedysponującej wiedzą fachową, to z całą pewnością jej ślad musiałby zostać odnotowany przez profesjonalnego rzeczoznawcę dokonującego oględzin samochodu niezbędnych do jego rzetelnej wyceny, tym bardziej, że – jak wynika z powoływanej przez stronę pozwaną dokumentacji – uszkodzenia te były niebagatelne i skutkowały nawet uznaniem auta przez francuskiego rzeczoznawcę za nienadające się do jakiejkolwiek naprawy. Jednocześnie odnotować trzeba, że faktyczne wykrycie tak poważnych uszkodzeń samochodu – nawet naprawionych – jak te, które zostały w owych dokumentach opisane, nie mogłoby pozostać bez istotnego wpływu na wartość wycenianego pojazdu, gdyż – jak to wynika z przeprowadzonej w toku postępowania opinii biegłego sądowego ds. techniki samochodowej – korekta dokonana ze względu na wskazywane uszkodzenia obniżałaby tę wartość aż o 50 %.

Skoro zatem przy określaniu wartości pojazdu przez rzeczoznawcę PZMot korekta taka nie została zastosowana, a jednocześnie nie sposób uznać, by rzeczoznawca nie był w stanie odnotować podczas przeprowadzonych oględzin śladów poprzednich uszkodzeń pojazdu – gdyż każda naprawa auta musiała taki ślad, widoczny przy profesjonalnych badaniach, pozostawić, zwłaszcza gdyby miałyby to być uszkodzenia o tak katastrofalnych konsekwencjach, że inny ekspert stwierdził niezdatność pojazdu do jakiejkolwiek naprawy – oznacza to, że albo samochód nie był jednak uprzednio uszkodzony i tym samym adnotacje w pochodzących z Francji dokumentach nie są zgodne z prawdą, albo też ekspertyza rzeczoznawcy PZMot-u nie była oparta na rzetelnym zbadaniu stanu konkretnego pojazdu, choć bezsprzecznie było to konieczne dla ustalenia jego rzeczywistej wartości. Przedstawione w apelacji stanowisko skarżącego – przedstawione bez bliższego uzasadnienia – świadczy o tym, że za bardziej wiarygodne uważa on dowody z ekspertyzy rzeczoznawcy francuskiego oraz adnotacji sprzedawcy na fakturze i dowodzie rejestracyjnym, natomiast Sąd Rejonowy uznał ich wiarygodność i moc dowodową za niewystarczającą. Rozważając moc opisanych wyżej dowodów i ich przydatność do ustalenia stanu faktycznego sprawy, należy przychylić się do poglądu Sądu I instancji, ponieważ także w ocenie Sądu odwoławczego na większe zaufanie zasługuje ekspertyza rzeczoznawcy działającego w imieniu uznanego i działającego od kilkudziesięciu lat związku sportowego, który to związek jest członkiem wielu federacji międzynarodowych oraz świadczy na rynku polskim renomowane i powszechnie uznane usługi rzeczoznawstwa samochodowego, niż dokument wystawiony przez bliżej nieznanego eksperta oraz oświadczenia wiedzy sprzedawcy pojazdu. Zwrócić warto uwagę, iż postępowanie ubezpieczyciela na etapie poprzedzającym zawieranie umowy świadczyło dobitnie o tym, że i on podzielał taką właśnie opinię o rzetelności i przydatności ekspertyz rzeczoznawców PZMot-u. Z § 2 pkt. 16 Ogólnych Warunków Ubezpieczenia wynika bowiem, że ustalenie wartości pojazdu należy do obowiązków ubezpieczyciela („wartość ustalona przez WARTĘ”), a jest to bezsprzecznie obowiązek o istotnym znaczeniu, skoro w myśl § 2 pkt. 10 owych Warunków wartości tej odpowiada suma ubezpieczenia, a z kolei z § 16 ust. 1 Warunków wynika, że wysokość odszkodowania w przypadku utraty pojazdu wskutek kradzieży ustalana jest w kwocie odpowiadającej właśnie sumie ubezpieczenia. Odnotować należy, że mimo iż ubezpieczyciel bezsprzecznie winien wykonać wynikający z OWU obowiązek określenia wartości ubezpieczanego pojazdu przy dołożeniu staranności właściwej profesjonalistom (tak np. w wyroku SN z dnia 24 kwietnia 2018 r., V CSK 305/17, OSNC Nr 4 z 2019 r., poz. 46 i podobnie w wyroku SN z dnia 16 października 2014 r., III CSK 302/13, OSNC Nr 10 z 2015 r., poz. 121 lub w wyroku SN z dnia 15 maja 2015 r., V CSK 470/14, OSNC Nr 4 z 2016 r., poz. 48), to jednak strona pozwana w praktyce aprobowała, by staranne wypełnienie owego spoczywającego na niej obowiązku następowało właśnie w drodze przedłożenia przez ubezpieczającego wyceny sporządzanej przez rzeczoznawcę reprezentującego PZMot.

Bezsprzecznie oznaczać to musiało, że sam ubezpieczyciel uznawał wysoką renomę tych rzeczoznawców i miał szczególnie wysokie zaufanie zarówno co do ich wiedzy profesjonalnej, jak i co do rzetelności przy wykonywaniu całokształtu niezbędnych czynności niezbędnych dla prawidłowej wyceny – zaufanie na tyle wysokie, że nie widział, w ramach wypełniania swych umownych obowiązków, potrzeby sporządzania dodatkowych ekspertyz przez wybranych przez siebie fachowców. Tym bardziej niezrozumiałe jest dla Sądu II instancji to, że obecnie strona pozwana wydaje się jednoznacznie dyskredytować rzetelność wyników ekspertyzy dotyczącej przedmiotowego auta, zważywszy, że przyjęcie na podstawie wystawionych we Francji dokumentów, iż przedmiotowy samochód uległ uprzednio rozległym uszkodzeniom, skutkującym obniżeniem jego wartości o 50 %, musiałoby z konieczności skutkować równoczesnym uznaniem, że ekspertyza ta była wykonana wyjątkowo nierzetelnie, bez stwierdzenia widocznej dla każdego fachowca okoliczności mającej zasadnicze znaczenia dla wyniku wyceny, albo wręcz stwierdzeniem, że rzeczoznawca umyślnie zawyżył wartość wycenianego pojazdu. Budzi to uzasadnione podejrzenie, że skarżący zajął obecnie takie stanowisko wyłącznie dlatego, iż potencjalnie stanowić ono może część argumentacji uzasadniającej wydanie pozytywnego dla strony pozwanej rozstrzygnięcia niniejszej sprawy. Zdaniem Sądu II instancji, nie ma jednak uzasadnionych podstaw, by uznać za nieprawidłową – na gruncie zasad logiki i doświadczenia życiowego – ocenę dowodów przeprowadzoną przez Sąd meriti, który, dysponując opisanym wyżej materiałem dowodowym, prezentował pogląd, że niewiarygodne są raczej dokumenty prywatne sporządzone we Francji przez bliżej nieznanego rzeczoznawcę oraz przez podmiot będący stroną umowy sprzedaży, stwierdzające, iż pojazd uległ rozległym uszkodzeniom przed zakupem go przez powódkę niż wycena pojazdu wykonana przez profesjonalistę reprezentującego stowarzyszenie o wysokiej renomie, uznawanej dotąd bez zastrzeżeń także przez ubezpieczyciela, z której to wyceny wynikało, że nie było podstaw do obniżenia ceny pojazdu, co musiałoby jednak nastąpić, gdyby opisywane w tych dokumentach uszkodzenia rzeczywiście miały miejsce. Skoro strona pozwana przedstawiła jedynie takie dokumenty, którym w zestawieniu z pozostałym materiałem dowodowym nie można było przypisać wiarygodności, nie sposób czynić zarzutu Sądowi Rejonowemu, iż przyjął on ostatecznie, że ubezpieczycielowi nie udało się wykazać, iż samochód powódki został wcześniej uszkodzony i był naprawiany. W tej sytuacji nie ma żadnych uzasadnionych podstaw twierdzenie strony pozwanej, iż powódka podała nieprawdę we wniosku ubezpieczeniowym, stwierdzając, że według posiadanej przez nią wiedzy, ubezpieczany pojazd nie doznał wcześniejszych uszkodzeń i nie miał wykonywanych napraw blacharsko-lakierniczych bądź wymiany podzespołów.

Biorąc powyższe pod uwagę, stwierdzić należy, że na gruncie prawa materialnego nie może być oczywiście mowy o wyłączeniu odpowiedzialności ubezpieczyciela, jeśli w toku postępowania nie zostało wykazane przez stronę pozwaną, zamierzającą uchylić się od umownej odpowiedzialności za szkodę, iż informacja podana przez powódkę we wniosku ubezpieczeniowym była niezgodna z rzeczywistym stanem rzeczy, a więc, że samochód uległ wcześniej uszkodzeniom i przebył naprawy przywracające go do stanu pozwalającego na dalsze użytkowanie. Porządkując przy okazji kwestie związane z zastosowaniem w sprawie postanowień umownych, do których odwołuje się strona pozwana, warto odnieść się w tym miejscu do stanowiska zajmowanego przez nią w toku postępowania pierwszoinstancyjnego oraz w apelacji, w ramach którego konsekwentnie wywodzono, iż z § 5 Ogólnych Warunków Ubezpieczenia wynika, że sam fakt podania przez ubezpieczającego jakichkolwiek niezgodnych z prawdą informacji o stanie technicznym pojazdu (lub niepodania informacji prawdziwych) miałby automatycznie skutkować zwolnieniem ubezpieczyciela od odpowiedzialności za szkodę. Stwierdzić jednak trzeba, że § 5 ust. 2 OWU jest tożsamy z art. 815 § 1 zd. I k.c. i zobowiązuje ubezpieczającego do podania wszystkich znanych sobie okoliczności, o które WARTA pytała we wniosku o ubezpieczenie lub innych pismach przed zawarciem umowy, natomiast § 5 ust. 5 OWU stanowi powtórzenie normatywnej treści art. 815 § 3 k.c., wyłączając odpowiedzialność ubezpieczyciela jedynie za skutki tych okoliczności, które z naruszeniem tego obowiązku nie zostały podane do jego wiadomości, a w sytuacji naruszenia z winy umyślnej wprowadzając – w razie wątpliwości – domniemanie, że zdarzenie powodujące szkodę i jego następstwa są skutkiem tych okoliczności. Wynika stąd jasno, że nie ma tu mowy o bezwarunkowym uchyleniu odpowiedzialności zakładu ubezpieczeń, ale ewentualne ograniczenie odpowiedzialności ubezpieczyciela i jego zakres uzależnione są od rodzaju informacji, które nie zostały podane do jego wiadomości oraz ich związku przyczynowego z powstaniem szkody i jej następstw.

Kontynuując to rozumowanie, zaznaczyć należy ponadto, że gdyby nawet przyjąć alternatywne do powyżej przedstawionego założenie, iż podana ubezpieczycielowi informacja o braku uszkodzeń pojazdu nie odpowiadała jednak prawdzie – choć materiał dowodowy nie daje wystarczających podstaw do takiego ustalenia – to na stronie pozwanej spoczywałby ponadto ciężar udowodnienia, iż podane okoliczności nie były zgodne z ówczesną wiedzą powódki (tak np. w wyroku SA w Białymstoku z dnia 21 kwietnia 2015 r., I ACa 1039/14, niepubl. lub w wyroku SN z dnia 28 czerwca 2019 r., IV CSK 247/18, niepubl.), a zatem, że w chwili składania wniosku ubezpieczeniowego wiedziała ona o wcześniejszych uszkodzeniach ubezpieczanego auta. Niedopełnienie przez ubezpieczającego jego powinności opisanych w art. 815 § 1 k.c. jest przypadkiem culpa in cotrahendo, który wprawdzie został poddany szczególnym uregulowaniom – gdyż chodzi o obowiązek obciążający stronę stosunku zobowiązaniowego, który ma dopiero powstać i którego niedopełnienie spotkać się może z sankcją tylko wówczas, gdy kontrakt dojdzie do skutku – jednak poza tym stosuje się do niego normalne zasady odpowiedzialności kontraktowej. Prowadzi to do wniosku, że nawet jeśli obowiązek ten nie zostanie dopełniony, zobowiązany może uwolnić się od odpowiedzialności wynikającej z przywołanego przepisu (czy też z tożsamych postanowień umownych) i od szczególnych konsekwencji, jakie zostały przewidziane w art. 815 § 3 k.c., w wypadku braku swojej winy. Co istotne jednak – jak podkreśla się w orzecznictwie – istotna jest tu kwestia winy ubezpieczającego przy samym udzieleniu ubezpieczycielowi znanych sobie informacji, o które go zapytywano, nie zaś problem zachowania należytej staranności przy pozyskiwaniu odpowiedniej wiedzy (tak w wyroku SN z dnia 27 października 2017 r., IV CSK 730/16, niepubl. lub w wyroku SA w Białymstoku z dnia 27 lutego 2020 r., I AGa 109/19, niepubl.). Uznać zatem trzeba, że na stronie pozwanej spoczywał w tym zakresie ciężar wykazania, iż I. W. w chwili udzielenia odpowiedzi na zapytania ubezpieczyciela wiedziała o wcześniejszych uszkodzeniach i naprawie samochodu, natomiast nie byłoby wystarczające przekonanie Sądu o tym, że nie dołożyła ona należytej staranności przy uzyskiwaniu tych informacji przed złożeniem wniosku ubezpieczeniowego, choćby leżało to w zakresie jej możliwości.

W ocenie Sądu II instancji, skarżący i w tym zakresie nie wywiązał się ze swoich obowiązków dowodowych. W apelacji strona pozwana powołuje się na dowód z zeznań świadka K. K., który jakoby miał stwierdzić, że okoliczność, iż samochód był wcześniej we Francji szkodę związaną z zalaniem, była znana powódce, jednak w rzeczywistości nic takiego ze słów tej osoby nie wynika. Świadek K. K., który sprowadził ten pojazd z zagranicy, stwierdził wprost, że on sam nie miał na ten temat żadnych informacji, nie przypomina sobie, aby pojazd miał ślady uszkodzeń, ani też nie naprawiał go, jak również nie wie nic o tym, alby o jakichś uszkodzeniach wiedział odbierający samochód mąż I. W.. Argument podniesiony w apelacji może być skutkiem nieuważnej lektury tych zeznań, ponieważ świadek rzeczywiście wskazuje na to, że kiedyś mąż powódki kupował od niego pojazd, który był wcześniej uszkodzony, ale chodziło tu o samochód marki M., a nie o auto, z którym związane są dochodzone w sprawie niniejszej roszczenia. Jedynym potencjalnym źródłem wiedzy I. W. o wcześniejszych uszkodzeniach pojazdu mogła być w tej sytuacji treść faktury nabycia samochodu oraz pieczątki, jaką sprzedawca opatrzył francuski dowód rejestracyjny, jednak powódka już w pozwie zaprzeczyła, by w chwili zawierania umowy wiedziała o ewentualnych wcześniejszych uszkodzeniach, zaś przesłuchany w charakterze świadka jej mąż J. W., który zajmował się wszelkimi formalnościami związanymi z nabyciem i zarejestrowaniem auta, zeznał, że nie zapoznawał się z dokumentacją samochodu po jej przetłumaczeniu z języka francuskiego. Choć potencjalnie można byłoby na tych okolicznościach opierać zarzut niezachowania przez powódkę staranności przy uzyskiwaniu informacji o wcześniejszych uszkodzeniach zakupionego samochodu, to jednak, zdaniem Sądu odwoławczego, sam fakt posiadania przez I. W. tłumaczeń dokumentów, w których zawarte były przedmiotowe informacje, nie jest wystarczający – w powiązaniu z pozostałymi okolicznościami sprawy – by wywieść z niego, w zgodzie z zasadami logiki i doświadczenia życiowego, domniemanie faktyczne, że powódka faktycznie zapoznała się z nimi, a tym samym że dysponowała rzeczywistą wiedzą co do znajdujących się w nich zapisów.

Jak bowiem wynika z wyjaśnień powódki i zeznań świadka J. W. – a także z zeznań świadka K. K. – samochód, kupowany przez małżonków W. za pośrednictwem osoby, do której mieli zaufanie, był w idealnym stanie technicznym i nie nosił śladów żadnych uszkodzeń, a ponadto przeszedł z wynikiem pozytywnym przegląd techniczny przed zarejestrowaniem w Polsce i wreszcie – przed zawarciem umowy ubezpieczenia został zbadany przez dysponującego wiedzą profesjonalną rzeczoznawcę PZMot-u, który nie uwzględnił w przeprowadzonej wycenie faktu ewentualnej wcześniejszej szkody, choć musiałaby ona mieć znaczący wpływ na oszacowanie wartości pojazdu. Jednocześnie podnieść trzeba, że z doświadczenia życiowego wynika, iż dla nabywców samochodów sprowadzanych z zagranicy treść dokumentów związanych z zakupem pojazdu jest o tyle tylko istotna, o ile pozwoli na bezproblemowe zarejestrowanie auta w Polsce, a w związku z tym ich analiza, po ich przetłumaczeniu na język polski, jest zwykle pozostawiana organowi administracyjnemu zajmującemu się rejestracją, chyba że sami nabywcy mają uzasadnione powody do zapoznawania się z nimi. W okolicznościach rozpoznawanej sprawy takich powodów nie sposób dostrzec, skoro sami małżonkowie W. nie mieli zastrzeżeń do stanu pojazdu, za to zachodziły w pełni uzasadnione podstawy, by sądzić, że nie był on wcześniej uszkodzony, a ponadto zauważyć trzeba, że nawet gdyby kupująca powzięła jakiekolwiek podejrzenia w tym zakresie, to niekoniecznie skłoniłoby ją to do lektury dokumentów pojazdu, ponieważ bynajmniej nie jest wiedzą powszechną, iż informacje o nieistniejących już w chwili sprzedaży uszkodzeniach mogą być uwidocznione na fakturze. Zdaniem Sądu II instancji, wykazanie przez ubezpieczyciela, że powódka dysponowała dokumentami nabycia pojazdu zawierającymi informację, iż pojazd był wcześniej uszkodzony, nie jest wystarczające dla uznania za ustalone, że powódka w wyniku zapoznania się z treścią przedmiotowych dokumentów dysponowała faktyczną wiedzą w tym przedmiocie.

Dla porządku można podnieść ponadto, że gdyby nawet w toku postępowania udowodnione zostało przez stronę pozwaną zarówno to, że przedmiotowe auto było wcześniej uszkodzone, jak i to, że I. W. o tym wiedziała, a przy tym zachodziły podstawy do przyjęcia, że w sposób zawiniony informacji tych nie przekazała ubezpieczycielowi, to nie uzasadniałoby to jeszcze, w świetle art. 815 § 3 k.c., jak również tożsamych z tym przepisem postanowień OWU, postulowanego przez ubezpieczyciela uznania przez Sąd, iż doszło do całkowitego uchylenia spoczywającej na nim odpowiedzialności za szkodę spowodowaną kradzieżą pojazdu. Przypomnieć należy, że wskazane unormowania wyłączają odpowiedzialność ubezpieczyciela jedynie za skutki tych okoliczności, które z naruszeniem tego obowiązku nie zostały podane do jego wiadomości. Przy określaniu tych potencjalnych konsekwencji trzeba na wstępie odnotować, iż § 16 ust. 1 OWU stanowi, że wysokość odszkodowania za samochód utracony w wyniku kradzieży ustalana jest w kwocie odpowiadającej sumie ubezpieczenia – z zachowaniem warunków określonych w § 16 ust. 4 i w § 17 OWU – a z przywoływanego już § 2 pkt. 10 OWU wynika, iż sumą ubezpieczenia jest kwota określona w złotych, odpowiadająca wartości ubezpieczonego pojazdu w dniu zawierania umowy ubezpieczenia. Postanowienia umowy łączącej strony wiążą zatem co do zasady wysokość odszkodowania nie z rozmiarem faktycznie wyrządzonej szkody odpowiadającej wartości pojazdu z chwili kradzieży – jak przyjął to Sąd meriti – ale z określoną umownie sumą ubezpieczenia odpowiadającą wartości ubezpieczanego auta z chwili zawarcia umowy; w okolicznościach rozpoznawanej sprawy zachodzić będzie jedynie konieczność uwzględnienia § 17 ust. 1 OWU stanowiącego, w ślad za art. 824 § 1 k.c., że wysokość ustalonego odszkodowania nie może przekroczyć sumy ubezpieczenia. Nie było jednak co do zasady podstaw do ustalania tej wysokości, wbrew postanowieniom umowy, na niższym poziomie od sumy ubezpieczenia odpowiadającej wartości pojazdu z chwili zawarcia umowy, skoro strony w drodze wyraźnego porozumienia wprowadziły do umowy przewidziany w art. 824 1 § 1 in initio k.c. wyjątek od zasady limitowania wysokości świadczenia ubezpieczyciela rozmiarem doznanej szkody (tak np. w wyroku SN z dnia 4 grudnia 2019 r., I CSK 493/18, niepubl. lub w wyroku SA w Gdańsku z dnia 26 maja 2021 r., V AGa 38/21, niepubl.).

Wobec takiej treści postanowień umownych należałoby przyjąć, że w razie ewentualnego wykazania, iż doszło do zatajenia przez ubezpieczającą zgodnej z rzeczywistym stanem rzeczy i znanej jej informacji o stanie pojazdu, o którą zapytywał ubezpieczyciel przed zawarciem umowy – jak np. informacji o wcześniejszych uszkodzeniach auta – jak również możności uznania, że konsekwencją tego stało się zawyżenie wartości samochodu określonej przez ubezpieczyciela na dzień zawarcia umowy, a co za tym idzie także i sumy ubezpieczenia, zachodziłyby podstawy do uznania przez Sąd – w drodze wykładni rozszerzającej art. 815 § 3 k.c. – że ostatecznie następstwem zatajenia owych istotnych informacji stało się zawyżenie odszkodowania o różnicę pomiędzy sumą ubezpieczenia odpowiadającą ustalonej wówczas wartości pojazdu a wartością rzeczywiście poniesionej szkody. To z kolei powodowałoby konieczność przyjęcia, że odpowiedzialność ubezpieczyciela jest wprawdzie częściowo wyłączona, ale jedynie w zakresie owej różnicy będącej skutkiem określenia zawyżonej sumy ubezpieczenia jako następstwa zatajenia informacji przez ubezpieczającego. Potencjalną alternatywą byłoby dopuszczenie możliwości uchylenia się przez ubezpieczyciela od skutków oświadczenia woli w części, w jakiej wartość pojazdu została zawyżona, ze względu na błąd co do treści czynności prawnej, z wyłączeniem jednak sytuacji, w której ubezpieczający udzielił fałszywej informacji zgodnie ze swoim przekonaniem co do rzeczywistego stanu rzeczy (art. 84 k.c. w związku z art. 815 § 1 k.c.) (tak np. w wyroku SN z dnia 24 kwietnia 2018 r., V CSK 305/17, OSNC Nr 4 z 2019 r., poz. 46, w wyroku SN z dnia 4 grudnia 2019 r., I CSK 493/18, niepubl. lub w wyroku SN z dnia 26 października 2022 r., I CSK 3682/22, niepubl.). W sprawie niniejszej ubezpieczyciel nie skorzystał jednak z tej ostatniej możliwości i ani nie powołał zarzutu względnej nieważności umowy z powodu błędu co do treści czynności prawnej, ani też nie twierdził, by złożył powódce oświadczenie o uchyleniu się z powodu błędu od skutków prawnych oświadczenia woli o zawarciu umowy ubezpieczenia. Oznacza to, że nawet gdyby przyjąć – do czego w ocenie Sądu II instancji nie ma podstaw na gruncie rozpoznawanej sprawy – że ubezpieczycielowi udało się udowodnić okoliczności składające się na przesłanki zastosowania art. 815 § 3 k.c. i stanowiącego jego powtórzenie § 5 ust. 5 OWU, to efektem tego nie byłoby całkowite zwolnienie strony pozwanej od odpowiedzialności za szkodę, ale co najwyżej ograniczenie jej do wyliczonej przez biegłego kwoty odpowiadającej wartości ubezpieczonego pojazdu z uwzględnieniem wcześniejszych uszkodzeń i ich naprawy.

Nie można też podzielić stanowiska strony pozwanej, że I. W. nie wywiązała się z obowiązku umownego określonego w § 12 OWU, co także miałoby, w ocenie apelującego, uzasadniać wyłączenie odpowiedzialności ubezpieczyciela za zaistniałą szkodę. W przywołanym paragrafie OWU wymienionych jest wiele obowiązków informacyjnych poszkodowanego, przy czym w swoich pismach (odpowiedzi na pozew i apelacji) pozwana wskazuje tylko jeden z nich, przewidziany w § 12 ust. 1 pkt. 2 OWU – a mianowicie obowiązek dostarczenia dokumentów niezbędnych do likwidacji szkody oraz ustalenia odpowiedzialności – podając przy tym ogólnikowo, że „(…) powódka (…) odmówiła współpracy z pozwanym (…)”. Należy zaznaczyć, że I. W. tym twierdzeniom zaprzeczyła – co spowodowało, że powoływana okoliczność stała się sporna i tym samym podlegająca udowodnieniu przez stronę wywodzącą z niej skutki prawne – zaś przesłuchany w charakterze świadka pracownik ubezpieczyciela P. T. nie przypominał sobie, by powódka odmówiła przedłożenia jakichś dokumentów, ani nawet nie pamiętał, czy miał od niej jakiekolwiek dokumenty odebrać. Z zeznań tego świadka wynika jedynie, że zachodziły trudności z osobistym spotkaniem się z ubezpieczającą, czego jednak nie sposób uznać za równoznaczne z niewywiązaniem się przez powódkę z obowiązku współpracy, zważywszy, że pozyskanie przez ubezpieczyciela niezbędnych dokumentów mogło nastąpić także z wykorzystaniem innej drogi kontaktu. Strona pozwana nie przedstawiła żadnych innych dowodów na poparcie swych twierdzeń, w szczególności nie objęła okoliczności ewentualnej odmowy przedstawienia przez I. W. posiadanej przez nią dokumentacji pozwalającej na należyte przeprowadzenie postępowania likwidacyjnego tezą dowodową zgłoszonego w postępowaniu pierwszoinstancyjnym wniosku o dopuszczenie dowodu z dokumentów zawartych w aktach szkodowych. Dodać należy ponadto, że w myśl § 12 ust. 6 zd. II OWU nawet niedopełnienie przez ubezpieczającą obowiązku przewidzianego w § 12 ust. 1 pkt. 2 OWU mogłoby uchylać odpowiedzialność ubezpieczyciela za szkodę jedynie wówczas, gdyby niedopełnienie to miało wpływ na ustalenie odpowiedzialności za szkodę, okoliczności zdarzenia, bądź ustalenie lub zwiększenie rozmiaru szkody – a spełnienia żadnej z tych przesłanek stronie pozwanej nie udało się wykazać.

W rezultacie nie można podzielić w jakimkolwiek zakresie – poza omówionym na wstępie przypadkiem błędnego przyjęcia przez Sąd Rejonowy, że powódka przy zawieraniu umowy przedstawiła ubezpieczycielowi fakturę zakupu pojazdu – zarzutów autora apelacji dotyczących naruszenia w toku postępowania pierwszoinstancyjnego art. 233 § 1 k.p.c. poprzez nieprawidłową oceny przeprowadzonych w sprawie dowodów czy też przez dokonanie błędnych ustaleń faktycznych w zakresie okoliczności istotnych dla wyniku postępowania. Przywołane uchybienie pozostało bez zasadniczego wpływu na rozstrzygnięcie sprawy, ponieważ stronie pozwanej nie udało się udowodnić innych okoliczności, z których wywodziła skutki prawne i które były kluczowe w kontekście możliwości uwzględnienia podnoszonych przez nią zarzutów – jak przede wszystkim istnienia wcześniejszych uszkodzeń ubezpieczonego samochodu, usuniętych w wyniku dokonanej następnie naprawy oraz, w dalszej kolejności, ewentualnej wiedzy powódki o tym fakcie w chwili udzielania ubezpieczycielowi przed zawarciem umowy żądanych przez niego informacji. Na takim stanowisku stanął też Sąd I instancji, wobec czego za chybiony uznać trzeba również zawarty w apelacji zarzut naruszenia art. 6 k.c. i art. 232 k.p.c., ponieważ Sąd ten prawidłowo uznał, iż ciężar wykazania tych faktów spoczywał na pozwanym ubezpieczycielu oraz że nie udało mu się temu ciężarowi sprostać. W tej sytuacji nie ma w dokonanych ustaleniach faktycznych podstaw do przyjęcia, że w realiach sprawy niniejszej spełnione zostały przesłanki uzasadniające choćby częściowe wyłączenie umownej odpowiedzialności ubezpieczyciela za bezspornie zaistniałą szkodę, jakie przewidziane zostały w przywoływanych w punkcie 3 zarzutów apelacyjnych materialnoprawnych przepisach ustawy oraz postanowieniach Ogólnych Warunków Ubezpieczenia.

Odnieść się wreszcie należy także do podnoszonego w apelacji zarzutu naruszenia art. 5 k.c., który skarżący uzasadnia w dwojaki sposób. Po pierwsze, powołuje się on na świadome zatajenie przez powódkę faktu wcześniejszej szkody całkowitej pojazdu w celu uzyskania korzyści majątkowej, jednak okoliczność ta – co zostało szczegółowo omówione powyżej – nie znajduje wystarczającego oparcia w zgromadzonym w sprawie materiale dowodowym. Drugim argumentem, mającym przemawiać za odmową udzielenia roszczeniom powódki ochrony prawnej, miałaby być okoliczność, że faktyczna wartość pojazdu odbiegała jakoby od wartości wskazanej przy zawieraniu umowy, ponieważ I. W. zapłaciła za przedmiotowy samochód kwotę ujawnioną na fakturze zakupu i nie należy dawać wiary dowodom, z których mogłyby wynikać odmienne ustalenia, gdyż powódki nie było stać na zapłacenie kwoty wyższej, a tym samym. Podnieść jednak trzeba w pierwszej kolejności, że twierdzenie o złym stanie majątkowym powódki, potencjalnie uniemożliwiającym jej zapłatę wysokiej ceny za zakupione auto, oparte jest wyłącznie na fakcie, iż w toku niniejszego postępowania I. W. ubiegała się o zwolnienie od kosztów sądowych, co bynajmniej – na co zwrócił też uwagę Sąd meriti – nie pozwala jeszcze przyjąć, że jej sytuacja materialna była zła także w chwili zakupu samochodu. Co istotniejsze jednak, zgodnie z postanowieniami umowy łączącej strony, podstawą określenia sumy ubezpieczenia, a w dalszej kolejności także potencjalnie należnego od ubezpieczyciela odszkodowania za skradziony pojazd, była nie cena zakupu auta, ale ustalona przez WARTĘ wartość ubezpieczonego pojazdu w dniu zawarcia umowy. Skoro sam ubezpieczyciel, w ramach wywiązania się z nałożonego przez umowę obowiązku ustalenia tej wartości, uważał za miarodajne oszacowanie jej w sporządzonej na zlecenie ubezpieczającej ekspertyzie rzeczoznawcy PZMot-u i na etapie zawierania umowy ubezpieczenia nie decydował się na przeprowadzenie dalszych czynności weryfikujących – jak np. zażądanie przedstawienia przez ubezpieczającą faktury zakupu auta – to z pewnością nie można podzielić poglądu apelującego, że powódka postąpiła nieuczciwie czy nierzetelnie, również akceptując wynik przeprowadzonej ekspertyzy i nie informując ubezpieczyciela z własnej inicjatywy, iż ewentualnie uiściła za samochód kwotę niższą niż określona w wycenie. Skutków niedołożenia przez ubezpieczyciela należytej staranności w powyższym zakresie nie można przerzucać na właściciela pojazdu i to w chwili realizowania przez niego uprawnień wynikających z umowy ubezpieczenia i nie można też uznać, by ubezpieczyciel nie miał w stosunkach przedkontraktowych obowiązku weryfikowania informacji podanych przez ubezpieczającego (tak np. w wyroku SN z dnia 28 czerwca 2019 r., IV CSK 247/18, niepubl.). W tej sytuacji brak jest zasadnych podstaw do uznania, że obecnie, dochodząc swych zasadnych roszczeń, I. W. czyni ze przysługujących jej praw użytek niezgodny z zasadami współżycia społecznego czy też ze społeczno-gospodarczym ich przeznaczeniem.

Nie do końca zrozumiały dla Sądu odwoławczego jest zawarty w uzasadnieniu apelacji passus brzmiący: „(…) Wobec tego, że prawdziwość umowy kupna pojazdu stanowi essentialia negotii skutecznej umowy ubezpieczenia pojazdu, to niezachowanie tego elementu skutkuje nieważnością całej zawartej z pozwanym umowy (…)”. Po pierwsze, nie jest jasne, na czym ubezpieczyciel opiera swe twierdzenie o „nieprawdziwości” zawartej przez powódkę umowy sprzedaży przedmiotowego auta, a z materiału dowodowego w żadnej mierze nie wynika, aby do zawarcia takiej umowy nie doszło, skoro fakt ten potwierdzony został zarówno dokumentami, jak i zeznaniami świadków oraz wyjaśnieniami I. W.. Po drugie, ważność czy też skuteczność umowy sprzedaży ubezpieczanego pojazdu nie stanowi essentialia negotii, czyli elementu przedmiotowo istotnego, umowy ubezpieczenia tego samochodu, można co najwyżej stać na stanowisku, że przysługiwanie ubezpieczającemu prawa własności ubezpieczanego pojazdu – nabytego np. w drodze ważnego i skutecznego zawarcia umowy sprzedaży – stanowi właściwość podmiotową strony umowy mającą określoną doniosłość w procesie kwalifikacji określonej czynności prawnej jako umowy ubezpieczenia autocasco. Nie wdając się w tym miejscu w rozważania, czy element taki można rzeczywiście włączyć do treści pojęcia essentialia negotii (przeciwne stanowisko zajmuje np. Z. Radwański [w:] „System prawa prywatnego. Prawo cywilne – część ogólna. Tom 2” pod red. Z. Radwańskiego, Warszawa 2002, s. 260) i jakie są konsekwencje ewentualnego braku tego elementu dla bytu prawnego umowy ubezpieczenia zawartej przez strony, uznać jednak trzeba, że skoro zgromadzony w sprawie materiał dowodowy nie daje podstaw do przyjęcia, iż I. W. w czasie trwania okresu ubezpieczenia nie była właścicielką ubezpieczonego pojazdu, to tym samym z konieczności chybiony jest także oparty na tym założeniu argument mający uzasadniać nieuwzględnienie dochodzonych w niniejszym postępowaniu roszczeń.

Wobec bezzasadności zarzutów apelacyjnych i prawidłowości rozstrzygnięcia Sądu meriti w zakresie objętym zakresem zaskarżenia apelacja podlega oddaleniu w oparciu o art. 385 k.p.c. O kosztach postępowania odwoławczego orzeczono w myśl zasady odpowiedzialności za rezultat procesu wynikającej z art. 98 k.p.c., nakazując przegrywającej sprawę stronie pozwanej zwrot poniesionych przez powódkę kosztów zastępstwa procesowego, wyliczonych na kwotę 2.700,00 zł na podstawie § 10 ust. 1 pkt. 1 w związku z § 2 pkt. 6 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 22 października 2015 r. w sprawie opłat za czynności adwokackie (t.j. Dz. U. z 2023 r., poz. 1964 ze zm.); odsetki ustawowe za opóźnienie od przyznanej kwoty zasądzono w myśl art. 98 § 1 1 k.p.c.

Dodano:  ,  Opublikował(a):  Sabina Szwed
Podmiot udostępniający informację: Sąd Okręgowy w Łodzi
Data wytworzenia informacji: