Serwis Internetowy Portal Orzeczeń używa plików cookies. Jeżeli nie wyrażają Państwo zgody, by pliki cookies były zapisywane na dysku należy zmienić ustawienia przeglądarki internetowej. Korzystając dalej z serwisu wyrażają Państwo zgodę na używanie cookies , zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

VIII Pa 74/19 - uzasadnienie Sąd Okręgowy w Łodzi z 2019-11-04

Sygn. akt VIII Pa 74/19

UZASADNIENIE

Zaskarżonym wyrokiem z dnia 13 lutego 2019 r. Sąd Rejonowy dla Łodzi – Śródmieścia w Łodzi, po rozpoznaniu sprawy z powództwa L. T. przeciwko Centrum (...) w K. o uchylenie kary upomnienia, oddalił powództwo (pkt 1), zasądził od Centrum (...) w K. w Ł. kwotę 360 zł tytułem zwrotu kosztów zastępstwa procesowego (pkt 2), nie obciążył L. T. kosztami opłaty sądowej, którą przejął na rachunek Skarbu Państwa Sądu Rejonowego dla łodzi – Śródmieścia w Łodzi.

Powyższe orzeczenie zapadło w oparciu o następujące ustalenia faktyczne:

Strony, L. T. i Centrum (...) w K., łączyła umowa o pracę z dnia 28 lutego 2017r, zawarta na czas określony od 1 marca 2017 r. do dnia 28 lutego 2019 r., na mocy której powódka była zatrudniona jako pracownik naukowo-badawczy w ramach realizacji grantu w programie finansowania badań naukowych i innowacji UE (...), na podstawie umowy nr (...) o dofinansowanie działań (...). Do obowiązków powódki należało wyłącznie prowadzenie badań w ramach grantu, a szczegółowy zakres obowiązków określał załącznik nr 1 do tej umowy. Pracodawca mógł powierzać powódce także dodatkowe obowiązki, o ile mieściły się w zakresie badań, a powódka miała także obowiązek stosowania się do poleceń przełożonych, zgodnie z obowiązującymi przepisami prawa i wewnętrznymi pracodawcy, z najwyższą starannością oraz lojalnością.

Miejscem pracy powódki była siedziba pozwanego, a osobami nadzorującymi badania w ramach zakresu obowiązków powódki, byli także: dyrektor pozwanego – E. K. (1) i kierownik laboratorium biomasy M. S. (1). Wynagrodzenie z w/w umowy wypłacał pozwany, ze środków pochodzących z programu (...). W oparciu o wskazaną umowę, powódka była zobowiązana do używania mienia powierzonego przez pracodawcę w sposób odpowiadający jego właściwościom i przeznaczeniu, zgodnie z odpowiednimi instrukcjami obsługi, zasadami bezpieczeństwa oraz regulaminem pracy.

Przed rozpoczęciem pracy powódka przeszła szkolenie bhp oraz stanowiskowe.

Powódka podczas badań użytkowała urządzenia znajdujące się w laboratorium, m.in. łaźnię wodną. Instrukcja użytkowania łaźni zawiera zasady korzystania z urządzenia, które w ciągu 30 minut doprowadza wodę do wrzenia (moc grzałki łaźni wynosi 1000 W) i utrzymuje ją w takich warunkach przez kilka godzin (formy cementu powinny przebywać we wrzątku przez trzy i pół godziny od momentu włączenia ogrzewania). Łaźnię napełnia się wodą do wysokości 50 mm od krawędzi i można w niej umieścić do ośmiu form. W celu przygotowania łaźni do pracy należy, m.in. sprawdzić, czy bezpiecznik jest odpowiedni, tj. 8 amp. (dotyczy to bezpiecznika sieci elektrycznej -obwodu pomieszczenia, w którym łaźnia jest użytkowana), a także umieścić łaźnię blisko zlewu, aby łatwo uzupełniać ubytki wody.

Łaźnia zwykle znajdowała się koło destylarki, ponieważ stale należało uzupełniać ubytki wody, którą wymieniało się całkowicie co 3-4 godziny. Odparowywanie jednej próbki cementu składało się z kilku cykli filtracji.

Łaźnię zakupiono z inicjatywy powódki ze środków projektu. Na mocy umowy stała się własnością pozwanego Centrum - instytucji goszczącej w programie badawczym, która wypłacała powódce wynagrodzenie, dysponowała środkami unijnymi przekazanymi w ramach projektu europejskiego.

W pozwanym Centrum obowiązuje regulamin pracy i instrukcja BHP. Zgodnie z regulaminem pracy laboratorium (...) niedopuszczalne są wszelkie działania, polegające na naprawianiu lub choćby diagnozowaniu niedziałających sprzętów przez osoby nie mające stosownych uprawnień. W takich sytuacjach usterki powinny być zgłaszane do D. Infrastruktury lub do kierownika laboratorium, a także należy zaprzestać pracy z wykorzystaniem takich urządzeń.

Praca w laboratorium wymaga uwagi i ostrożności, sumiennego przestrzegania przepisów bhp, a prace laboratoryjne mogą prowadzić tylko osoby przeszkolone z zakresu bhp (wykonujące prace w sposób nie zagrażający bezpieczeństwu i zdrowiu). W laboratorium nie powinno się spożywać żadnych posiłków z powodu zagrożenia zatruciem drogą pokarmową (pkt.9), należy zachować szczególną ostrożność i unikać wdychania szkodliwych oparów (pkt.10), a podczas wykonywania czynności, w czasie których wydzielają się trujące substancje, należy pracować nad wyciągiem dygestorium, tak aby twarz była osłonięta szybą (pkt 21).

W przypadku awarii jakiegoś urządzenia pracownicy zgłaszali to do działu infrastruktury, w którym K. W. zajmowała się serwisem (zgłaszała potrzebę naprawy odpowiednim podmiotom, także w przypadku realizowania gwarancji). Pracownicy działu samodzielnie nie wykonywali napraw, chyba że chodziło o czynności związane z serwisem użytkownika przewidzianym w instrukcjach obsługi.

W dniu 15 marca 2018r powódka pracowała jak zwykle w laboratorium biomasy. W tym czasie prowadzono w tym samym pomieszczeniu na termograwimetrze (nie wymagającym stałego nadzoru) badania nad procesem spalania 16 g tkaniny poliestrowej. Osoby wykonujące badanie opuściły na jakiś czas laboratorium (analiza trwa kilka godzin). Wówczas, w pewnym momencie powódka zgłosiła, że wybuchł tam pożar. Nie stwierdzono wówczas takiego faktu ani zadymienia, a powódka w tym samym dniu, ok. godziny 14.00 zgłosiła I. A. -wiceprezes zarządu-że źle się czuje (gorzej widzi, ma nudności i zawroty głowy). Zaproponowano więc powódce, aby wcześniej wyszła do domu, ale odmówiła. Około godziny 15.15 powódka poprosiła o wezwanie pogotowia, które zabrało ją do szpitala (mimo, że powódka nie ujawniała widocznych objawów zatrucia- cały czas chodziła, udzielała ostrej reprymendy J. S., obsługiwała komputer, wysyłała e-maile z opisem sytuacji). W trakcie hospitalizacji nie stwierdzono u powódki zatrucia tlenkiem węgla lub cyjanowodorem, a rozpoznano suchy nieżyt błony śluzowej nosa oraz nieżytowe zapalenie błony śluzowej gardła. O zdarzeniu powiadomiono policję, sanepid i PIP. Organy te nie stwierdziły pożaru, a pozwany nie uznał zdarzenia za wypadek przy pracy (z powodu braku urazu u powódki, co potwierdził pobyt w szpitalu i badania toksykologiczne). W związku z powyższym laboratorium wyłączono z użytkowania na 3 tygodnie. Po zdarzeniu nie sprawdzano sprawności wentylacji, która zasadniczo jest włączona przez cały czas (można tylko zwiększać bądź zmniejszać jej wydajność) i ma za zadanie odebrać całość gazu wydzielającego się podczas spalania próbek. Wentylacja ma zminimalizować ilość gazu wydobywającego się na zewnątrz urządzenia, ale mimo to podczas badania wyczuwalny jest zapach towarzyszący spalaniu. T.- wyposażony w indywidualny wyciąg- był natomiast sprawny, a dym wydobywał się z miejsca łączenia rury spiro z wentylatorem, co wymagało sprawdzenia ciągu i jego uszczelnienia.

Zespół laborantów systematycznie informowano o tym, że w razie wykonywania prac innych niż z wykorzystaniem urządzeń laboratoryjnych, np. opracowywania wyników badań na komputerze, pisania tekstów, czy spożywania posiłków itp., zobowiązani są do przebywania w innych pomieszczeniach niż laboratorium. W przeciwnym wypadku byłoby to niezgodne z zasadami bezpiecznej pracy oraz powodowałoby zagrożenie życia i zdrowia. W dniu 03 kwietnia 2018r zorganizowano dodatkowe szkolenie bhp, a na nim K. S. i K. W. przypomnieli przepisy bhp, omówili dobre i bezpieczne praktyki oraz zasady zachowania, stosowanie bezpiecznych metod pracy, unikanie sytuacji niebezpiecznych, powstrzymywanie się od wykonywania zadań w sytuacji zagrożenia życia i zdrowia. Czujniki gazu miały być kupione i zainstalowane, a ocena ryzyka zawodowego zaktualizowana.

W związku z zadymieniem laboratorium, które zgłosiła powódka, nie powinna tak długo tam przebywać. Tymczasem, mimo przyjścia osób zajmujących się wówczas badaniem, powódka dalej przebywała w laboratorium, długo rozmawiała z tymi osobami, a potem została sama na kilkanaście minut. Po jakimś czasie tylko ona zgłosiła złe samopoczucie i twierdziła, że to na skutek przebywania w „zadymionym” laboratorium.

Zasadą w pozwanym było to, że pracownicy nie zostawiali na noc podłączonych do sieci urządzeń, za wyjątkiem tych działających w trybie ciągłym, jak np. lodówki.

Powódka, także przed zdarzeniem z dnia 15 marca 2018r, odmawiała wykonywania prac innych niż laboratoryjne w pomieszczeniach biurowych i cały czas pracy spędzała w laboratorium. Zasłaniała się tym, że pracuje tam, gdzie robi badania i spisuje wyniki. Przełożeni powódki tolerowali sytuację, aby nie doprowadzić do konfliktu i pogorszenia atmosfery współpracy. Po zdarzeniu z 15 marca 2018r zawodowe relacje z powódką były już bardziej formalne, a z powodu jej postawy - z czasem, napięte. Powódka dalej ignorowała polecenia Zarządu, aby prace niezwiązane z badaniami laboratoryjnymi wykonywała w pomieszczeniach biurowych.

Prezes Zarządu nie wydawała powódce pisemnego polecenia we wskazanym wyżej zakresie, aby nie stwarzać warunków do pogorszenia atmosfery współpracy. Aby, powódka mogła w laboratorium wykonywać prace badawcze i jednocześnie prace biurowe, pozwane Centrum wykonało remont sufitu w laboratorium (jego podniesienie do wysokości 3,5 m), aby zachowane były zasady bhp, a powódka mogła tam przebywać przez 8 h dziennie.

W dniu 4 kwietnia 2018r powódka podpisała ogólny regulamin pracy w laboratoriach pozwanego, ustalający organizację pracy w oparciu o ogólne zasady bhp oraz regulamin prac w laboratorium. Przepisy regulaminu miały zastosowanie do wszystkich pracujących lub przebywających w laboratoriach bez względu na rodzaj wykonywanych czynności i zajmowane stanowisko. Regulamin ten nie zwalniał ze stosowania regulaminu pracy. Zgodnie z nim laboratorium jest przeznaczone m.in. do projektów badawczych i badań komercyjnych w ramach prac umownych na podstawie zleceń wewnętrznych oraz zewnętrznych. Za laboratorium biomasy odpowiadał M. S., a za laboratorium bioprocesów - K. M.. Do pracy w laboratorium uprawnieni są pracownicy laboratorium upoważnieni do prac w ramach kompetencji i zakresu obowiązków oraz pracownicy (...) wykonujący badania w ramach prac badawczych. Ze względu na bezpieczeństwo podczas prowadzenia badań w laboratorium musiały przebywać minimum dwie osoby z wyjątkiem sytuacji, gdy pracownik zgłaszał kierownikowi laboratorium e-mailem fakt samodzielnej pracy przed jej rozpoczęciem oraz jej zakończenie w tym samym dniu. Praca w laboratorium mogła być wykonywana od poniedziałku do piątku od 8.30 do 16.30, chyba że czas pracy wydłużył kierownik laboratorium. W laboratorium dopuszczalne było wyłącznie prowadzenie prac badawczych i przebywanie w tym celu, a wszelkie inne prace (analiza wyników, prace koncepcyjne i umysłowe) miały być wykonywane w przystosowanych do tego pomieszczeniach biurowych. Przed przystąpieniem do prac należało m.in. sprawdzić stan urządzeń, zgłosić kierownikowi niedziałający sprzęt. W trakcie prac, w przypadku awarii sprzętu pracownik powinien powiadomić kierownika laboratorium oraz przestrzegać zasad bhp i ppoż., a także nie powinien samodzielnie usuwać awarii. Natomiast po zakończeniu pracy należało wyczyścić sprzęt i odpowiednio go zabezpieczyć. Klucze do laboratorium znajdowały się w sekretariacie i wydawano je upoważnionym pracownikom.

W maju 2018r klucze do budynku (...) pobierała o 8.30 K. W. (2), a zwracał je o 17.00, czasami o 18.00 A. K. (1)-tj. pracownicy działu infrastruktury.

Nakazem z dnia 21 maja 2018r (wydanym po kontroli w dniach: 20 i 23 kwietnia 2018r oraz 10, 18 maja 2018r -okoliczności wypadku powódki z 15 marca 2018r) PIP nakazała pozwanemu Centrum, m.in. zapewnienie kontroli emisji gazów w laboratorium biomasy podczas prowadzenia analiz chemicznych poprzez zamontowanie detektorów gazów (w celu sygnalizowania zagrożenia), zaktualizowanie oceny ryzyka zawodowego związanego z narażeniem na czynniki chemiczne w oparciu o zdarzenie z dnia 15 marca 2018r. Podczas kontroli PIP potwierdziła brak urazu u powódki, a przebieg zdarzenia ustaliła, m.in. na postawie nagrania z kamery przemysłowej, która zarejestrowała jak w pewnym momencie po podejściu do pieca powódka wybiegła z pomieszczenia (jak wyjaśniła w trakcie kontroli- aby, sterownikiem znajdującym się na korytarzu przed laboratorium, ustawić wentylację mechaniczną wyciągową na maksymalna wydajność-uprzednio była ustawiona na 60%), a następnie wróciła do laboratorium i założyła maskę z pochłaniaczem. Po kilku minutach przeniosła się do laboratorium bioprocesowego.

W dniu 23 maja 2018 r. powódka, jak zazwyczaj, miała prowadzić badania w laboratorium. Gdy próbowała włączyć urządzenia do sieci (łaźnię-znajdującą się pod dygestorium, suszarkę i piec), okazało się, że nie działają. Powódka zawiadomiła o tym K. W. (2)-starszego inspektora bhp z działu infrastruktury, która razem z nią poszła do laboratorium, aby obejrzeć urządzenia. Podejrzewała, że listwa umożliwiająca podłączenie się do sieci elektrycznej jest uszkodzona. Wydała więc powódce nową listwę, ale po podłączeniu do niej urządzeń okazało się, że łaźnia wodna nadal nie działa (pozostałe urządzenia były sprawne). Wówczas, powódka zasugerowała, że przyczyną awarii może być przepalony w łaźni bezpiecznik. L.T. zaczęła szukać miejsca, w którym może się znajdować. W tym celu zdjęła także zabezpieczenie zewnętrzne łaźni (odkręciła śrubokrętem obudowę).

Kamera w laboratorium znajduje się w lewym rogu od strony wejścia, a łaźnia wodna stoi na prawo od wejścia.

Podczas poszukiwania przyczyn awarii łaźni, w pewnym momencie powódka zorientowała się, że grzałka łaźni ma przepaloną osłonę elementu grzejnego. Wówczas, jeszcze w obecności K. W. powiedziała, że widocznie wcześniej zostawiła na noc łaźnię podłączoną do sieci. Łaźnię wodną powódka użytkowała na wyłączność, z uwagi na zakres prowadzonych prac badawczych, ich ciągłość i charakter. Nikt inny nie korzystał z tego urządzenia w laboratorium biomasy.

Przebieg zdarzeń był więc taki, że dniu 22 maja 2018r, po zakończeniu pracy w laboratorium, powódka opuściła Centrum i pozostawiła włączoną do sieci łaźnię laboratoryjną (urządzenie, wbrew zaleceniom zawartym w instrukcji obsługi, pozostało na wiele godzin bez nadzoru), co doprowadziło do długotrwałego wrzenia i wyparowania wody, wynurzenia się grzałki oraz przepalenia się osłony elementu grzejnego. W następstwie tego, doszło do przepięcia (wyzwolenia się zabezpieczenia różnicowoprądowego w rozdzielni obsługującej laboratoria (...)-k:70) i spalenia się bezpiecznika w listwie zasilającej urządzenie.

K. W. zwróciła powódce uwagę, że awarię należy zgłosić M. S., ale powódka nie widziała takiej potrzeby. K. W. po chwili wyszła z laboratorium, a gdy wróciła zastała powódkę podczas oględzin wnętrza łaźni (obudowa była zdjęta). Zwróciła jej wówczas uwagę, że nie wolno samodzielnie naprawiać sprzętu, ale powódka nie zareagowała. K. W. poszła więc do kierownika M. S. i do Prezes Zarządu, aby poinformować o zachowaniu powódki. Kierownikowi powiedziała, że powódka chce naprawiać łaźnię. Do obowiązków powódki (pracownika naukowo- badawczego) nie należało diagnozowanie i naprawa sprzętu laboratoryjnego, a próby samodzielnego wykonywania takich prac wiązały się z zagrożeniem utraty zdrowia albo życia.

Na wyposażeniu laboratorium nie było śrubokrętów. W tym samym budynku znajdował się warsztat działu infrastruktury m.in. z narzędziami, do którego powódka nie powinna wchodzić. Klucz do warsztatu znajdował się zwykle w drzwiach. K. W. wówczas nie dawała powódce śrubokrętu, ale nie było większych przeszkód, aby samodzielnie wziąć go z warsztatu bez wiedzy pracowników działu. Inwentaryzacje w warsztacie są okresowe, wyposażenie warsztatu jest sukcesywnie uzupełniane, a pracownicy infrastruktury nie wiedzą ile śrubokrętów znajduje się w danym momencie w warsztacie.

M. S. niezwłocznie przyszedł do laboratorium i zastał powódkę z rozmontowanym urządzeniem (łaźnia miała zdjętą osłonę, stała odwrócona podstawą do góry). Ostrzegł więc powódkę, aby samodzielnie nie podejmowała prób zdiagnozowania przyczyn awarii łaźni, a tym bardziej jej naprawy. Polecenia kierownika nie spotkały się z uznaniem i zrozumieniem ze strony powódki, która przekonywała kierownika, że przepaleniu uległ bezpiecznik w łaźni i stara się samodzielnie go wymienić. Powoływała się przy tym na instrukcję obsługi łaźni, wskazując że bezpiecznik ten to część serwisowana przez samego użytkownika urządzenia, a awarię zgłosiła już wcześniej do działu infrastruktury. Między powódką i M. S. nawiązała się rozmowa, która w znacznej części dotyczyła także zdarzenia z dnia 15 marca 2018r z udziałem powódki.

M. S., mimo sprzeciwu powódki zwracającej uwagę, że łaźnię zakupiono ze środków projektu unijnego, ostatecznie zabrał urządzenie z laboratorium biomasy i zaniósł do pokoju działu infrastruktury (powódka nie chciała tego zrobić). Po obejrzeniu łaźni kierownik szybko zauważył, że osłona grzałki jest przepalona. Wówczas, w obecności powódki i K. W. stwierdził, że grzałka jest przepalona i należy łaźnię oddać do serwisu (znajdowała się jeszcze na gwarancji). Powódka, obecna w pokoju działu infrastruktury, zaczęła w pewnym momencie niezabezpieczoną dłonią manipulować we wnętrzu łaźni. M. S. zwrócił jej uwagę, aby tego nie robiła. Uznał, że w ten sposób naraża się na skaleczenie ostrymi krawędziami obudowy i wyposażenia. Mimo dwukrotnego zakazu dotykania wnętrza łaźni, powódka nic sobie nie robiła z uwag kierownika, który starał się zapobiec kolejnemu zdarzeniu z udziałem powódki (miał przy tym na uwadze nieodległy incydent z marca 2018r).

L. T. uważała, że jest odpowiedzialna za sprzęt jako prowadząca badania w projekcie unijnym. W dniu zdarzenia dysponowała 15-letnim doświadczeniem w pracy z podobnymi łaźniami wodnymi i opierając się na tym formułowała wnioski o samoczynnym przepaleniu się grzałki jako przyczynie awarii niezależnej od niej.

Powódka uważała, że decyzja o przekazaniu łaźni do serwisu powinna być najpierw konsultowana z nią i zależna od jej decyzji.

W pewnym momencie (po około 2 godzinach od przeniesienia łaźni do działu infrastruktury) powódka wróciła do pokoju działu i bez wyjaśnień oraz wbrew dwukrotnej uwadze K. W. (pracownika komórki organizacyjnej odpowiedzialnej za naprawy sprzętu laboratoryjnego), aby zostawiła sprzęt, zabrała uszkodzoną łaźnię, która miała być przekazana do naprawy.

Zabierając łaźnię, powódka powiedziała K. W., że sama dokona zgłoszenia awarii do serwisu i odeśle ją do naprawy. K. W. o zdarzeniu niezwłocznie poinformowała M. S.. Powiedziała też powódce, że awarię zgłoszono już do serwisu.

W związku z opisanym powyżej zachowaniem powódki, M. S. w dniu 23 maja 2018 r. zwrócił się do Zarządu Centrum o poinformowanie pracowników, że samodzielne naprawianie urządzeń elektrycznych, mechanicznych czy innych wymagających specjalistycznej wiedzy bądź uprawnień jest kategorycznie zabronione, a usterki należy zgłaszać do działu infrastruktury.

Polecenie natychmiastowego zwrotu sprzętu do działu infrastruktury w dniu 23 maja 2018r wydała powódce także Prezes Zarządu. Powódka odmówiła, a w piśmie z tej samej daty skierowanym do Prezes Zarządu E. K. (jako odpowiedzi na e-mail E. K. z dnia 23 maja 2018r wskazujący dwie notatki dotyczące zdarzenia, sporządzone przez M. S. i K. W. oraz zawierający polecenie natychmiastowego zwrotu przez powódkę uszkodzonej łaźni do działu infrastruktury) wskazała dodatkowo, iż polecenie zwrotu sprzętu do w/w działu jest wątpliwe, ponieważ nie zostało z nią skonsultowane. Jednocześnie pismem tym powódka domagała się od K. W. przekazania informacji, nt. zaawansowania zgłoszenia awarii do firmy serwisującej oraz udzielenia wsparcia w celu wykorzystania wszystkich możliwości naprawy, także poza gwarancją. Ponadto, powódka przedstawiła własną ocenę przebiegu zdarzenia oraz uwagi dotyczące łaźni.

W laboratorium jest jedna kamera. Zapisy monitoringu ulegają nadpisaniu (nagrywane jest nowe nagranie) po 3 dniach. Skrócenie czasu przechowywania nagrań związane jest ze zwiększeniem liczby kamer. Zapisy z dnia 23 maja 2018 r., m.in. z laboratorium biomasy zostały zlikwidowane w taki sposób. K. W. nie otrzymała polecenia zabezpieczenia ich poprzez zgranie na inne nośniki. P. E. K. nie widziała takiej potrzeby, ponieważ relacje świadków zdarzenia były spójne i racjonalne, a sprawa wydawała się oczywista.

W dniu 24 maja 2018 r. powódka została wysłuchana przez dyrektora Centrum i złożyła wyjaśnienia na temat zdarzenia z dnia 23 maja 2018r. Prezes Zarządu w dniu 24 maja 2018 r. ponowiła polecenie, aby powódka odniosła uszkodzony sprzęt do działu infrastruktury.

L. T. uważała sytuację za komiczną, więc nie zwróciła sprzętu. Uważała, że skoro łaźnia jest w laboratorium to pracownicy infrastruktury mogą tam przyjść i łaźnię zabrać.

Powódka odmówiła także wykonania polecenia służbowego wydanego przez dyrektor Centrum, nakazującego zwrot uszkodzonej łaźni do działu infrastruktury.

W dniu 5 czerwca 2018r powódka otrzymała od Dyrektora Centrum trzy pisma nakładające na nią karę upomnienia (trzykrotnie) za umyślne naruszenie:

- ustalonej organizacji i porządku w procesie pracy, przepisów bhp oraz ppoż. polegające na tym, że w dniu 23 maja 2018 r. pozostawiła włączony do sieci elektrycznej sprzęt laboratoryjny (łaźnia laboratoryjna), bez nadzoru orz wbrew instrukcji obsługi, co doprowadziło do przepalenia się osłony elementu grzejnego i naraziło tym samym laboratorium oraz zakład pracy na zagrożenie pożarem;

- obowiązujących na zajmowanym stanowisku przepisów bhp oraz ustalonej organizacji i porządku w procesie pracy, polegające na tym, że w dniu 23 maja 2018 r. wbrew ostrzeżeniom i poleceniom kierownika laboratorium podjęła samowolne próby diagnozowania i naprawy sprzętu laboratoryjnego, co nie wynika z obowiązków pracownika naukowo- badawczego, czym naraziła siebie na niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia;

- ustalonej organizacji i porządku w procesie pracy, polegające na tym, że w dniu 23 maja 2018 r. bez wyjaśnienia i wbrew dwukrotnemu poleceniu wydanemu przez pracownika komórki organizacyjnej odpowiedzialnej za wykonanie czynności dotyczących napraw sprzętu laboratoryjnego zabrała samowolnie uszkodzony sprzęt laboratoryjny (łaźnię) pozostawiony w tej komórce w celu wykonania naprawy i odmówiła wykonania polecenia służbowego wydanego przez pozwaną, nakazującego zwrot uszkodzonego sprzętu do wyznaczonej komórki organizacyjnej zajmującej się uszkodzonym sprzętem laboratoryjnym.

Powódka, po zapoznaniu się z treścią pism, odmówiła przyjęcia zawiadomień o ukaraniu.

Prezes Zarządu Centrum nałożyła trzy odrębne kary, uznając że powódka dopuściła się trzech odrębnych przewinień (braku nadzoru nad sprzętem, próby samowolnej naprawy, nie wypełnienia poleceń służbowych).

W dniu 06 czerwca 2018r powódka przebywała poza laboratorium w fartuchu, który powinien być używany tylko wewnątrz laboratorium. Wówczas przyszła do pokoju K. W., aby odebrać instrukcję obsługi łaźni wodnej w oryginale (w dziale znajdowały się tylko kopie). W tym samym czasie podniesionym głosem, nieuprzejmie i napastliwie zażądała od K. W. zwrotu łaźni, twierdząc, że jest jej własnością i sama będzie prowadziła proces naprawy. K. W. dwukrotnie zwróciła powódce uwagę na zakaz wychodzenia w fartuchu poza laboratorium oraz niestosowność „pokrzykiwania” na innych pracowników, co zostało zignorowane przez powódkę. K. W. powiadomiła o powyższym Prezes Zarządu, prosząc o zajęcie się sprawą, ponieważ nie życzy sobie traktowania jej z góry, bez szacunku dla wykonywanych obowiązków i pokrzykiwania na nią. Zwróciła także uwagę na to, że w taki sposób nie traktuje jej nikt poza powódką.

W dniu 7 czerwca 2018 r. powódka opuściła miejsce pracy o godzinie 16.10, a w ewidencji czasu pracy wpisała zakończenie pracy o godzinie 16.30. W dniu 8 czerwca 2018r do godziny 12:52 powódka nie stawiła się do pracy i nie przekazała przyczyny nieobecności.

E. K. w dniu 07 czerwca 2018 r. poprosiła powódkę o złożenie wyjaśnień na temat kolejnego zdarzenia, tj. z 06 czerwca 2018r, a prośbę ponowiła w dniu 12 czerwca 2018 r.

W dniu 12 czerwca 2018r powódka złożyła sprzeciw od nałożonych kar, wskazując że decyzje pracodawcy były błędne, ponieważ jej zachowanie nie naruszało wskazanych tam norm i przepisów. Ponadto podnosiła, że nie ponosi winy za przepalenie się słony elementu grzejnego, który wyłączyła, wychodząc z laboratorium. Z uwagi na wieloletnie doświadczenie w pracy w laboratoriach wiedziała bowiem, że przed wyjściem należy upewnić się, że wszystkie urządzenia są wyłączone. Powódka podkreślała, że podczas karania nie brano pod uwagę wielu lat nienagannej pracy na podobnych stanowiskach, sprzecznego stanowiska stron, co do przebiegu zdarzeń, niemożliwości kumulowania kar, powinności kierowania się sprawiedliwymi i obiektywnymi kryteriami, z stosowanie kary wobec jednego pracownika uznała za dyskryminujące.

Pozwane Centrum nie uwzględniło sprzeciwu i pismem z dnia 26 czerwca 2018 r. zawiadomiło o jego odrzuceniu, odnosząc się do zdarzeń opisanych w trzech odrębnych pismach z dnia 5 czerwca 2018 r. Centrum wskazało, że każda z kar upomnienia dotyczyła innego przewinienia z dnia 23 maja 2018 r., dlatego wymierzono trzy odrębne kary. Pozwany podkreślił, że powódka została wysłuchana, przytoczone przez nią okoliczności zweryfikowane podczas postępowania wyjaśniającego. Następnie odniósł się do samowolnej próby diagnozowania i naprawy sprzętu, wskazując że okoliczności podane na piśmie zostały potwierdzone przez świadków zdarzenia, w tym kierownika laboratorium, a także były logiczne, spójne, znajdowały potwierdzenie w dokumentacji. Pozwany wskazał, że zachowania powódki doprowadziły do przepalenia się spirali grzałki, a do pozostawienia włączonego sprzętu powódka przyznała się w rozmowie z dwoma pracownikami. Ponadto podkreślała, że sprzęt laboratoryjny jest własnością pracodawcy, a odmowa zwrotu zabranego sprzętu została osobiście stwierdzona przez pracodawcę. Pozwany ocenił także, że twierdzenia powódki zawarte w sprzeciwie są nieuzasadnioną polemiką z faktami, a podporządkowanie pracownicze nie podważa autorytetu pracownika.

Serwis wykonał naprawę łaźni, ale nie w ramach gwarancji, lecz odpłatnie (z powodu niewłaściwego użytkowania urządzenia, tj. bez wody). Koszty naprawy pokryła pierwotnie strona pozwana.

W dniu 20 lipca 2018r powódka otrzymała wypowiedzenie umowy z obowiązkiem wykorzystania urlopu wypoczynkowego. Pozwana uznała, że nie może dalej zatrudniać L. T., ponieważ powódka ignorowała polecenia służbowe, negatywnie odnosiła się do zwierzchników i pracowników, co niekorzystnie wpływało na atmosferę w pracy, naruszała zasady bhp. Powódka odmówiła podpisania oświadczenia.

Powódka nie odwoływała się od wypowiedzenia umowy zawartej na czas określony.

W dniu 27 lipca 2018r i 03 sierpnia 2018r pozwane Centrum otrzymało formalną informację od serwisu (...), że awaria łaźni polegała na przegrzaniu się grzałki, najprawdopodobniej na skutek pracy urządzenia bez wody.

Pierwotnie założono, że koszty naprawy łaźni pokryje pozwany ze środków własnych (gwarancja nie obejmowała uszkodzeń mechanicznych z winy użytkownika). Ostatecznie koszty naprawy zaliczono do kosztów pokrywanych ze środków projektu unijnego, w którym pracowała powódka.

Jednomiesięczne wynagrodzenie powódki liczone jak ekwiwalent za urlop wypoczynkowy wynosiło 13.882,52 zł.

Dokonując powyższych ustaleń faktycznych Sąd Rejonowy oparł się na dowodach ze źródeł pozaosobowych w postaci dokumentów przedstawionych przez strony postępowania. Doniosłości dowodowej w/w dokumentów skutecznie nie podważyła żadna ze stron procesu.

Sąd I instancji wskazał, że w sprawie nie udało się przeprowadzić dowodu z nagrania zapisu monitoringu obejmującego dzień 23 maja 2018r, ponieważ nagrania nie zabezpieczono. Powódka nie kwestionowała okoliczności podawanych przez pozwanego w toku sporu o nadpisywaniu nagrań nowymi materiałami, których w ostatnim czasie przybywało z uwagi na zwiększenie ilości kamer. Sąd Rejonowy podkreślił, że dowód ten samodzielnie nie miałby decydującego znaczenia, a powódka przyznała znaczną część okoliczności zdarzenia i jedynie odmiennie interpretowała ich znaczenie i nadawała im inny wymiar niż pozostałe osoby biorące udział w zdarzeniu. Ponadto, w sporze pozwany przedstawił dowody z zeznań świadków oraz z dokumentów, których prawdziwości powódka nie kwestionowała, także w zakresie opisywanych w nich okoliczności. Sąd uwypuklił, że bezsporne jest, iż w laboratorium biomasy znajdowała się jedna kamera, po przeciwnej stronie pomieszczenia i miejsca, w którym rozgrywała się większość zdarzeń z udziałem powódki (oględziny i rozkręcanie łaźni). Nie jest pewne jaki byłby walor tego nagrania, a powódka nie zaprzeczała, że dopuściła się próby diagnozowania awarii i naprawy urządzenia w podstawowym zakresie. Sąd I instancji stanął na stanowisku, że nawet, gdyby z nagrania udało się wywieść wnioski, że K. W. udostępniła powódce śrubokręt, to powódka nie negowała, że miała tylko sprawdzić bezpiecznik, a nie rozkręcać łaźnię. Ewentualny udział K. W. w rozkręcaniu obudowy łaźni nie zwalniałby powódki od odpowiedzialności, nie umniejszałby jej winy w postaci co najmniej lekkomyślności, a to wystarczało do zasadnego ukarania upomnieniem (zasadnego nawet wtedy, gdy K. W. nie została ukarana za ewentualny współudział w w/w czynnościach). Jak wskazała powódka, w przypadku awarii, zwykle chodziło o bezpiecznik listwy zasilającej, choć nie tym razem. Powódka miała także nadzieję, że bezpiecznik łaźni znajduje się w dostępnym miejscu i nie będzie potrzeby sięgania do bardziej skomplikowanych elementów urządzenia, aby go odnaleźć i sprawdzić. Sąd I instancji podkreślił, że ewentualny udział K. W. w zdarzeniu i umożliwienie powódce pobrania śrubokrętu z warsztatu nie uwolniłyby powódki od odpowiedzialności za niedozwoloną próbę naprawy sprzętu, do czego nie miała wiedzy i upoważnienia. Powódka nie kwestionowała także, że K. W. uprzedzała ją, że do takich czynności jak awarie sprzętu powołano dział infrastruktury i generalnie problem należało zgłosić M. S.. Ostatecznie Sąd Rejonowy uznał, że brak nagrań monitoringu nie miał decydującego znaczenia dla wyniku sporu, bowiem okoliczności zawinione i obciążające powódkę wynikały już z powołanych powyżej dowodów, dostępnych w sprawie. Powódka w istocie przyznała się do zarzucanych jej zachowań, jedynie starała się umniejszyć ich wagę i dać jakieś uzasadnienie dla takich sytuacji, aby przerzucić winę na inne osoby i uwolnić się od oceny, że działała samowolnie i nagannie, wbrew zasadom i zwyczajom panującym u pracodawcy. Jak wskazał Sąd I instancji decydującego dla wyniku sporu znaczenia nie miało nagranie z dnia 15 marca 2018r, które nie skutkowało ukaraniem powódki, pozostawało w tle ocenianych zdarzeń. Dowód z nagrania z w/w daty nie podlegałby przeprowadzeniu nawet, gdyby strona pozwana zachowała nagranie. Poza tym podczas kontroli PIP po zdarzeniu z marca 2018r przebieg zdarzenia ustalono, m.in. na postawie nagrania z kamery przemysłowej (zarejestrowano i opisano zachowania powódki). Protokół PIP stał więc źródłem ustaleń w sprawie, a powódka nie negowała treści protokołu w żadnym zakresie.

Zdaniem Sądu rejonowego istotnymi dla ustalenia okoliczności sprawy dowodami były zeznania stron, a także zeznania świadków: M. S., K. W.. Powódka nie przedstawiła własnych osobowych źródeł dowodowych, a jej twierdzenia w zakresie sprzecznym z innymi dowodami, w tym ze spójnymi zeznaniami świadków, znajdującymi pokrycie w sporządzanych na bieżąco (krótko po zdarzeniach) notatkach służbowych i treści e-maili, pozostały gołosłowne, nie zawsze logiczne i wiarygodne.

Zeznania świadków oraz stron zasadniczo nie różniły się w zakresie treści istotnych dla wyniku sporu, znajdowały uzasadnienie w dowodach z dokumentów oraz w zeznaniach innych osób, były wiarygodne, spójne, logiczne. Powódka wprawdzie odmienne przedstawiała niektóre detale związane z przebiegiem zdarzeń, ale nie podważyła wiarygodności zeznań w/w osób. Powódka starała się realizować przyjętą linię obrony, mając na uwadze negatywne odczucia towarzyszące jej od chwili zdarzenia z marca 2018r, gdy pracodawca nie uznał zdarzenia za wypadek przy pracy oraz nagannie oceniał postawę powódki, która wbrew wieloletniemu doświadczeniu i zasadom bhp niepotrzebnie przebywała tak długo w laboratorium, w którym proces spalania toksycznych próbek nie przebiegał zgodnie z założeniami (opary wydostawały się przez nieszczelne łączenie rury od wentylacji z termograwimetrem). Odmienne od pozostałych dowodów twierdzenia powódki (różne od spostrzeżeń innych osób biorących udział w poszczególnych wydarzeniach), w większości nie dotyczyły faktów, ale odmiennej oceny ich znaczenia oraz wynikały z odmiennego spojrzenia na te same zdarzenia, które obserwowali świadkowie i które znalazły wyraz w dokumentacji złożonej do akt. Powódka nie podważyła wersji zdarzeń przedstawionej przez świadków, nie przedstawiła też innych środków dowodowych, które podważyłyby wartość dowodową zeznań w/w osób, nie zaprzeczała wielu okolicznościom powoływanym przez świadków, a dotyczącym zarzutów objętych karami. Właściwie, zdaniem Sądu I instancji, powódka ogólnie zaprzeczając prawdziwości i zasadności okoliczności wskazanych przez pracowników pozwanej, które zaważyły o wymierzeniu jej kary i nieuwzględnieniu sprzeciwu, nie podała racjonalnej przyczyny, dlaczego postępowała w taki sposób jak w dniu 23 maja 2018 r. W szczególności, ignorowała polecenia i prośby przełożonych, postępowała dowolnie, wg. własnego uznania, a czasami nawet impulsywnie. Powódka twierdziła, że wynikało to z przyczyn dotyczących pracodawcy, a związanych ze napiętą atmosferą jaka powstała po zdarzeniu z dnia 15 marca 2018 r., gdy pozwany zmuszony był poddać się szeregu kontroli i wyjaśnień ze strony organów odpowiadających za porządek i bezpieczeństwo pracy. Nie do końca zrozumiałe są także poszczególne elementy zachowania powódki biorącej wówczas udział w zdarzeniu i jej wpływ na skutki zdrowotne pobytu w laboratorium pełnym oparów. Powódka, mimo twierdzeń obciążających pracodawcę, nie wykazała jednak, aby wskazane zdarzenie i jego następstwa było efektem szykany ze strony pracodawcy czy jakiegoś konfliktu.

W ocenie Sądu I instancji nie zasługiwały na wiarę twierdzenia powódki, że ukarano ją za różne etapy tego samego zdarzenia. Strona pozwana uzasadniła powód wymierzenia kar w trzech odrębnych oświadczeniach trzema różnymi czynami powódki naruszającymi odrębne zasady i normy. Oceniając chronologicznie, powódka naruszyła ustaloną organizację i porządek w procesie pracy, przepisy bhp oraz ppoż. w ten sposób, że pozostawiła włączony do sieci elektrycznej sprzęt laboratoryjny (łaźnię laboratoryjną), bez nadzoru oraz wbrew instrukcji obsługi, co doprowadziło do przepalenia się osłony elementu grzejnego i naraziło na zagrożenie pożarem. Zachowanie to miało miejsce i przeprowadzone dowody wykazały zasadność zarzutu pozwanego. Powódka nie wykazała, aby było inaczej, mimo odmiennych, ale gołosłownych, twierdzeń. Następnie, w ciągu dnia pracy naruszyła obowiązujące na zajmowanym stanowisku przepisy bhp oraz ustaloną organizację i porządek w procesie pracy, w ten sposób, że wbrew ostrzeżeniom i poleceniom kierownika laboratorium podjęła samowolne próby diagnozowania i naprawy sprzętu laboratoryjnego, co nie wynikało z obowiązków pracownika naukowo- badawczego. Naraziła się w ten sposób na niebezpieczeństwo utraty zdrowia a nawet życia. Po przerwie, przeznaczonej na zwykłe obowiązki, powódka ponownie naruszyła ustaloną organizację i porządek w procesie pracy, w ten sposób, że bez wyjaśnienia i wbrew dwukrotnemu poleceniu wydanemu przez pracownika komórki organizacyjnej odpowiedzialnej za wykonanie czynności dotyczących napraw sprzętu laboratoryjnego samowolnie zabrała uszkodzony sprzęt laboratoryjny (łaźnię) pozostawiony w dziale infrastruktury w celu naprawy i odmówiła wykonania polecenia służbowego wydanego przez pozwaną, nakazującego zwrot uszkodzonego sprzętu do w/w działu. Zdaniem Sądu Rejonowego zabrakło w sprawie wiarygodnych dowodów tego, że powódka- jak twierdziła- od K. W. (2) otrzymała śrubokręt, którym rozkręciła obudowę łaźni. Świadek konsekwentnie temu zaprzeczała, a twierdzenia o takiej treści pojawiły się dopiero w postępowaniu sądowym. Żaden z dowodów nie potwierdził zarzutów powódki, która starała się umniejszyć swoją odpowiedzialność i podkreślić, że działała za wiedzą i zgodą pracownika działu upoważnionego na zajmowania się uszkodzonym sprzętem laboratoryjnym. Odosobnione pozostały zeznania powódki, że K. W. przed przystąpieniem przez powódkę do poszukiwania bezpiecznika łaźni, kazała powódce usunąć z urządzenia wodę. Zeznań o takim kształcie nie wsparły inne dowody, a takie relacje powódki miały uwiarygodnić, jej wersję zdarzeń, że grzałka urządzenia uległa awarii z innych przyczyn niż przepalenie z powodu wyparowania wody we włączonym urządzeniu, którego nikt nie nadzorował. Powódka przed procesem nie podnosiła takiej okoliczności, a jeżeli nawet w łaźni na początku dnia pracy znajdowały się jeszcze resztki wody (co nie jest prawdopodobne, bowiem wrzącą cały czas wodę należy uzupełniać co godzinę, a wymienić po 3 godzinach pracy), to grzałki i tak były już wynurzone i nadmiernie nagrzewały się. Brak odpowiedniej ilości wody uniemożliwiał odebranie ciepła z energii elektrycznej, co doprowadziło do przepalenia osłony elementu grzejnego. W ocenie Sądu I instancji elementem linii obrony powódki były także jej niewiarygodne zeznania wskazujące, że K. W. proponowała powódce koleżeńską pomoc M. S. w naprawie łaźni, a nie, że zwracała jej uwagę, że tylko kierownik laboratorium jest uprawniony do naprawy urządzenia. W ten sposób powódka chciała zmarginalizować wymowę wskazanych zachowań, aby usunąć odbiór, że w ten sposób odmówiła zgłoszenia awarii do upoważnionego pracownika, swojego przełożonego i działała samowolnie. Nie polegały na prawdzie zeznania powódki, że razem z K. W. szukała wewnątrz łaźni bezpiecznika i razem rozkręciły obudowę urządzenia. Powódka zeznawała w ten sposób z przyczyn wskazanych już wcześniej. Ta sama motywacja, w ocenie Sądu, skłoniła powódkę do prezentowania wersji, w której podawała, że zabrała łaźnię z działu infrastruktury, aby ją skompletować przed oddaniem do serwisu. Gdyby tak było, nic nie stało na przeszkodzie, aby powódka po postu przyniosła drobne elementy wyposażenia łaźni do działu infrastruktury i zamontowała je, bądź przekazała M. S.. Poza tym oddałaby skompletowaną łaźnię na kilkukrotne polecenia Prezesa Zarządu, a nie przetrzymywała ją w kolejnych dniach. Wbrew zeznaniom powódki zasady logiki wskazują, że powódka zabrała łaźnię, uznając że należy do niej i projektu, i to ona przekaże ja do naprawy. W przeciwnym wypadku przekazałaby sprzęt niezwłocznie łącznie z pełnym wyposażeniem, a nie przetrzymywała go do czasu, aż M. S. zdecydował się ponownie odebrać go z laboratorium. Poza tym w pewnym momencie zeznała, że zostawiła łaźnię w laboratorium, bo K. W. powiedziała jej, że serwis jest już zawiadomiony o awarii i odbierze sprzęt. Powódka uznawała więc, że nie musi tego robić osobiście i dzwonić do serwisu. Ostatecznie Sąd Rejonowy uznał w tej sytuacji, że powódka miała więc zamiar samodzielnie zająć się skierowaniem łaźni do naprawy, a nie tylko jej kompletowaniem. Łaźnię zabrała więc, aby pozostawić ją w laboratorium na dłużej i nie zwracać mimo poleceń przełożonych. Niewiarygodne były zeznania powódki w zakresie twierdzeń, że nie dotykała uszkodzonego elementu grzałki, ani nie było wobec niej poleceń, aby zaprzestała takich działań. Co, innego zeznawał M. S., który taki przebieg zdarzeń zawarł już w treści notatki przygotowanej bezpośrednio po zdarzeniu, którą konsekwentnie podtrzymywał. Zabrakło w sprawie także dowodów na to, że powódka zabierając łaźnię z działu powiedziała K. W. po co to robi. Gdyby tak było, K. W. nie reagowałaby tak gwałtownie i nie mówiła „oddawaj” -jak zeznała powódka. Nie byłoby także potrzeby odzwierciedlania zdarzenia w treści notatki. Zeznania powódki, że dostęp do laboratorium nie jest limitowany nie polegały na prawdzie, bowiem odmienne zasady wprowadzał regulamin laboratorium, umożliwiający dostęp do pomieszczenia tylko osobom prowadzącym badania, przeszkolonym z zasad bhp, a klucze do niego pobierały upoważnione wcześniej osoby. W laboratorium prace prowadzono w obecności co najmniej dwóch osób, a pojedynczo tylko za wiedzą i zgodą kierownika. Strony nie domagały się dalszego gromadzenia dowodów, a sąd nie znalazł podstaw, aby dopuścić na zasadzie wyjątku dowody z własnej inicjatywy.

Sąd I instancji wskazał, że w myśl art. 217 § 1 i 3 k.p.c. strona może aż do zamknięcia rozprawy przytaczać okoliczności faktyczne i dowody na uzasadnienie swoich wniosków lub dla odparcia wniosków i twierdzeń strony przeciwnej. Sąd pomija twierdzenia i dowody, jeżeli są powoływane jedynie dla zwłoki lub okoliczności sporne zostały już dostatecznie wyjaśnione. Dostateczne wyjaśnienie okoliczności spornych w sprawie nie jest jednak równoznaczne z uzyskaniem dowodu korzystnego dla strony niezadowolonej z faktów wynikających z dowodów dotychczas przeprowadzonych (wyrok SN z 28 lutego 2001 r., II UKN 233/00 L.). W sprawie, brak było podstaw do podejmowania dalszego postępowania dowodowego z urzędu. Nie wymagają bowiem dowodu fakty przyznane w toku postępowania przez stronę przeciwną, jeżeli przyznanie nie budzi wątpliwości. Gdy strona nie wypowie się co do twierdzeń strony przeciwnej o faktach, sąd mając na uwadze wyniki całej rozprawy, może fakty te uznać za przyznane. Sąd może uznać za ustalone fakty mające istotne znaczenie dla rozstrzygnięcia sprawy, jeżeli wniosek taki można wyprowadzić z innych ustalonych faktów (domniemanie faktyczne). Zasadniczo to strony są obowiązane wskazywać dowody dla stwierdzenia faktów, z których wywodzą skutki prawne. Sąd może dopuścić dowód niewskazany przez stronę, ale tylko wyjątkowo. Kwestię ciężaru dowodu (onus probandi) reguluje art. 6 k.c. i art. 232 k.p.c. W procesie, ciężar dowodu stanowi wymaganie dostarczenia sądowi dowodów potwierdzających przytoczone fakty pod rygorem przegrania procesu. Materialnoprawny aspekt rozkładu ciężaru dowodu znajduje uzupełnienie w regulacjach procesowych, w których określa się uprawnienia stron procesowych w zakresie gromadzenia materiału procesowego. Pozostają one w związku z zasadą kontradyktoryjności. Przeprowadzenie dowodu prawdziwości twierdzeń o faktach jest prawem strony (prawo do dowodu). Należy zatem obecnie przyjąć, że strona ma obowiązek wyraźnego powołania konkretnego środka dowodowego. Ciężar tzw. instruowania, spoczywający na stronach, jest ciężarem procesowym. Jednocześnie rzeczywistego znaczenia nabierają reguły rozkładu ciężaru dowodu, wynikające z art. 6 k.c. W wyroku z dnia 7 października 1998 r., II UKN 244/98 (OSNAPiUS 1999, nr 20, poz. 662), Sąd Najwyższy stwierdził nawet, że od 1 lipca 1996 r. nastąpiło zniesienie zasady odpowiedzialności sądu za wynik postępowania dowodowego. Rzeczą sądu nie jest zarządzenie dochodzeń w celu uzupełnienia lub wyjaśnienia twierdzeń stron i wykrycia środków dowodowych pozwalających na ich udowodnienie ani też sąd nie jest zobowiązany do przeprowadzenia z urzędu dowodów zmierzających do wyjaśnienia okoliczności istotnych dla rozstrzygnięcia sprawy (art. 232). Obowiązek przedstawienia dowodów spoczywa na stronach (art. 3), a ciężar udowodnienia faktów mających dla rozstrzygnięcia sprawy istotne znaczenie (art. 227) spoczywa na stronie, która z tych faktów wywodzi skutki prawne (art. 6 k.c.). W wyroku z dnia 12 grudnia 2000 r., V CKN 175/00 (OSP 2001, z. 7–8, poz. 116 z glosą W. Broniewicza oraz z glosą C. Gromadzkiego, PS 2003, nr 3, s. 141), Sąd Najwyższy stwierdził, że działanie sądu z urzędu może prowadzić do naruszenia prawa do bezstronnego sądu i odpowiadającego mu obowiązku przestrzegania zasady równego traktowania stron (art. 32 ust. 1 i art. 45 ust. 1 Konstytucji RP). Sąd może dopuścić dowód z urzędu, nie wskazany przez stronę, lecz jest to jego prawo a nie obowiązek i może to nastąpić tylko w wyjątkowych wypadkach. Skoro zaś jest to uprawnienie sądu, to nie przeprowadzenie przez sąd dowodu z urzędu z reguły nie jest uchybieniem (podobnie SN w orzeczeniu z 25 czerwca 1998 r. III CKN 384/98). Możliwość dopuszczenia przez sąd dowodu nie wskazanego przez strony nie oznacza, że sąd obowiązany jest zastąpić własnym działaniem bezczynność strony. Jedynie w szczególnych sytuacjach procesowych o wyjątkowym charakterze sąd powinien skorzystać ze swojego uprawnienia do podjęcia inicjatywy dowodowej (orzeczenie SN OSNC 1998, Nr 3, poz. 52). W sprawie z w/w uprawnienia nie skorzystano, bowiem sytuacja procesowa stron nie była szczególnie wyjątkowa (żadna strona nie była nieporadna i nieobeznana z procedurą sądową czy zasadami stosowania prawa, a ponadto każda z nich korzystała z zastępstwa procesowego profesjonalnego pełnomocnika).

R. Sąd I instancji uznał, że stan faktyczny sprawy został dostatecznie wyjaśniony do rozstrzygnięcia dowodami wskazanymi powyżej.

W oparciu o powyższy stan faktyczny Sąd Rejonowy doszedł do przekonania, że powództwo nie było zasadne.

W pierwszej kolejności Sąd wskazał, że pozwane Centrum nie uchybiło formie nałożenia kary, a powołując się na treść art. 108 § 1 k.p. i art. 112 § 1 k.p. podniósł, że powódka skorzystała z wymienionego w przepisach prawa i skierowała do pozwanej sprzeciw, którego nie uwzględniono i zawiadomiono ją o tym. Tym samym powódka wyczerpała w/w tryb wewnętrznego kwestionowania kary. W terminie złożyła sprzeciw od upomnień, którego pracodawca nie uwzględnił. Następnie, także w terminie, odwołała się od decyzji pracodawcy odrzucającej jej sprzeciw. Tryb postępowania został więc zachowany.

Zdaniem Sądu Rejonowego strona pozwana wykazała, że w sprawie doszło do niewadliwego formalnie nałożenia kary upomnienia za każde z trzech przewinień, co w dodatku było w pełni uzasadnione. Kary udzieliła osoba umocowana, a pozwany nie dopuścił się także naruszenia art. 109 §1 k.p. ani też § 2 tego artykułu. Trzymiesięczny termin przedawnienia karania biegnie niezależnie od wiedzy pracodawcy o czynie pracownika mogącym uzasadniać jego odpowiedzialność. Termin dwutygodniowy rozpoczyna bieg od dowiedzenia się o naruszeniu przez pracownika obowiązków określonych w art. 108 k.p. oraz o jego winie. Dowiedzieć się o tym powinna osoba upoważniona do stosowania kar.

Karę wymierzono 6 czerwca 2018 r., więc zachowania powódki mieszczą się w w/w terminie. Obowiązek wysłuchania pracownika przed zastosowaniem kary (§ 2) oznacza obowiązek podjęcia przez pracodawcę stosownych działań w celu umożliwienia pracownikowi złożenia wyjaśnień. Gdy pracownik odmawia złożenia wyjaśnień, pracodawca może stosować karę bez narażenia się na zarzut naruszenia § 2. Według wyroku SN z dnia 9 kwietnia 1998 r., I PKN 45/98, OSNAPiUS 1999, nr 8, poz. 273, nie narusza art. 109 § 2 k.p. wysłuchanie pracownika przez inną wyznaczoną do tego osobę niż uprawniona do wymierzenia kary porządkowej. Pracodawca może zastosować karę porządkową bez uprzedniego wysłuchania pracownika, jeżeli ten zrezygnował ze stworzonej mu możliwości ustnego złożenia wyjaśnień bądź wybrał pisemną formę ich wyrażania (wyrok SN z dnia 16 czerwca 1999 r., I PKN 114/99, OSNAPiUS 2000, nr 17, poz. 644). Generalnie, instytucja wysłuchania pracownika ma na celu z jednej strony zobiektywizowanie decyzji przełożonego, z drugiej zaś - umożliwienie pracownikowi złożenia wyjaśnień w istotnej dla niego sprawie przed uruchomieniem formalnego postępowania. Dlatego też wysłuchanie pracownika musi być uprzednie w stosunku do zastosowania kary. .W wyroku z dnia 4 marca 1999 r., I PKN 605/98, OSNAPiUS 2000, nr 8, poz. 307, stwierdzono, że zastosowanie kary następuje w chwili podpisania pisma o ukaraniu, natomiast z punktu widzenia skutków dla pracownika (art. 110 i 112 § 1 k.p.) istotne znaczenie ma chwila zawiadomienia go na piśmie o zastosowanej karze. Z uwagi na pewność obrotu prawnego oraz kwestie dowodowe należy przyjąć, że „zastosowanie kary" polega na sporządzeniu pisma o ukaraniu i wręczeniu go pracownikowi, ewentualnie wysłaniu pocztą lub innym środkiem łączności przed upływem terminów z art. 109.

Sąd I instancji wskazał, że powódka została wysłuchana przez przełożoną przed nałożeniem kary, a nawet wyraźnie nie miała zamiaru usprawiedliwiania swojego zachowania, poprzestając za stanowczym zaprzeczaniu, aby naruszyła zasady i zwyczaje. W dniu 24 maja 2018r -więc przed nałożeniem kary- powódka została wysłuchana przez dyrektora Centrum i złożyła wyjaśnienia na temat zdarzenia z dnia 23 maja 2018r. Prezes Zarządu w dniu 24 maja 2018r ponowiła polecenie, aby powódka odniosła uszkodzony sprzęt do działu infrastruktury.

Zgodnie z treścią art. 110 k.p. o zastosowanej karze pracodawca zawiadamia pracownika na piśmie, wskazując rodzaj naruszenia obowiązków pracowniczych i datę dopuszczenia się przez pracownika tego naruszenia oraz informując go o prawie zgłoszenia sprzeciwu i terminie jego wniesienia. Odpis zawiadomienia składa się do akt osobowych pracownika. Jak wynika z wyroku SN z dnia 17 lutego 1999 r., I PKN 580/98, OSNAPiUS 2000, nr 7, poz. 264, zawiadomienie o zastosowaniu kary powinno zawierać w uzasadnieniu jednoznaczne wskazanie zachowania pracownika, będące przedmiotem zarzutu ze strony pracodawcy i przesłanką zastosowania kary. Wymagane jest wskazanie konkretnego zachowania się pracownika, które jest kwalifikowane jako naruszenie obowiązków pracowniczych, ale także jako wymaganie określenia wagi (stopnia winy), ciężaru czy stopnia naruszenia obowiązków pracowniczych. Kodeks pracy nie zawiera bliższych wskazań co do formalnych cech zawiadomienia pracownika o zastosowanej karze przez pracodawcę, poza tym, iż musi ono nastąpić na piśmie. W piśmie wymaganym przez art. 100 kp pracodawca może zamieścić oczywiście także uzasadnienie swojej decyzji. Uwzględniając konieczność restryktywnej wykładni przepisów kształtujących dyscyplinarne kompetencje pracodawcy oraz konieczność jasności co do zarzucanego pracownikowi przewinienia oraz jego określoności i wagi, co jest niezbędne dla zapewnienia realności drogi odwoławczej w sprawach kar porządkowych, należy przyjąć - dopuszczając, iż sprecyzowanie zarzucanego pracownikowi przewinienia może także następować w uzasadnieniu pisma zawiadamiającego, że musi to w tym uzasadnieniu nastąpić w sposób nie budzący wątpliwości. Pojęcie "rodzaju naruszenia obowiązków pracowniczych" z art. 110 k.p. należy rozumieć jako wskazanie skonkretyzowanego rodzaju naruszenia obowiązków pracowniczych, na co dodatkowo wskazuje wymaganie dotyczące powinności podania daty dopuszczenia się przez pracownika naruszenia. Naruszenie przy tym zawsze polega na konkretnym zachowaniu (ściśle biorąc, narusza się określony obowiązek lub obowiązki, a nie "rodzaj" obowiązków pracowniczych). Innymi słowy przez pojęcie "rodzaj naruszenia" z art. 110 k.p. należy rozumieć to, jakiego konkretnie naruszenia (konkretnego czynu) pracownik się dopuścił, nie zaś "naruszenia obowiązków określonego rodzaju". Posłużenie się w art. 110 k.p. formułą "rodzaj naruszenia" może być przy tym rozumiane nie tylko w ten sposób, że wymagane jest wskazanie konkretnego zachowania się pracownika, które jest kwalifikowane jako naruszenie obowiązków pracowniczych, ale także jako wymaganie określenia wagi (stopnia winy), ciężaru czy stopnia naruszenia obowiązków pracowniczych. Oświadczenie o ukaraniu powódki spełniało wskazane wyżej wymagania.

W dniu 5 czerwca 2018 r. powódka została ukarana za umyślne naruszenie:

- ustalonej organizacji i porządku w procesie pracy, przepisów bhp oraz ppoż. polegające na tym, że w dniu 23 maja 2018r pozostawiła włączony do sieci elektrycznej sprzęt laboratoryjny (łaźnia laboratoryjna), bez nadzoru oraz wbrew instrukcji obsługi, co doprowadziło do przepalenia się osłony elementu grzejnego i naraziło tym samym laboratorium oraz zakład pracy na zagrożenie pożarem;

- obowiązujących na zajmowanym stanowisku przepisów bhp oraz ustalonej organizacji i porządku w procesie pracy, polegające na tym, że w dniu 23 maja 2018r wbrew ostrzeżeniom i poleceniom kierownika laboratorium podjęła samowolne próby diagnozowania i naprawy sprzętu laboratoryjnego, co nie wynika z obowiązków pracownika naukowo- badawczego, czym naraziła siebie na niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia;

- ustalonej organizacji i porządku w procesie pracy, polegające na tym, że w dniu 23 maja 2018r bez wyjaśnienia i wbrew dwukrotnemu poleceniu wydanemu przez pracownika komórki organizacyjnej odpowiedzialnej za wykonanie czynności dotyczących napraw sprzętu laboratoryjnego zabrała samowolnie uszkodzony sprzęt laboratoryjny (łaźnię) pozostawiony w tej komórce w celu wykonania naprawy i odmówiła wykonania polecenia służbowego wydanego przez pozwaną, nakazującego zwrot uszkodzonego sprzętu do wyznaczonej komórki organizacyjnej zajmującej się uszkodzonym sprzętem laboratoryjnym. Powódka, po zapoznaniu się z treścią pism, odmówiła przyjęcia zawiadomień o ukaraniu, co nie uchroniło jej przed faktem nałożenia kary.

Prezes Zarządu Centrum nałożyła trzy odrębne upomnienia uznając, że powódka dopuściła się trzech odrębnych przewinień (braku nadzoru nad sprzętem, próby samowolnej naprawy łaźni, nie wypełnienia poleceń służbowych). Powódka rozumiała każdą z przyczyn ukarania i trafnie odnosiła się do nich w pozwie, a wcześniej w sprzeciwie. Od początku wiedziała o jakie zdarzenia chodzi, a także których poleceń nie wykonała. Odnosiła się do tych okoliczności szczegółowo w wyjaśnieniach do Zarządu, w pozwie i w procesie. Nie podnosiła na żadnym etapie, aby przyczyny ukarania nie były konkretne i zrozumiałe.

Na podstawie umowy o pracę na czas określony powódka była zatrudniona jako pracownik naukowo-badawczy w ramach realizacji grantu w programie finansowania badań naukowych i innowacji UE. Do obowiązków powódki należało wyłącznie prowadzenie badań w ramach grantu. Powódka miała obowiązek stosowania się do poleceń przełożonych, zgodnie z obowiązującymi przepisami prawa i wewnętrznymi pracodawcy, z najwyższą starannością oraz lojalnością. W oparciu o wskazaną umowę, powódka była zobowiązana do używania mienia powierzonego przez pracodawcę w sposób odpowiadający jego właściwościom i przeznaczeniu, zgodnie z odpowiednimi instrukcjami obsługi, zasadami bezpieczeństwa (powódka przeszła szkolenie bhp i stanowiskowe) oraz regulaminem pracy. Podczas badań powódka używała w laboratorium, m.in. łaźnię wodną (zakupioną ze środków projektu, która na mocy umowy stała się własnością pozwanego, dysponującego środkami unijnymi przekazanymi w ramach projektu europejskiego), która w ciągu 30 minut doprowadza wodę do wrzenia (moc grzałki - (...)) i utrzymuje ją w takich warunkach przez kilka godzin. W celu przygotowania łaźni do pracy należy, m.in. umieścić ją blisko zlewu, aby łatwo uzupełniać ubytki wody (całkowicie co 3-4 h) w ramach kilku cykli filtracji.

Sąd Rejonowy podkreślił, że zgodnie z regulaminem pracy laboratorium, znanym powódce, niedopuszczalne są wszelkie działania, polegające na naprawianiu lub choćby diagnozowaniu niedziałających sprzętów przez osoby nie mające stosownych uprawnień. W takich sytuacjach usterki powinny być zgłaszane do działu infrastruktury lub do kierownika laboratorium. praca w laboratorium wymaga uwagi i ostrożności, sumiennego przestrzegania przepisów bhp, a prace laboratoryjne mogą prowadzić tylko osoby przeszkolone z zakresu bhp (wykonujące prace w sposób nie zagrażający bezpieczeństwu i zdrowiu). W laboratorium nie powinno się spożywać żadnych posiłków z powodu zagrożenia zatruciem drogą pokarmową (pkt.9), należy zachować szczególną ostrożność i unikać wdychania szkodliwych oparów (pkt.10), a podczas wykonywania czynności, w czasie których wydzielają się trujące substancje, należy pracować nad wyciągiem dygestorium, tak aby twarz była osłonięta szybą (pk.21).(regulamin pracy w laboratorium część B akt osobowych -k: 4 i n.). Powódce było wiadomo, że w przypadku awarii jakiegoś urządzenia pracownicy zgłaszali to do działu infrastruktury, gdzie K. W. zajmowała się serwisem (zgłaszała potrzebę naprawy odpowiednim podmiotom, także w przypadku realizowania gwarancji), chyba że chodziło o czynności związane z serwisem użytkownika przewidzianym w instrukcjach obsługi. Wówczas niezbędne czynności wykonywali pracownicy działu infrastruktury, w praktyce A. K. i M. S.. Mimo wieloletniego doświadczenia w pracy w laboratoriach badawczych, a także przyswojenia wskazanych powyżej zasad i regulacji, powódka już w dniu 15 marca 2018r naraziła siebie i pracodawcę na poważne ryzyko utraty zdrowia, a nawet życia. Zachowania z w/w daty nie znalazły odzwierciedlenia w odpowiedzialności porządkowej powódki, ale wzmogły uwagę przełożonych w zakresie nadzoru nad przestrzeganiem zasad bhp i ppoż. podczas pracy w laboratoriach. Powyższe, było następstwem sytuacji z w/w daty, gdy powódka pracowała jak zwykle w laboratorium biomasy, wykonując tam zarówno czynności badawcze, jak i wszelkie inne (te ostatnie wbrew zasadom bhp i poleceniom przełożonych). W tym czasie prowadzono w tym samym pomieszczeniu na termograwimetrze (nie wymagającym stałego nadzoru) badania nad procesem spalania 16 g tkaniny poliestrowej. Osoby wykonujące badanie opuściły na jakiś czas laboratorium (analiza trwa kilka godzin), a powódka w tym czasie zgłosiła, że wybuchł pożar. Nie stwierdzono wówczas takiego faktu ani zadymienia (działała wentylacja ustawiona przez powódkę na maksimum, która ma minimalizować ilość gazu wydobywającego się na zewnątrz z urządzenia). Podczas spalania cały czas jest wyczuwalny typowy zapach towarzyszący spalaniu. Powódka w tym samym dniu zgłosiła, że źle się czuje (gorzej widzi, ma nudności i zawroty głowy), a potem poprosiła o wezwanie pogotowia (mimo, że nie ujawniała widocznych objawów zatrucia- cały czas chodziła, udzielała ostrej reprymendy J. S., obsługiwała komputer, wysyłała e-maile z opisem sytuacji). W trakcie hospitalizacji nie stwierdzono u powódki zatrucia substancjami szkodliwymi. Konsekwencją opisanego zdarzenia było natomiast powiadomienie policji, sanepidu i PIP (także nie stwierdziły pożaru), a także wyłączenie laboratorium biomasy z użytkowania na 3 tygodnie. Pozwany nie uznał zdarzenia za wypadek przy pracy (brak urazu u powódki). W w/w dacie termograwimetr- wyposażony w indywidualny wyciąg- był sprawny, a opary wydobywały się z miejsca łączenia rury spiro z wentylatorem. Narażenie powódki na wdychanie oparów wiązało się także z jej indywidualną postawą, ponieważ przebywała w laboratorium także podczas czynności nie wymagających obecności w niebezpiecznym środowisku (np. podczas sporządzania notatek, spożywania posiłków, pracy na komputerze, itp.). Powódka w dniu 15 marca 2018r, nie powinna tak długo tam przebywać. Tymczasem, mimo przyjścia osób zajmujących się wówczas badaniem, dalej nie opuszczała laboratorium, długo rozmawiała z w/w osobami, a potem została sama na kilkanaście minut, aby po jakimś czasie zgłosić złe samopoczucie jako skutek przebywania w „zadymionym” laboratorium. Powódka na długo przed zdarzeniem z maja 2018r podejmowała więc samowolne decyzje, nie oparte na obowiązujących regulacjach i przyjętych na siebie zobowiązaniach, wbrew poleceniom przełożonych. Zespół laborantów dużo wcześniej poinformowano o tym, że w razie wykonywania prac innych niż z wykorzystaniem urządzeń laboratoryjnych, np. opracowywania wyników badań na komputerze, pisania tekstów, spożywania posiłków itp., zobowiązani są do przebywania w innych pomieszczeniach niż laboratorium, ponieważ w przeciwnym wypadku byłoby to niezgodne z zasadami bezpiecznej pracy oraz powodowałoby zagrożenie życia i zdrowia. W dniu 03 kwietnia 2018r zorganizowano dodatkowe szkolenie bhp, a na nim K. S. i K. W. przypomnieli przepisy bhp, omówili dobre i bezpieczne praktyki oraz zasady zachowania, stosowanie bezpiecznych metod pracy, unikanie sytuacji niebezpiecznych, powstrzymywanie się od wykonywania zadań w sytuacji zagrożenia życia i zdrowia. Czujniki gazu miały być kupione i zainstalowane w laboratorium biomasy, a ocena ryzyka zawodowego zaktualizowana. Mimo podjęcia wskazanych powyżej dodatkowych działań oraz wcześniejszych próśb, powódka dalej spędzała w laboratorium cały dzień pracy, odmawiając wykonywania prac biurowych w wyznaczonych na to pomieszczeniach. Zasłaniała się tym, że pracuje tam, gdzie robi badania i spisuje wyniki. Przełożeni powódki tolerowali sytuację, aby nie doprowadzić do konfliktu i pogorszenia atmosfery współpracy. Pobłażliwość przełożonych, nie stosowanie restrykcji związanych z dyscypliną pracy skutkowało sytuacją z dnia 23 maja 2018r i dalszą prezentacją indywidualnych i nagannych zachowań powódki, swobodą i dowolnością postępowania, lekceważeniem zasad bezpiecznej pracy i niestarannością oraz nieprzemyślanymi, impulsywnymi działaniami. Po zdarzeniu z 15 marca 2018r zawodowe relacje z powódką były bardziej formalne, a z powodu postawy powódki- napięte. Powódka dalej ignorowała polecenia Zarządu, aby prace nie związane z badaniami laboratoryjnymi wykonywała w pomieszczeniach biurowych. Aby, powódka mogła w laboratorium wykonywać prace badawcze i jednocześnie pace biurowe, pozwane Centrum wykonało w laboratorium remont sufitu (jego podniesienie do wysokości 3,5 m), aby zachowane były zasady bhp, a powódka mogła tam przebywać przez 8 h dziennie.

Sąd I instancji podkreślił, że zasadą powszechnie znaną i stosowaną w pozwanym było to, że pracownicy nie zostawiali na noc podłączonych do sieci urządzeń, za wyjątkiem tych działających w trybie ciągłym, jak np. lodówki. Powódka nie negowała znajomości wskazanych zasad, a w dniu 04 kwietnia 2018r podpisała ogólny regulamin pracy w laboratoriach, ustalający organizację pracy w oparciu o ogólne zasady BHP- w tym zasadę, że w laboratorium dopuszczalne było wyłącznie prowadzenie prac badawczych i przebywanie w tym celu, a wszelkie inne prace (analiza wyników, prace koncepcyjne i umysłowe) miały być wykonywane w przystosowanych do tego pomieszczeniach biurowych. Przed przystąpieniem do prac należało m.in. sprawdzić stan urządzeń, zgłosić kierownikowi niedziałający sprzęt. W trakcie prac, w przypadku awarii sprzętu, pracownik miał powiadamiać o tym kierownika laboratorium oraz przestrzegać zasad bhp i ppoż., a także samodzielnie nie usuwać awarii. Natomiast po zakończeniu prac należało wyczyścić sprzęt i odpowiednio go zabezpieczyć. Klucze do laboratorium miały znajdować się w sekretariacie i miały być wydawane upoważnionym pracownikom (w maju 2018r klucze do budynku (...) pobierała o 8.30 K. W. (2), a zwracał je o 17.00, czasami o 18.00 A. K. (1)-tj. pracownicy działu infrastuktury). Pomimo znajomości wskazanych zasad w dniu 23 maja 2018 r. okazało się, że powódka, nie sprawowała należytego nadzoru nad urządzeniami w laboratorium (zostawiła łaźnię włączoną na noc). Szukając przyczyny awarii, sugerowała, że może być nią przepalony w łaźni bezpiecznik i w tym celu zdjęła także zabezpieczenie zewnętrzne łaźni (odkręciła śrubokrętem obudowę). Po czasie zorientowała się, że grzałka łaźni ma przepaloną osłonę elementu grzejnego. Wówczas skojarzyła, że wcześniej zostawiła łaźnię podłączoną do sieci na noc (nikt inny nie korzystał z tego urządzenia w laboratorium biomasy), co spowodowało wyparowanie wody i spalenie się grzałki. Postępując w opisany sposób, powódka ponownie kierowała się swobodną i dowolną postawą, zachowując się w sposób podyktowany wygodą, nastrojem i indywidualnym podejściem do pracy w niebezpiecznym środowisku. Powódka opuściła Centrum i pozostawiła włączoną do sieci na wiele godzin bez nadzoru łaźnię laboratoryjną, co doprowadziło do długotrwałego wrzenia i wyparowania wody, wynurzenia się grzałki oraz przepalenia się osłony elementu grzejnego i przepięcia w rozdzielni (wyzwolenia się zabezpieczenia różnicowoprądowego w rozdzielni obsługującej laboratoria), a także spalenia się bezpiecznika w listwie zasilającej urządzenie. Zdaniem Sądu I instancji powódka naruszyła co najmniej na skutek niedbalstwa ustaloną organizację i porządek w procesie pracy, przepisy bhp oraz ppoż., pozostawiając włączony do sieci elektrycznej sprzęt laboratoryjny (łaźnię laboratoryjną), bez nadzoru oraz wbrew instrukcji obsługi, co doprowadziło do przepalenia się osłony elementu grzejnego i naraziło na zagrożenie pożarem.

K. W. zwracała wówczas powódce uwagę, że awarię należy zgłosić M. S. (nie wolno samodzielnie naprawiać sprzętu), ale powódka nie traktowała tego na poważnie, a gdy K. W. wyszła na chwilę z laboratorium- powódka dokonała oględzin wnętrza łaźni i w tym celu zdjęła obudowę. Do obowiązków powódki - pracownika naukowo-badawczego, nigdy nie należało diagnozowanie i naprawianie sprzętu laboratoryjnego, a próby samodzielnego wykonywania takich prac wiązały się z zagrożeniem utraty zdrowia albo życia. Na wyposażeniu laboratorium nie było śrubokrętów, ale w tym samym budynku znajdował się warsztat działu infrastruktury, m.in. z narzędziami. Jak uwypuklił Sąd Rejonowy, powódka nie powinna tam samowolnie wchodzić, ale klucz zwykle znajdował się w drzwiach i praktycznie nie było większych przeszkód, aby pójść do warsztatu i pobrać tak drobne narzędzie bez wiedzy pracowników działu (inwentaryzacje były rzadko, wyposażenie było sukcesywnie uzupełniane, a pracownicy nie wiedzieli, ile śrubokrętów powinno być w warsztacie). Nawet, więc fakt, że K. W. nie dawała powódce śrubokrętu, nie prowadził do wniosku, że powódka nie pobrała go samodzielnie. Mogła także dysponować własnym (nie przyznała tego, ponieważ byłaby to okoliczność działająca na jej niekorzyść, potwierdzająca zasadę samodzielnych prób naprawiania różnych sprzętów), jak również posiadać śrubokręt pobrany z warsztatu dużo wcześniej i nie zwrócony. M. S., który chwilę później przyszedł do laboratorium, zastał powódkę z rozmontowanym urządzeniem (łaźnia miała zdjętą osłonę, stała odwrócona podstawą do góry), a on ostrzegł powódkę, aby samodzielnie nie podejmowała prób diagnozowania przyczyn awarii, a tym bardziej jej naprawy. Polecenia kierownika nie spotkały się z uznaniem i zrozumieniem ze strony powódki, która przekonywała, że przepaleniu uległ bezpiecznik w łaźni i stara się samodzielnie go wymienić. Powoływała się przy tym na instrukcje obsługi łaźni wskazując, że bezpiecznik ten to część serwisowana przez samego użytkownika urządzenia, a awarię zgłosiła już wcześniej do działu infrastruktury. Powódka nie zachowała więc obowiązujących na zajmowanym stanowisku przepisów bhp oraz ustalonej organizacji i porządku w procesie pracy, ponieważ wbrew ostrzeżeniom i poleceniom kierownika laboratorium podjęła samowolne próby diagnozowania i naprawy sprzętu laboratoryjnego, co nie wynikało z obowiązków pracownika naukowo- badawczego oraz czym naraziła siebie na niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia. Między powódką i M. S. nawiązała się rozmowa, która w znacznej części dotyczyła także zdarzenia z dnia 15 marca 2018r. W okolicznościach zaistniałych w dniu 23 maja 2018r jest zrozumiałe, że kierownik nawiązał do wskazanej wyżej sytuacji, mając na uwadze fakt, że nie tak dawno powódka naraziła siebie i pracodawcę na ryzyko poważnych konsekwencji nie stosowania się do zasad bhp i ppoż. M. S., mimo sprzeciwu powódki, ostatecznie zabrał urządzenie z laboratorium biomasy i zaniósł do pokoju działu infrastruktury (powódka nie chciała tego zrobić), a po jego obejrzeniu szybko zauważył, że osłona grzałki jest przepalona i łaźnię należy oddać do serwisu (znajdowała się jeszcze na gwarancji). Wówczas powódka zaczęła niezabezpieczoną dłonią manipulować we wnętrzu łaźni, choć kierownik zwracał jej dwukrotnie uwagę, aby tego nie robiła i nie narażała się na skaleczenie ostrymi krawędziami obudowy. Powódka nic sobie nie robiła z uwag kierownika, choć dysponowała 15- letnim doświadczeniem w pracy z podobnymi łaźniami wodnymi. Po około 2 godzinach pracy w laboratorium powódka wróciła i bez wyjaśnień oraz wbrew zakazom K. W.- zabrała uszkodzoną łaźnię i powiedziała, że sama dokona zgłoszenia awarii do serwisu. Powódka co najmniej na skutek niedbalstwa naruszyła więc ustaloną u pozwanego organizację i porządek w procesie pracy, w ten sposób, że bez wyjaśnienia i wbrew dwukrotnemu poleceniu wydanemu przez pracownika komórki organizacyjnej odpowiedzialnej za wykonanie czynności dotyczących napraw sprzętu laboratoryjnego samowolnie zabrała uszkodzony sprzęt laboratoryjny (łaźnię) pozostawiony w celu wykonania naprawy i odmówiła wykonania polecenia służbowego wydanego przez pozwaną, nakazującego zwrot uszkodzonego sprzętu do działu. Polecenie natychmiastowego zwrotu sprzętu do działu infrastruktury w dniu 23 maja 2018r wydała powódce także Prezes Zarządu, a powódka odmówiła zwrotu. Dodatkowo w piśmie z tej samej daty skierowanym do E. K. (w odpowiedzi na e-mail P. z dnia 23 maja 2018r wskazujący na dwie notatki dotyczące zdarzenia, sporządzone przez M. S. i K. W. oraz zawierający polecenie natychmiastowego zwrotu uszkodzonej łaźni do działu infrastruktury) powódka wskazała, iż polecenie zwrotu sprzętu do w/w działu jest wątpliwe, ponieważ nie zostało z nią skonsultowane. Jednocześnie domagała się od K. W. przekazania informacji, nt. zaawansowania zgłoszenia awarii do firmy serwisującej oraz udzielenia wsparcia w celu wykorzystania wszystkich możliwości naprawy, także poza gwarancją. Postawa powódki była szczególnie naganna i sprzeczna z dobrymi obyczajami oraz zasadami współżycia społecznego, a nie tylko z zasadami bhp i ppoż., zważywszy że także w trakcie procesu, L. T. podkreślała, że uważała całą sytuację za komiczną (łaźnia była w laboratorium, a pracownicy infrastruktury mogli ją sobie zabrać). Jak podkreślił Sąd I instancji, dla oceny postawy powódki i stopnia jej winy nie bez znaczenia pozostawał także fakt, że w dniu 06 czerwca 2018r przebywała poza laboratorium w fartuchu, który powinien być używany tylko wewnątrz laboratorium i w tym samym czasie podniesionym głosem, nieuprzejmie i napastliwie ponownie zażądała od K. W. zwrotu łaźni, twierdząc że jest jej własnością i sama będzie prowadziła proces naprawy. K. W. dwukrotnie zwróciła wówczas powódce uwagę na zakaz wychodzenia w fartuchu poza laboratorium oraz niestosowność „pokrzykiwania” na innych pracowników, co zostało zignorowane. Z kolei, w dniu 07 czerwca 2018r powódka opuściła miejsce pracy o godzinie 16.10, a w ewidencji czasu pracy wpisała zakończenie pracy o godzinie 16.30. Łaźnia została naprawiona, ale nie w ramach gwarancji, lecz odpłatnie (z powodu niewłaściwego użytkowania urządzenia, tj. bez wody). Koszty naprawy pokryła pozwana, a ostatecznie zaliczono je do kosztów pokrywanych ze środków projektu unijnego, w którym pracowała powódka.

W niedługim czasie po w/w zdarzeniach, pozwana uznała, że nie może już dalej zatrudniać L. T. (w dniu 20 lipca 2018 r. powódka otrzymała wypowiedzenie), ponieważ powódka ignoruje polecenia służbowe, negatywnie odnosi się do zwierzchników i pracowników, co niekorzystnie wpływa na atmosferę w pracy, narusza zasady bhp. Powódka nie odwoływała się od wypowiedzenia.

Sąd Rejonowy powołując się na regulację art. 100 k.p. wskazał, że pracownik jest obowiązany wykonywać pracę sumiennie i starannie oraz stosować się do poleceń przełożonych, które dotyczą pracy, jeżeli nie są one sprzeczne z przepisami prawa lub umową o pracę. Pracownik jest obowiązany w szczególności: przestrzegać regulaminu pracy i ustalonego w zakładzie pracy porządku, przestrzegać przepisów oraz zasad bezpieczeństwa i higieny pracy, a także przepisów przeciwpożarowych, dbać o dobro zakładu pracy, chronić jego mienie oraz zachować w tajemnicy informacje, których ujawnienie mogłoby narazić pracodawcę na szkodę, przestrzegać w zakładzie pracy zasad współżycia społecznego. Obowiązkiem pracowników jest stosowanie się do przyjętych w danym społeczeństwie obyczajów, powstrzymanie się od zachowań niezgodnych z powszechnie obowiązującymi standardami moralności, niepodejmowanie żadnych działań nieaprobowanych przez którąkolwiek z zatrudnionych osób. Kodeks pracy nakłada na pracowników obowiązek przestrzegania zasad współżycia społecznego, wymienia ten obowiązek (art. 94 pkt 10 k.p.) w katalogu obowiązków spoczywających na pracodawcy, a pracodawca ponosi odpowiedzialność za tolerowanie atmosfery w środowisku pracy niezgodnej z powszechnie obowiązującymi normami postępowania. Pracownicy mają prawo do krytycznej oceny i do podejmowania inicjatyw – w granicach zakreślonych przepisami – zmierzających do poprawy działalności zakładu pracy. Nie mogą jednak odmawiać wykonywania zgodnych z prawem poleceń dotyczących pracy, wydanych przez upoważnionego przełożonego. Okoliczność, że pracownik działa w subiektywnym przekonaniu, że decyzje pracodawcy są merytorycznie wadliwe, nie zmienia faktu, że jego stanowcza odmowa podporządkowania się poleceniom zwierzchników pozostaje w oczywistej sprzeczności z pozycją przedstawiania swoich krytycznych uwag w stosunku do działań przełożonych, powinien jednak dostosować się do ich legalnych poleceń, które dotyczą pracy (por. wyr. SN z 2.9.1982 r., I PR 78/82, OSPiKA 1983, Nr 9, poz. 184 z glosą A. Nowaka, NP 1983, z. 7–8, s. 167 z glosą M. Piekarskiego). Jak podkreślił Sąd I instancji, judykatura od dawna stoi na stanowisku, że wynikający z art. 100 kp obowiązek pracownika sumiennej i starannej pracy nie może być rozumiany w ten sposób, że jego krytyczny stosunek do wydanych mu poleceń służbowych zwalnia go z powinności ich wykonywania. Ocena bowiem, czy zadanie objęte poleceniem służbowym jest w interesie pracodawcy, zależy od kierownika zakładu pracy. Odmienny pogląd prowadziłby do dezorganizacji pracy. Takie podejście do sprawy nie ogranicza prawa pracownika do krytycznej oceny i podejmowania inicjatyw, zmierzających do poprawy działalności jego zakładu pracy (wyr. SN z 14.10.1977 r., I PRN 136/77, w: Iwulski, Sanetra, Komentarz, s. 438). Praca wykonywana w ramach stosunku pracy jest pracą skooperowaną i podporządkowaną. Jest z reguły wykonywana w zespole pracowników, a pracodawca lub wyznaczony przez niego pracownik koordynuje działania tego zespołu. Z charakteru pracy świadczonej w ramach stosunku pracy wynika więc obowiązek pracownika podporządkowania się poleceniom pracodawcy. Z art. 100 § 1 in fine kp wynika obowiązek pracownika podporządkowania się wszystkim poleceniom pracodawcy, które nie są sprzeczne z przepisami prawa pracy lub umową o pracę. Odmawiając wykonania polecenia, do którego ma zastrzeżenia, pracownik naraża się na działania dyscyplinujące ze strony pracodawcy. Odmowa wykonania polecenia stanowi naruszenie podstawowego obowiązku pracowniczego (wyr. SN z 5.3.2007 r., I PK 228/06, OSNP 2008, Nr 7–8, poz. 100, teza druga). Pracownik ma obowiązek wykonywania poleceń pracodawcy, które dotyczą pracy, a nie tylko rodzaju pracy uzgodnionej w umowie o pracę. Do podstawowych obowiązków pracownika należy między innymi dbałość o dobro zakładu pracy i ochrona jego mienia (art. 100 § 2 pkt 4 kp) oraz wykonywanie wszystkich czynności fachowych i administracyjnych wynikających z działalności zakładu pracy. (...) zajmujących stanowiska kierownicze w zakładzie pracy powinna cechować ponadprzeciętna sumienność i staranność w wykonywaniu pracy. Jednym z kryteriów oceny należytego wykonywania obowiązku dbałości o dobro pracodawcy jest pozycja zawodowa pracownika, usytuowanie zajmowanego przez niego stanowiska w strukturze zakładu (wyr. SN z 5.4.2005 r., I PK 208/04, MoPr 2005, Nr 12, s. 1).

Powinności określone w art. 100 § 2 pkt 4 k.p. są ustanowieniem szczególnej zasady lojalności pracownika względem pracodawcy, z której przede wszystkim wynika obowiązek powstrzymania się pracownika od działań zmierzających do wyrządzenia pracodawcy szkody, czy nawet ocenianych jako działania na niekorzyść pracodawcy. W takich sytuacjach zachowanie pracownika powinno być oceniane w ten sposób, że nacisk należy położyć nie tyle na zawiniony (niezawiniony) bądź też legalny (bezprawny) charakter jego zachowania się, ile na zachowanie przez niego lojalności względem pracodawcy. W związku z tym, że przedmiotem obowiązku dbałości pracownika jest całokształt interesów majątkowych i niemajątkowych zakładu pracy, należy uznać, że obowiązek ten dotyczy konkretyzacji sposobu korzystania ze wszystkich uprawnień, jeżeli czynienie użytku ze swego prawa może rzutować na dobro zakładu pracy. Przedmiotem wskazanej powinności może być zarówno nakaz właściwego korzystania z uprawnień wprost określających pozycję pracownika jako strony stosunku pracy, jak i nakaz właściwego korzystania z innych uprawnień niż pracownicze. Kwestia, czy w konkretnym przypadku należy w taki sposób ocenić zachowanie pracownika przy wykonywaniu umowy o pracę za wypowiedzeniem, nie może zapaść więc w oderwaniu od konkretnych okoliczności sprawy (postanowienie SN z dnia 23 maja 2014 r., II PK 32/14).

Sąd Rejonowy zwrócił uwagę, że w procesie powódka podnosiła niezasadność nałożonych kar, przedstawiając własną wersję zdarzeń jakie miały miejsce i subiektywną ich ocenę, jak i to, że nie ponosi winy za przepalenie się osłony elementu grzejnego w łaźni wodnej (nie pozostawiła włączonego sprzętu na noc i bez nadzoru). Powódka wywodziła także, że kara upomnienia za każdy z etapów tego samego zdarzenia jest zbyt surowa do zaistniałych sytuacji. Zarzuty zarówno w zakresie braku winy, jak i zbytniej surowości kary nie znalazły oparcia w ustalonych faktach, na tle obowiązujących regulacji. Pierwszy raz w piśmie procesowym z dnia 19 października 2018r, więc złożonym już w toku postępowania- powódka zarzuciła, że w momencie odkrycia awarii w łaźni była woda na poziomie grzałki. Twierdzenia te pozostały gołosłowne i zgodne z linią obrony powódki, która jako doświadczony pracownik naukowy nie pogodziła się z pracowniczym podporządkowaniem i konsekwencjami samowolnego oraz dowolnego organizowania procesu pracy z wybiórczym stosowaniem obowiązujących powszechnie regulacji prawnych.

Sąd I instancji podkreślił, że niewspółmierność (nieproporcjonalność) kary w stosunku do winy pracownika (i innych okoliczności sprawy) może być podstawą do uchylenia kary zgodnie z art. 112 § 2 k.p. Zwrot "w szczególności" wskazuje na to, że wymienione swoiste dyrektywy stosowania kary mają charakter przykładowy. W praktyce zalicza się je oczywiście do podstawowych. Bezprawność (obiektywną naganność) , jako przesłankę odpowiedzialności porządkowej, należy oceniać nie tylko poprzez obowiązujące przepisy, ale także poprzez prawnie skuteczne polecenia przełożonych. Jednakże, jak już wspomniano wcześniej, niewykonanie przez pracownika polecenia służbowego dotyczącego pracy może być zakwalifikowane jako naruszenie ustalonego porządku, o którym mowa w art. 108 § 1 k.p. i które może stanowić podstawę do wymierzenia pracownikowi kary. Na uwagę zasługuje kwestia stopnia winy jako najistotniejszej w gruncie rzeczy dyrektywy stosowania kary porządkowej.

Wina rozumiana jest jako niewłaściwy stosunek psychiczny pracownika do jego obowiązków. Ten subiektywny komponent odpowiedzialności porządkowej może występować w postaci zarówno winy umyślnej, jak i nieumyślnej. O pierwszej postaci winy można mówić zarówno wtedy, gdy pracownik ma bezpośredni zamiar naruszenia obowiązku, jak i wtedy, gdy, przewidując możliwość naruszenia obowiązku, na to się godzi (zamiar ewentualny). Natomiast nieumyślność polega na niedołożeniu przez pracownika wymaganej sumienności i staranności. Mówiąc w tym przypadku o stopniach winy , należy wyróżnić niedbalstwo i lekkomyślność. Niedbalstwo ma miejsce, gdy pracownik nie przewiduje możliwości naruszenia obowiązków, choć powinien i może to przewidzieć. Natomiast lekkomyślność odnosi się do przypadków, gdy pracownik przewiduje możliwość naruszenia swych obowiązków, lecz bezpodstawnie przypuszcza, że tego uniknie.

Rodzaj winy może być przesądzający, zarówno gdy chodzi o uruchomienie odpowiedzialności porządkowej w ogóle, w kontekście jej fakultatywności, jak i gdy chodzi o typ stosowanej kary. Sąd może oddalić powództwo pracownika lub uchylić karę (w razie naruszenia prawa przez pracodawcę). Przesłanką jej uchylenia może być także niewspółmierność kary w stosunku do rodzaju naruszenia obowiązków, stopnia winy pracownika i innych okoliczności, co stanowi naruszenie art. 111 k.p. Sąd nie jest uprawniony do zmiany (złagodzenia) kary. Uwzględnienie sprzeciwu lub uchylenie kary przez sąd zobowiązuje pracodawcę do usunięcia z akt osobowych pracownika odpisu zawiadomienia o ukaraniu (art. 113 § 2 k.p.). Przesłankami odpowiedzialności porządkowej są więc: wina pracownika (co wynika z istoty tej odpowiedzialności oraz z art. 111 k.p.) oraz bezprawność jego zachowania, polegająca na naruszeniu obowiązków określonych w § 1 i 2.

W ocenie Sądu Rejonowego, zachowania powódki opisane w oświadczeniach o ukaraniu stanowiły bezprawne zachowania, których powódka dopuściła się w sposób zawiniony i to, co najmniej z uwagi na niedbalstwo (pozostawienie włączonej łaźni) oraz lekkomyślność (próby samowolnego diagnozowania i naprawy łaźni oraz nie wykonanie poleceń zwrotu łaźni, jak i zaprzestania prób jej naprawy).

Natomiast, zadaniem kary jest spełnienie funkcji wychowawczej wobec pracownika. O rodzaju kary, która ma być zastosowana, decyduje pracodawca, biorąc pod uwagę rodzaj przewinienia. Pracownik, który nie był nigdy poprzednio karany, może zostać ukarany naganą, jeżeli taką karę pracodawca uważa za słuszną w stosunku do nagannego zachowania pracownika. Jednocześnie za przewinienie uzasadniające zastosowanie kary nagany pracownik może być ukarany upomnieniem lub pracodawca może w ogóle nie stosować wobec takiego pracownika odpowiedzialności porządkowej. Przy stosowaniu kary, zgodnie z dyspozycją przepisu art. 111 k.p., bierze się pod uwagę, poza stopniem winy, rodzaj naruszenia obowiązków pracowniczych i dotychczasowy stosunek pracownika do pracy. Użyty zwrot "w szczególności" wskazuje na to, że wymienione swoiste dyrektywy stosowania kary mają charakter przykładowy. W praktyce zalicza się je oczywiście do podstawowych. Dyrektywa odnosząca się do dotychczasowej postawy w pracy nawiązuje do oceny pracownika z punktu widzenia wypełniania przez niego obowiązków w okresie poprzedzającym ukaranie. Natomiast dodatkowymi czynnikami uwzględnianymi przy wymierzaniu kary porządkowej mogą być: wiek pracownika, kwalifikacje, wykształcenie. Rodzaj winy może być przesądzający, zarówno gdy chodzi o uruchomienie odpowiedzialności porządkowej w ogóle, w kontekście jej fakultatywności, jak i gdy chodzi o typ stosowanej kary. Natomiast zaistnienie okoliczności wyłączających winę powoduje odpadnięcie przesłanki odpowiedzialności, skutkujące niemożliwością jej uruchomienia. Do takich okoliczności zalicza się brak poczytalności, nieudolność, błąd oraz stan wyższej konieczności.

W ocenie Sądu Rejonowego, w sprawie żadna z przesłanek wyłączających odpowiedzialność powódki nie zaszła, a powódkę ukarano najmniej dotkliwa karą -upomnieniem. W okolicznościach sprawy, przy utrwalonej postawie powódki, która nie zmieniła się także po ukaraniu, zastosowana kara nie jest niewspółmierna (wręcz odwrotnie). Powódka (wykształcona i doświadczona w pracy w laboratoriach) świadomie podejmowała określone działania i zachowania, choć należałoby oczekiwać od niej zupełnie innej postawy. Mając wieloletnie doświadczenie, wysoki poziom wykształcenia powinna stanowić przykład dla innych pracowników naukowo-badawczych. Nałożona kara była więc zasadna i wbrew twierdzeniom powódki adekwatna do rodzaju naruszenia, czasu jego trwania, postawy powódki, stanowiska które zajmowała oraz specyfiki jej świadomych zachowań. Nie było podstaw do uchylania wymierzonej kary.

Nie można uznać udzielenia pracownikowi kary porządkowej za bezprawne działanie pracodawcy, skoro kodeks pracy w art. 108 takie uprawnienia pracodawcy przyznaje. Udzielenie kary porządkowej nie jest więc bezprawne nawet wtedy, gdy na skutek odwołania się pracownika od tej decyzji kara została uchylona. Pracodawca ma prawo udzielić pracownikowi kary porządkowej, jeżeli pozostaje w przekonaniu, że pracownik naruszył obowiązki w sposób uzasadniający takie ukaranie. Pracownik natomiast ma prawo odwołać się od nałożonej kary w trybie określonym przepisami kodeksu pracy, a o zasadności jego żądania rozstrzyga sąd. Sama czynność udzielenia kary nagany nie może być więc uznana za bezprawną, wobec czego nie ma podstaw do twierdzenia, że takim działaniem pracodawca narusza dobra osobiste pracownika.

Jak podkreślił Sąd I instancji powódka nie wykazała niezasadności nałożonych kar, które są współmierne do winy powódki i naruszonych obowiązków pracowniczych. Ciężar udowodnienia faktu spoczywa na osobie, która z faktu tego wywodzi skutki prawne (art. 6 kc), a materiał procesowy i podstawę rozstrzygnięcia stanowią twierdzenia i dowody przedstawione przez strony postępowania. Zgodnie z art. 3 k.p.c., strony i uczestnicy postępowania obowiązani są dokonywać czynności procesowych zgodnie z dobrymi obyczajami, dawać wyjaśnienia co do okoliczności sprawy zgodnie z prawdą i bez zatajania czegokolwiek oraz przedstawiać dowody. Przepis ten nie tylko nakłada na podmioty dochodzące swych praw podmiotowych obowiązek przedstawiania dowodów na poparcie swych żądań, ale określa w zasadzie również rozkład ciężaru dowodu. Stanowi on jednakże tylko pewną regułę ogólną, która nie wyklucza sytuacji, w których ustawa inaczej ten ciężar dowodu rozkłada. Czym innym jest jednak rozkład ciężaru dowodu, a czym innym obowiązek wyjaśnienia przez strony okoliczności sprawy zgodnie z prawdą. Ma to szczególne znaczenie w sytuacji, gdy oświadczenia stron sporu dotyczące określonego faktu są rozbieżne i „powstaje potrzeba ich udowodnienia przy uwzględnieniu wynikającego z art. 6 k.c. rozkładu ciężaru dowodu. Powódka nie udowodniła podnoszonych zarzutów, a niektóre fakty (także na użytek procesu) odmiennie oceniała, a nawet postrzegała, przenosząc winę na wszystkie osoby, które miały z nią kontakt, a pobłażliwie odnosząc się do własnych zachowań.

Reasumując, Sąd I instancji uznał, że powództwo było całkowicie niezasadne, a strona powodowa przegrywająca proces winna zwrócić pozwanej koszty zastępstwa procesowego w kwocie 360 zł /art. 98 kpc w zw. z par. 9 ust.1 pkt. 3 i § 15 ust. 1-3 rozporządzenia MS z dnia 22.10.2015r w sprawie opłat za czynności radców prawnych/…./-Dz.U. z 2018r , poz. 265/ w brzmieniu obowiązującym w chwili wytoczenia powództwa. Przyjmując wskazaną stawkę sąd miał na uwadze niezbędny nakład pracy radcy prawnego zastępującego pozwanego, w szczególności czas poświęcony na przygotowanie się do prowadzenia sprawy, liczbę stawiennictw w sądzie, w tym na rozprawach, czynności podjęte w sprawie, w tym w celu polubownego rozwiązania sporu oraz przed wniesieniem pozwu, wkład pracy w przyczynienie się do wyjaśnienia okoliczności faktycznych istotnych dla rozstrzygnięcia sprawy, jak również rodzaj i zawiłość sprawy, w szczególności tryb i czas prowadzenia sprawy, obszerność zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego, w szczególności dopuszczenie i przeprowadzenie dowodu z zeznań świadków, z dokumentów. Wskazane kryteria oceny uzasadniały przyjęcie trzykrotności stawki minimalnej, przewidzianej w bardzo niskim wymiarze za prowadzenie spraw o prawa niemajątkowe. Zasądzona kwota nie przekracza możliwości finansowych powódki, a także jest adekwatna do rodzaju sprawy, wkładu pracy pełnomocnika pozwanego oraz czasu trwania postępowania.

O kosztach opłaty sądowej, którą zasadniczo także winna ponieść powódka orzeczono na podstawie art. 98 kpc w zw. z art. 100 kpc i art. 113 ust.1 ustawy z dnia 28 lipca 2005 r. o kosztach sądowych w sprawach cywilnych /Dz.U.2010.90.594 j.t. ze zm./, odstępując od nakładania ich na L. T..

Apelację od powyższego wyroku złożyła powódka reprezentowana przez profesjonalnego pełnomocnika i zaskarżyła wyrok w zakresie pkt 1 i 2.

Zaskarżonemu wyrokowi zarzuciła:

1. naruszenie przepisów postępowania, które miało istotny wpływ na wynik sprawy, a to:

a. art. 233 § 1 k.p.c. poprzez błędną ocenę materiału dowodowego zgromadzonego w aktach sprawy w postaci:

i. odmowy dania wiary zeznaniom powódki co do przebiegu zdarzenia 23 maja 2018 r. w szczególności w zakresie udziału w zdarzeniu K. W. (2), która miała przekazać powódce śrubokręt, którym została rozkręcona obudowa łaźni w sytuacji, w której za takim przebiegiem zdarzenia przemawiają zasady logiki i doświadczenia życiowego;

ii. oparcie się na zeznaniach K. W. (2) oraz M. S. (1) w części w której są sprzeczne z zeznaniami powódki w sytuacji, gdy zeznania tych świadków są niewiarygodne z uwagi na istniejącą niechęć w stosunku do powódki (napięte relacje) w następstwie nieprawidłowości w ich pracy stwierdzonych w protokole Państwowej Inspekcji Pracy (dalej: „PIP") w odniesieniu do zdarzenia z 15 marca 2018 r., w wyniku którego powódka została poszkodowana;

(...). pominięcie twierdzeń powódki dotyczących tego, że przed przystąpieniem do rozkręcania łaźni wylała z niej wodę, a co za tym idzie przepalenie się grzałki nie mogło być następstwem braku wody, a co za tym idzie nie może obciążać powódki;

iv. pominięcie faktu, że powódka została ukarana w dniu 5 czerwca 2018 r. za doprowadzenie do przepalenia się osłony elementu grzejnego w sytuacji, gdy przyczyna przepalenia się grzałki (przynajmniej zdaniem serwisu) została poznana dopiero 27 lipca 2018 r. - wiadomość e-mail od K. R. (załącznik do odpowiedzi na pozew), a co za tym idzie w dacie wymierzania kary porządkowej nie została w żaden obiektywny (z zastrzeżeniem zarzutu opisanego poniżej) sposób stwierdzona;

v. uznanie za wiarygodne twierdzeń serwisu co do przyczyny przepalenia grzałki (brak wody - przyp. J.C.) w sytuacji gdy to twierdzenie nie zostało w żaden sposób przez pozwaną kwestionowane z uwagi na to, że było korzystne dla pracodawcy z perspektywy ukarania powódki;

vi. pominięcie zeznań pozwanej - E. K. (1) w zakresie w którym stwierdziła podczas rozprawy sądowej w dniu 7 lutego 2019, że w zakresie przyczyny przepalenia grzałki "nie można wykluczyć wady materiałowej";

vii. bezpodstawne ustalenie sądu że powódka dokonała diagnozy przyczyny awarii (przepalona osłona elementu grzejnego) co pozostaje sprzeczne z zeznaniami powódki, (która podtrzymała, że nie prowadziła diagnozy), oraz jest sprzeczne również z zeznaniami K. W. (2) i M. S. (1);

viii. pominięcie wniosków płynących z protokołu PIP dotyczącego zdarzenia z 15 marca 2018 r. w którym stwierdzono szereg nieprawidłowości, których dopuścił się inspektor BHP pozwanej - K. W. (2), w tym w szczególności:

1. brak prawidłowego uzasadnienia w protokole powypadkowym,

2. brak daty na protokole,

3. brak wzmianki że powódka wniosła uwagi do protokołu,

4. brak odniesienia się do zastrzeżeń powódki,

5. brak odniesienia się do stanu technicznego wentylacji eksploatowanego termograwimetru - (...) E. T.;

co następnie przełożyło się na nieprawidłową ocenę w uzasadnieniu wyroku zachowania powódki w trakcie tego zdarzenia (jako osoby, która sobie to zdarzenie wymyśliła), a nadto, że wskazane przez PIP uchybienia zapewne miały wpływ na relacje pomiędzy powódką i K. W. (2) i mogły rzutować na treść jej zeznań w niniejszej sprawie;

ix. pominięcie wniosków płynących z protokołu PIP dotyczącego udziału w nim M. S. (1), który był bezpośrednio odpowiedzialny za doprowadzenie do nieszczelności pomiędzy połączeniem rury spiro z wentylatorem lub co najmniej za niewłaściwy nadzór nad wentylacją jako kierownik laboratorium, które to uchybienia zapewne przełożyły się na relacje pomiędzy powódką i M. S. (1) i mogły rzutować na treść jego zeznań w niniejszej sprawie;

x. nieprawidłowe ustalenie, wbrew treści protokołu PIP, przebiegu zdarzenia z 15 marca 2018 r. w zakresie zachowania powódki w tym w szczególności czasu przez który przebywała w laboratorium po zaobserwowaniu wydzielania się zadymienia z aparatu (łącznie 8 minut, w tym wyjście w celu załączenia wentylacji ogólnej, powiadomienia osób prowadzących te badania, powrót do laboratorium, założenie maski, zabranie rzeczy i opuszczenie laboratorium), co doprowadziło do niewiarygodnego uznania, że skoro powódka po zaobserwowaniu gazów pozostała w laboratorium, to zmyśliła fakt wydobywania się gazów, skoro następnie miała powrócić do laboratorium i dalej prowadzić prace, w rezultacie doprowadziło do uznania powódki winnej pojawienia się napiętej sytuacji w pracy;

xi. nieprawidłowe ustalenie okoliczności wydarzeń z 15 marca 2018 w zakresie odpowiedzialności powódki za nieszczelność aparatu termograwimetrycznego w związku z następującymi ustaleniami sądu: „Mimo wieloletniego doświadczenia w pracy w laboratoriach badawczych, a także przyswojenia wskazanych powyżej zasad i regulacji, powódka już w dniu 15 marca 2018 r. naraziła siebie i pracodawcę na poważne ryzyko utraty zdrowia, a nawet życia. Zachowania z w/w daty nie znalazły odzwierciedlenia w odpowiedzialności porządkowej powódki, ale wzmogły uwagę przełożonych w zakresie nadzoru nad przestrzeganiem zasad bhp i ppoż. podczas pracy w laboratoriach.", co pozostaje sprzeczne z treścią protokołu PIP, który jednoznacznie stwierdził nieszczelność w wentylacji, a co za tym idzie dopuścił możliwość wydostawania się gazów, które zaobserwowała powódka.

xii. nieprawidłowe ustalenia sądu sprowadzające się do następujących twierdzeń w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku: „Powódka na długo przed zdarzeniem z maja 2018r podejmowała więc samowolne decyzje, nie oparte na obowiązujących regulacjach i przyjętych na siebie zobowiązaniach, wbrew poleceniom przełożonych niezgodne chociażby z treścią protokołu PIP, który ustalił że w przypadku zaobserwowania nieregularności w postaci chociażby "zbyt intensywnego zapachu" instrukcja pracy termograwimetru "nakazuje "...przerwać analizę, opuścić pomieszczenie, poinformować osobę odpowiedzialną oraz osoby przebywające w pobliżu by nie wchodziły do laboratorium, aż do jego wywietrzenia... (...)... jeżeli istnieje podejrzenie o nieszczelności urządzenia lub przewodów odprowadzających należy zgłosić to osobie odpowiedzialnej celem sprawdzenia/usunięcia usterki." – czynności, które powódka w dniu 15 marca 2018 wykonała w ciągu 8 min (zgodność i spójność zeznań powódki z ustaleniami w oparciu o monitoring i zeznania świadków, Inspektoratu PIP i ustaleń Prokuratury).

xiii. pominięcia treści instrukcji obsługi łaźni, za której rozkręcenie została ukarana powódka, z której wynika, że każdy użytkownik jest uprawniony do sprawdzenia działania bezpiecznika, a co za tym idzie takie zachowanie nie stanowi naprawy a jedynie czynność związaną z codziennym korzystaniem ze sprzętu i nie może być uznane za naruszenie regulaminu pracy laboratorium;

xiv. pominięcie faktu, że do wymiany bezpiecznika urządzenia do 1 kV nie potrzeba specjalnych uprawnień i jest to działanie dopuszczalne dla każdego użytkownika sprzętu, co potwierdza instrukcja urządzenia i §4 pkt. 1 rozporządzenia Ministra Gospodarki, Pracy i Polityki Społecznej z dnia 28 kwietnia 2003 w sprawie szczegółowych zasad stwierdzenia posiadania kwalifikacji przez osoby zajmujące się eksploatacją urządzeń, instalacji i sieci, (Dz. U. z 2003 r. nr 89, poz. 828).

xv. nieprawidłową ocenę materiału dowodowego w zakresie zeznań stron co do tego, że powódka nie wykonała polecenia zwrotu łaźni do D. Infrastruktury w sytuacji, w której powódka nie była w posiadaniu tego sprzętu skoro znajdował się w laboratorium, które było pod pieczą M. S. (1), a co za tym idzie miał on do tego sprzętu swobodny dostęp;

xvi. pominięcie braku spójności zeznań K. W. (2) z dnia 6 czerwca 2018 r. w sprawie rzekomej obecności A. Z. podczas odbioru dokumentacji technicznej łaźni przez powódkę, która zeznała podczas rozprawy, że nie było świadków tego zdarzenia i rozmowy, stąd i rzekomego nieprzyjemnego zachowania się powódki względem świadka.

xvii. uznanie dowodu z korespondencji e-mail znajdującej się w aktach osobowych powódki w zakresie niestosowania się powódki do ewidencji czasu pracy w sytuacji, gdy okoliczności te pozostają bez związku z karami upomnienia, a powódka nie była przesłuchiwana na te okoliczności i w związku z tym nie mogła się odnieść do treści tych meili,

b. art. 227 k.p.c. polegające na pominięciu wniosku dowodowego powódki o zobowiązanie pozwanej do złożenia nagrania z monitoringu ze zdarzenia z 15 marca 2018 r. na okoliczność przebiegu tego zdarzenia i jej zachowania po zaobserwowaniu wydzielania się gazu, które to zdarzenie miało bezpośredni wpływ na atmosferę w pracy i relacje powódki z K. W. (2) i M. S. (1).

2. naruszenie prawa materialnego, a to art. 108 § 1 pkt 1 k.p. poprzez niewłaściwe zastosowanie i uznanie, że w sytuacji, gdy mamy do czynienia z jednym zdarzeniem mającym cechy czynu ciągłego dopuszczalne było wymierzenie powódce 3 kar upomnienia.

W konsekwencji skarżąca wniosła o zmianę wyroku w zaskarżonej części i uwzględnienie powództwa wzajemnego oraz o zasądzenie kosztów zastępstwa procesowego za I i II instancję.

W odpowiedzi na apelację powódki pozwany reprezentowany przez radcę prawnego wniósł o oddalenie apelacji i zasądzenie od powódki na rzecz pozwanej kosztów postępowania apelacyjnego, w tym kosztów zastępstwa procesowego, wedle norm przepisanych.

Sąd Okręgowy w Łodzi zważył, co następuje:

Apelacja pozwanego nie zasługuje na uwzględnienie.

Sąd Rejonowy w sposób prawidłowy przeprowadził postępowanie dowodowe, dokonał analizy zebranych dowodów, nie naruszając zasady ich swobodnej oceny i w oparciu o zasadnie przyjęty stan faktyczny sprawy, prawidłowo zastosował konkretnie przywołane przepisy prawa materialnego. Sąd Okręgowy w pełni aprobuje ustalenia faktyczne Sądu pierwszej instancji i przyjmuje je za własne. Apelacja zarzuca, iż Sąd pierwszej instancji nie dokonał prawidłowych ustaleń i nie przeprowadził prawidłowo postępowania dowodowego oraz dokonał błędnej oceny materiału dowodowego.

Art. 233 § 1 k.p.c. stanowi, iż Sąd ocenia wiarygodność i moc dowodów według własnego przekonania, na podstawie wszechstronnego rozważenia zebranego materiału. Sąd dokonuje oceny wszystkich dowodów przeprowadzonych w postępowaniu, jak również wszelkich okoliczności towarzyszących przeprowadzaniu poszczególnych dowodów, mających znaczenie dla ich mocy i wiarygodności (tak np. Sąd Najwyższy w uzasadnieniu orzeczenia z 11 lipca 2002 roku, IV CKN 1218/00, niepubl). Ramy swobodnej oceny dowodów są zakreślone wymaganiami prawa procesowego, doświadczenia życiowego, regułami logicznego myślenia oraz pewnym poziomem świadomości prawnej, według których Sąd w sposób bezstronny, racjonalny i wszechstronny rozważa materiał dowodowy jako całość, dokonuje wyboru określonych środków dowodowych i ważąc ich moc oraz wiarygodność, odnosi je do pozostałego materiału dowodowego (tak też Sąd Najwyższy w licznych orzeczeniach, np. z dnia 19 czerwca 2001 roku, II UKN 423/00, OSNP 2003/5/137).

Poprawność rozumowania sądu powinna być możliwa do skontrolowania, z czym wiąże się obowiązek prawidłowego uzasadniania orzeczeń (art. 328 § 2 k.p.c.). Skuteczne postawienie zarzutu naruszenia przez Sąd art. 233 § 1 k.p.c. wymaga zatem wykazania, iż Sąd uchybił zasadom logicznego rozumowania lub doświadczenia życiowego. Natomiast zarzut dowolnego rozważenia materiału dowodowego wymaga dla swej skuteczności konkretyzacji i to nie tylko przez wskazanie przepisów procesowych, z naruszeniem których apelujący łączy taki skutek, lecz również przez określenie, jakich dowodów lub jakiej części materiału zarzut dotyczy, a ponadto podania przesłanek dyskwalifikacji postępowania sądu pierwszej instancji w zakresie oceny poszczególnych dowodów na tle znaczenia całokształtu materiału dowodowego oraz w zakresie przyjętej podstawy orzeczenia.

Wskazać należy, że Sąd odwoławczy, niezależnie od tego, czy prowadzi sam postępowanie dowodowe, czy jedynie weryfikuje ustalenia faktyczne dokonane przez Sąd pierwszej instancji, ma obowiązek samodzielnej oceny materiału dowodowego zebranego w sprawie. Jednakże zarzut naruszenia art. 233 § 1 k.p.c. może być uznany za zasadny jedynie w wypadku wykazania, że ocena materiału dowodowego jest rażąco wadliwa czy w sposób oczywisty błędna, dokonana z przekroczeniem granic swobodnego przekonania sędziowskiego, wyznaczonych w tym przepisie. Sąd drugiej instancji ocenia bowiem legalność oceny dokonanej przez Sąd pierwszej instancji, czyli bada czy zostały zachowane kryteria określone w art. 233 § 1 k.p.c. Jeżeli z danego materiału dowodowego Sąd wyprowadza wnioski logicznie poprawne i zgodne z doświadczeniem życiowym, to ocena Sądu nie narusza reguł swobodnej oceny dowodów i musi się ostać, choćby w równym stopniu, na podstawie tego materiału dowodowego, dawały się wysnuć wnioski odmienne. Przeprowadzona przez Sąd ocena dowodów może być skutecznie podważona tylko wtedy gdy brak jest logiki w wiązaniu wniosków z zebranymi dowodami lub, gdy wnioskowanie sądu wykracza poza schematy logiki formalnej albo, wbrew zasadom doświadczenia życiowego, nie uwzględnia jednoznacznych praktycznych związków przyczynowo - skutkowych (por. przykładowo postanowienie z dnia 11 stycznia 2001 r., I CKN 1072/99, Prok. i Pr. 2001 r., nr 5, poz. 33, postanowienie z dnia 17 maja 2000 r., I CKN 1114/99, wyrok z dnia 14 stycznia 2000 r., I CKN 1169/99, OSNC 2000 r., nr 7 - 8, poz. 139).

W ocenie Sądu Okręgowego dokonana przez Sąd Rejonowy analiza zgromadzonego w postępowaniu materiału dowodowego jest – wbrew twierdzeniom apelującego – prawidłowa. Sąd pierwszej instancji odniósł się do wszystkich zgromadzonych w postępowaniu dowodów. Zarzuty skarżącego sprowadzają się w zasadzie jedynie do polemiki ze stanowiskiem Sądu i interpretacją dowodów dokonaną przez ten Sąd i jako takie nie mogą się ostać. Apelujący, przeciwstawia bowiem ocenie dokonanej przez Sąd pierwszej instancji, własną analizę zgromadzonego materiału dowodowego i własny pogląd na sprawę.

Zauważyć należy, że w apelacji zostały przytoczone poszczególne okoliczności o treści według powódki dla strony powodowej korzystne. Jest to jednak potraktowanie zebranego w sprawie materiału dowodowego w sposób wybiórczy. Fragmentaryczna ocena materiału nie może zaś dać pełnego obrazu zaistniałych zdarzeń.

Sąd I instancji szczegółowo wyjaśnił dlaczego nie dał wiary zeznaniom powódki w zakresie w jakim podała ona przebieg zdarzenia z dnia 23 maja 2018 r., w szczególności w zakresie udziału w zdarzeniu K. W. (2) w przekazaniu powódce śrubokręta. Zeznania te są bowiem sprzeczne z zeznaniami K. W. (2) oraz M. S. (1), których zeznania Sąd uznał za wiarygodne oraz z notatkami służbowymi sporządzonymi przez nich bezpośrednio po zdarzeniu. Nadto powódka na potwierdzenie swoich racji nie przedstawiła żadnego dowodu. Zeznania powódki stanowiły jedynie przyjętą przez skarżącą linię obrony.

Za wiarygodne Sąd uznał także zeznania składane przez E. P. pozwanego oraz świadków M. S. (1) i K. W. (2). Wbrew twierdzeniom skarżącej ich zeznania są spójne, logiczne i zbieżne z pozostałym zgromadzonym w sprawie materiałem dowodowym, w szczególności z notatkami służbowymi, wiadomościami e-mail, protokołem kontroli PIP a także instrukcją obsługi łaźni parowej. Na w/w podstawie Sąd I instancji ustalił przebieg zdarzeń w dniu 23 maja 2018 r. i wskazał, że słusznie uczynił pracodawca nakładając na powódkę karę porządkową upomnienia za niewłaściwe użytkowanie i nadzór nad powierzonym sprzętem (łaźnią parową) co doprowadziło do jego uszkodzenia, a także do samowolnej próby jego naprawienia przez powódkę oraz odmowę wykonania obowiązku służbowego.

Sąd Rejonowy dokonał prawidłowo ustalenia przebiegu zdarzeń w dniu 23 maja 2018 r. dlatego też za nieuzasadniony należy uznać zarzut skarżącej, że niesłusznie pominięto twierdzenia powódki, że przed przystąpieniem do rozkręcania łaźni wylała z niej wodę albowiem z zebranego materiału dowodnego wynika, że powódka w obecności K. W. (2) przyznała, że dzień wcześniej zapomniała wyłączyć urządzenie i było włączone przez całą noc co doprowadziło do wyparowania wody ze zbiornika i w konsekwencji do przepalenia osłony grzałki. Fakt, że serwis dopiero 27 lipca 2018 r. stwierdził jaka była przyczyna uszkodzenia urządzenia nie ma znaczenia albowiem powódka wcześniej przyznała, że pozostawiła włączone urządzenie na całą noc. Poza tym, na co słusznie zwrócił uwagę Sąd I Instancji, twierdzenia powódki, że przed przystąpieniem do rozkręcania łaźni wylała z niej wodę pojawiły się dopiero w toku postępowania. Wcześniej nie podnosiła ona powyższego. Zatem niewątpliwie zaistniały podstawy do nałożenia na powódkę kary porządkowej w dacie 5 czerwca 2018 r.

Należy wskazać, że niezasadny jest także zarzut apelacji, w którym skarżąca kwestionuje ustalenia przyczyny awarii dokonane przez serwis albowiem został on dokonany przez firmę, która profesjonalnie zajmuje się badaniem przyczyn awarii sprzętu laboratoryjnego i jego naprawą. Nadto, co należy podkreślić, ustalenia te jedynie potwierdziły przyczyny awarii ustalone wcześniej przez pracodawcę, także w oparciu o twierdzenia powódki, która w obecności K. W. (3) spontanicznie przyznała się do pozostawienia włączonego urządzenia przez całą noc.

Natomiast wbrew twierdzeniom apelacji zdarzenia z dnia 15 marca 2018 r. nie miały żadnego związku z ukaraniem powódki karą porządkową. Powyższe nie było przedmiotem stawianych powódce jakichkolwiek zarzutów, Sąd był zatem zwolniony z rozpatrzenia kwestii z tym związanych. Fakt, że Sąd Rejonowy poświęcił temu zdarzeniu sporą część uzasadnienia w żaden sposób nie wpływa na ocenę tej sytuacji w kontekście spornych zdarzeń. Tym samym również zarzuty apelacyjne (apelacja od punktu 1 a viii do 1 a xii) związane z ustaleniem przebiegu i konsekwencji zdarzenia z 15 marca 2018 r., nie mogą się ostać, gdyż nie dotyczą w żaden sposób przedmiotu sporu. Dla Sądu Okręgowego nie mają one żadnego wpływu na wynik rozstrzygnięcia w niniejszej sprawie. Podobnie jak zarzuty dotyczące zdarzeń z dnia 6 czerwca 2018 roku (apelacja od punktu 1 a xvi do 1 a xvii), które również nie były podstawą do nałożenia spornych kar porządkowych

Jeśli chodzi o zarzuty apelacji dotyczące kary porządkowej za samowolne próby naprawy łaźni laboratoryjnej przez powódkę to należy wskazać, że powódka otworzyła obudowę urządzenia, co jest bezsporne. Jak wskazywała zrobiła to, aby dokonać ewentualnej wymiany bezpiecznika w urządzeniu. Działania podjęte przez ubezpieczoną były sprzeczne z instrukcją obsługi urządzenia oraz ogólnym regulaminem pracy w laboratorium. Wbrew zarzutom apelacji instrukcja obsługi urządzenia nie zawiera zapisu, aby użytkownik był uprawniony do samodzielnego zdejmowania obudowy urządzenia. Z zapisu w instrukcji dotyczącego bezpiecznika wynika, że chodzi o wymianę bezpiecznika sieci, a nie bezpiecznika wewnątrz urządzenia, które by wymagało od użytkownika zdejmowania obudowy urządzenia przed każdym przystąpieniem do pracy. Instrukcja obsługi łaźni laboratoryjnej nie zawierała żadnych postanowień, które uprawniałyby użytkownika do samodzielnej diagnostyki i naprawy uszkodzonego urządzenia. Natomiast postanowienia ogólne regulaminu pracy w laboratorium zabraniają pracownikom dokonywania samodzielnych napraw sprzętu. Nadto powyższe było również przekazywane pracownikom na szkoleniach. Wbrew zarzutom apelacji Sąd I instancji szczegółowo zbadał zapisy instrukcji urządzenia.

A zatem uwzględniając powyższe, trzeba wskazać, że Sąd I instancji nie przekroczył granic swobodnej oceny dowodów logicznie argumentując na jakich dowodach się oparł i dlaczego. Skarżąca natomiast polemizując w apelacji z oceną Sądu co do merytorycznej wartości poszczególnych dowodów, sugerując iż Sąd działał w sposób stronniczy, nadto przedstawiając swój pogląd na sprawę i własną ocenę dowodów, nie wykazała, iż materiał dowodowy w sprawie był niekompletny, a wnioski Sądu, były nielogiczne i wewnętrznie sprzeczne. Z tych też względów podniesiona przez apelującego argumentacja nie mogła przynieść spodziewanych przez niego skutków procesowych. Dodatkowo znamiennym jest, że jeżeli z określonego materiału dowodowego sąd wyprowadza wnioski logicznie poprawne i zgodne z doświadczeniem życiowym, to dokonana ocena nie narusza reguł swobodnej oceny dowodów i musi się ostać, choćby w równym stopniu, na podstawie tego materiału dowodowego można było wysnuć wnioski odmienne (post SN z 23.01.2001 r. IV CKN 970/00, niepubl. wyrok SN z 27.09.2002 r. II CKN 817/00).

W myśl art. 227 k.p.c. przedmiotem dowodu są fakty mające dla rozstrzygnięcia sprawy istotne znaczenie.

Uwzględniając treść w/w przepisu należy wskazać, że Sąd Rejonowy prawidłowo pominął wniosek dowodowy powódki o zobowiązanie pozwanej do złożenia nagrania z monitoringu ze zdarzenia z 15 marca 2018 r. na okoliczność przebiegu tego zdarzenia i jej zachowania po zaobserwowaniu wydzielania się gazu, które to zdarzenie miało bezpośredni wpływ na atmosferę w pracy albowiem, co zostało już wskazane powyżej, zdarzenie z dnia 15 marca 2018 r. nie miało związku z ukaraniem powódki spornymi karami porządkowymi, w szczególności nie było podstawą do ich nałożenia.

Mając na uwadze powyższe nie ulega wątpliwości, że nie mógł się ostać podniesiony przez apelującego zarzut naruszenia prawa procesowego, tj. art. 233 § k.p.c. i art. 227 k.p.c.

Akceptacja powyższego czyni bezzasadnym apelacyjny zarzut naruszenia art. 108 § 1 pkt 1 k.p.

W myśl art. 108 §1 k.p., za nieprzestrzeganie przez pracownika ustalonej organizacji i porządku w procesie pracy, przepisów bezpieczeństwa i higieny pracy, przepisów przeciwpożarowych, a także przyjętego sposobu potwierdzania przybycia i obecności w pracy oraz usprawiedliwiania nieobecności w pracy, pracodawca może stosować:

1) karę upomnienia;

2) karę nagany.

Odpowiedzialność porządkowa pracowników jest instrumentem reakcji pracodawcy na naruszenie przez pracownika niektórych obowiązków. Spełnia ona zatem funkcję represyjną. Zapobiegając naruszaniu obowiązków pracowniczych, spełnia ona również funkcję prewencyjną.

Przechodząc na grunt niniejszej sprawy należy wskazać, że Sąd I instancji poczynił prawidłowe ustalenia, z których jednoznacznie wynika, że powódka w dniu 5 czerwca 2018 r. umyślnie naruszyła ustaloną organizację i porządek w procesie pracy, przepisy bhp oraz ppoż. w ten sposób, że w dniu 23 maja 2018 r. pozostawiła włączony do sieci elektrycznej sprzęt laboratoryjny (łaźnia laboratoryjna), bez nadzoru oraz wbrew instrukcji obsługi, co doprowadziło do przepalenia się osłony elementu grzejnego i naraziło tym samym laboratorium oraz zakład pracy na zagrożenie pożarem. Jednocześnie tego samego dnia skarżąca naruszyła obowiązujące na zajmowanym stanowisku przepisy bhp oraz ustaloną organizację i porządek w procesie pracy, gdyż wbrew ostrzeżeniom i poleceniom kierownika laboratorium podjęła samowolne próby diagnozowania i naprawy sprzętu laboratoryjnego, co nie wynika z obowiązków pracownika naukowo- badawczego, a nadto narażało jej zdrowie i życie na niebezpieczeństwo, jak również bez wyjaśnienia i wbrew dwukrotnemu poleceniu wydanemu przez pracownika komórki organizacyjnej odpowiedzialnej za wykonanie czynności dotyczących napraw sprzętu laboratoryjnego, zabrała samowolnie uszkodzony sprzęt laboratoryjny (łaźnię) pozostawiony w tej komórce w celu wykonania naprawy i odmówiła wykonania polecenia służbowego wydanego przez pozwaną, nakazującego zwrot uszkodzonego sprzętu do wyznaczonej komórki organizacyjnej zajmującej się uszkodzonym sprzętem laboratoryjnym. W zakresie ostatniego zachowania, należy podkreślić, że skarżąca po samowolnym zabraniu sprzętu z komórki organizacyjnej odpowiedzialnej za wykonanie czynności dotyczących napraw sprzętu laboratoryjnego, wbrew protestom pracowników tej komórki, nie oddała go pomimo wydania takiego polecenia przez pracodawcę. Stwierdzenie skarżącej, że pracownicy komórki mogli go sobie sami wziąć, jest ewidentnym niezrozumieniem zasad jakie obowiązują pracownika w zachowaniu wobec pracodawcy, przy takim stanie faktycznym. Skoro bowiem powódka samowolnie zabrała sprzęt, jak twierdziła w celu jego skompletowania, to po odnalezieniu i dołączeniu pozostałych części winna go niezwłocznie zwrócić do jedynej komórki uprawnionej do załatwiania napraw sprzętu. Sama nie była do tego uprawniona. Poza tym takie działanie jest niezrozumiałe również z innego powodu. Jeżeli bowiem brakowało jakiś części tego sprzętu to wystarczyło je donieść do właściwej komórki bez zabierania łaźni. Natomiast powódka nie tylko samowolnie zabrała sprzęt, ale wbrew poleceniu pracodawcy nie odniosła go do właściwej komórki, czyli nie wykonała wydanego jej polecenia.

Z zebranego materiału dowodowego jednoznacznie wynika, że powódka dopuściła się trzech odrębnych przewinień: braku nadzoru nad sprzętem, próby samowolnej naprawy łaźni, nie wypełnienia poleceń służbowych dlatego też słusznie została ukarana trzema karami porządkowymi.

Nie doszło zatem do naruszenia w/w przepisu prawa materialnego

Z tych też względów Sąd Okręgowy, na podstawie art. 385 k.p.c., oddalił apelację w pkt 1 sentencji wyroku.

O kosztach procesu za II instancję orzeczono na podstawie art. 98 k.p.c. w zw. z §9 ust. 1 pkt 3 w zw. z § 10 ust. 1 pkt 1 Rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 22 października 2015 roku w sprawie opłat za czynności radców prawnych ( Dz. U. z 2018 roku, poz. 265 ze zm.).

Przewodniczący: Sędziowie:

K.K.-W.

Dodano:  ,  Opublikował(a):  Magdalena Baraniecka
Podmiot udostępniający informację: Sąd Okręgowy w Łodzi
Osoba, która wytworzyła informację:  Agnieszka Gocek,  Monika Pawłowska - Radzimierska ,  Anna Przybylska
Data wytworzenia informacji: